Kochani fani tego opowiadania, nie martwcie się to nie jest finał całego opowiadania. To jest finał rozdziału, zresztą wiecie co by oznaczało zakończenie definitywne tego opowiadania - moje odejście. Tak więc miłego czytania. ( wejdźcie do notki info !!!!, wyjaśnione będzie trochę o mojej nieobecności )
Wpatrywała się w drzwi, weszła nimi roześmiana para, nie był to Marek.
- Więc jak? - zapytał ponownie barman
- Jasne, proszę - odwróciła się w stronę Daniela. Rozbrzmiał jej telefon, serce jej zadrżało.
Może to Marek dzwoni że już jedzie..
Przyłożyła telefon do ucha.
- Tak słucham?
- Agata? Jesteś mocno zajęta? - troche drżał głos Doroty.
- Siedzę w knajpie, nie jestem zajęta, a coś się stało?
- Muszę jechać do szpitala Wojtek miał wypadek... a nie mam z kim zostawić dzieci. Proszę pomóż.
- No dobrze, zaraz będe - rozłączyła się i wrzuciła telefon do torebki - musze jechać
- Może Cię podrzucić, nie będziesz taksówkami jeździć. - wstał
- No dobrze - wyszli z baru, wsiedli do samochodu i pojechali do domu Doroty - może posiedzisz ze mną, to zajmie tylko chwile - Agata straciła już nadzieje ze Marek przyjdzie w końcu skoro po godzinie nie przyszedł, to teraz na pewno też nie przyjdzie.
- No dobrze, a co z tego bede miał?
- Poranną kawę - usmiechnela sie do niego, wysiedli z samochodu. Dorota wybiegla z domu - wzięłam towarzysza, nie jesteś zła ?
- Nie nie.. za pół godziny przyjedzie moja matka - wsiadła do samochodu i odjechała. Daniel z Agatą weszli do domu Doroty. W tym samym czasie do knajpy wszedł Marek. Podszedł do baru.
- Spóźnił się pan, jak szuka pan atrakcyjnej brunetki wyszła z Danielem - powiedział szef knajpy i znajomy Agaty
- Jakim Danielem? - zapytal zaskoczony
- Mój pracownik, wyszli jakieś 15 minut temu. - Marek usiadł i zamówił szkocką whisky.
***
Stał przed drewnianymi drzwiami hotelowymi, na drzwiach widniał numer 208. Wachał się, nie wiedział, czemu akurat tu stoi. Zapukał, drzwi otworzyła mu roztargana Adrianna.
- Marek? Co ty tu robisz? - rzekła
- Tym razem to ja przyszedłem porozmawiać - wszedł do środka hotelowego pokoju - nie chcę żebyś się z nim spotykała, zbyt długo kryłem moje uczucia do Ciebie, ale teraz kiedy jesteś