Nie wiem jak wyjdzie mi to opowiadanie, bo szczerze pisze bez weny, chęci, i na totalnym kacu! Ale próbuje utrzymać tępo pisanych opowiadań więc piszę. Przepraszam za błędy i literówki. Dziękuje za każdy motywujący komentarz! Jesteście moją kofeiną! :-)
" [...] I nie wierzysz w żadne moje słowo, gdy odwracasz wzrok nie chcesz widzeć mnie, ja tylko znów chcę Cię mieć przy sobie. "
Jego przesiąknięta bólem i cierpieniem dusza usychała widząc trzymającego za ręke Agaty lekarza. Z każdym dniem wyglądał coraz gorzej, jego twarz wyrażała tyle smutku, podkrążone oczy, blada twarz, zmarnowany, brak chęci do pracy, bez niej spadał na samo dno. Martwiąca się jego stanem rudowłosa, odwiedzała go codziennie w mieszkaniu i zmuszała do jedzenia, on za każdym razem zrobił to samo, brał kilka kęsów i odsuwał talerz.
- Marek musisz coś jeść! - rzekła - Zobacz jak ty wyglądasz! - spojrzała na niego, spadł z wagi o kilka kilogramów, wyniszczał sobie organizm alkoholem. Od czasu utraty pamięci Agaty, coraz mniej rozmawiał z bliskimi, nawet nie patrzył na twarz, głowę zawsze miał spuszczoną, albo wzrok wbity w poza horyzont, i poddawał się rozmyślaniu, z butelką szkockiej whisky. Wszyscy dookoła próbowali za wszelką cene przywrócić brunetce pamięć, lecz na darmo tylko ją to zawsze denerwowało. Coraz mniej czasu spędzała z przyjaciółmi, zaczynała się ich bać, Maciek za każdym razem próbował wybić jej z głowy prawdziwy tok zdarzeń, wciskając jej jego wersje. Stojąca przy stole Dorota, spojrzała na siedzącego i zamyślonego Dębskiego, położyła dłoń na jego ramieniu. Otworzyła usta żeby wydusić słowa "będzie dobrze" , lecz tak samo szybko je zamknęła, zrezygnowała z pustych słów, bez jakiego kolwiek znaczenia, wiedziała że dopóki Agata nie odzyska pamięci "dobrze nie będzie ". Marek wstał, i stanął przy oknie.
- Myślisz sobie co on robi ze swoim życiem? Czemu tak sie zachowuje? Co sie z nim stało? - wypowiedziane tyle słów przez przyjaciela zaskoczyło Dorotę, jednak nie przerywając pozwoliła mu kontynuować - Wyobrażasz sobie rosnącą trawę bez deszczu? Wyobrażasz sobie żyjących ludzi bez tlenu? Nie da się tego wyobrazić, jest to nierealne. Agata była moim deszczem, tlenem, duszą, sercem.. ja jestem człowiekiem pustym w środku nic mi nie zostało, nawet to co sprawiało mi radość dziś sprawia odrzucenie, uwielbiałem kiedyś deszcz, teraz go nienawidzę. Z pamięcią Agaty jest jak z walką z wiatrakami. Może wydać Ci się to nierozsądne co robię ze swoim życiem, ale ona była moim życiem.
- Marek.. - powiedziała szeptem przez łzy, przełykając ślinę - spróbuj raz ostatni zawalczyć o nią o was..
- Zawalczyć? A co jak nie ma o co?
- Póki nie spróbujesz nie dowiesz się, dajcie sobie czasu.
- Tydzień, tyle daje jeśli nic się nie zmieni, nie przypomni sobie to koniec ze mn...- przerwała mu Dorota
- Nie waż się dokończyć! Musi być dobrze, ale zanim zaczniesz zrób coś z sobą ogarnij się jakoś !! - rzekła po czym opuściła jego mieszkanie, po kilkugodzinnych przygotowaniach był gotowy. Nie sądził że aż tak bardo schudł że zmieścił się w swoje rzeczy ze studiów. Poprawił krawat wychodząc, wsiadł do samochodu i pojechał pod jej kamienicę. Wszedł na górę i zapukał do drzwi. Otworzyła mu drzwi piękna brunetka, szeroko się uśmiechająca.
- Cześć Agata - rzekł opierający się o futrynę Dębski
- Cześć, Marek tak? Wiesz troszeczkę mi się nazbierało tych nowych ludzi - rzekła ciągle się uśmiechając
- Marek, Marek.. - spojrzał na nią tym jego hipnotyzującym wzrokiem, w jej brzuchu pojawiły się te motylki,poprawił marynarkę - masz może ochotę na spacer?
- Spacer? Brzmi interesująco - rzekła, nie wiedziała czemu się zgodziła, ale nie umiała mu odmówić, zarzuciła torbę na ramię, ubrała się do wyjścia, zamknęła drzwi, i stanęła przed nim - to gdzie mnie zabierasz?
- Chciałbym pokazać Ci kilka miejsc, naprawdę wartych każdego wspomnienia - rzekł, po czym zeszli na dół, Agata maszerwowała przed siebie, po chwili zorientowała się że mężczyzna jej towarzyszący stoi pod kamienicą podeszła do niego.
- Czemu tak stoisz? Mieliśmy iść na spacer - rzekła, Marek usiadł na stopniu
- To jest pierwsze miejsce - zaprosił ją by ta siadła obok - Pewnie nie pamiętasz ?
- Nie.. - usiadła, spojrzała na Dębskiego - Rozumiem że to będzie spacer wspomnień?
- Mhm..
- Wiesz, nie chcę być złośliwa ale Maciek powiedział żebym was nie słuchała bo mieszacie mi tylko w głowie, więc ja zrezygnuje z tego spaceru - miała już wstawać, kiedy Marek złapał ją za ręke po jej ciele przeszła ciara
- Daj mi tydzień, jeżeli nic sobie nie przypomnisz dam Ci spokój - rzekł, Agata spojrzała na niego.
- No dobrze więc słucham - lekko się uśmiechnęła.
- Wszystko zaczęło się w kancelarii, w poszukiwaniu telefonu zrobiłaś niezły bajzel przy biurku Bartka, pomagałem Ci sprzątnąc, i w pewnym momencie nasze dłonie się złączyły - położył dłoń na jej, ona nie wyrwała dłoni Marek patrząc na dłonie dokończył zdanie, później skierował wzrok w jej oczy - ani ty, ani ja nie protestowaliśmy temu. Zbliżaliśmy nasze twarze po milimetrze, ale przerwał nam twoj telefon... - mówił dalej - ... siedziałaś w tym miejscu, patrzyłaś w kafle chodnika, ja pokazywałem Ci gwiazdozbiory, zainteresowało Cie to, twoje oczy mieniły się szczęściem, i punktem kulminacyjnym był nasz pocałunek, delikatny i czuły. Do tej pory go pamiętam jakby to było wczoraj..
- Przepraszam..- jej oczy zeszkliły się łzami - mówiłeś to tak oddanie, ale.. ale nie pamiętam tego.. naprawdę nie pamiętam.
- Nic się nie stało, mamy jeszcze tydzień, żebyś wszystko sobie przypomniała.. żebyś mnie sobie przypomniała.. - spojrzał na nią, i jego kącik ust powędrował ku górze.
Szczerze jak napisałam całość, nawet mi sie podoba, ale to wy jesteście od oceniania. :-)
Paula
OdpowiedzUsuńNo i bardzo dobrze że jesteś zadowolona z tej części bo jest z czego;)
Naprawdę.
Tak się wczułam jak to czytałam to aż mi się łezka w oku zakręciła.Świetne to było, mimo że dość smutna część;)
Jestem ciekawa jak to dalej się potoczy;)
No nic nie pozostaje mi nic innego tylko cierpliwie czekać na ciąg dalszy;D
P.S I ty to nazywasz brakiem weny...no wiesz;D Chciałabym mieć choć w połowie taką wenę jak twoje "brak weny" haha.
Pozdrawiam.
Cudownie jest czytać tak świetne komentarze ! :-) naprawdę motywujące i inspirując :*
UsuńPaula
PAULA TO JEST MEGA ! nie mam słów opisujących twoje opowiadanie, jedno z twoich lepszych i dawaj szybko cedek <333333333333
OdpowiedzUsuńps: niech ona odzyska jak najszybciej pamięć :)
Dziekuje <3
UsuńZobacze co da sie zrobić z jej pamięcią :-)
Paula
Paula, dlaczego Ty siebie tak nie doceniasz? ;) To jest genialne!!!! Ale tak mnie wkurza ten Maciek.... Jak o nim czytam to przychodzi mi na myśl Czerska.... Ona krowa, on skurczybyk....
OdpowiedzUsuńPo prostu mam niską snkrytyke i czasami po prostu czuje że niedorównuje poziomowi innych :)
UsuńPaula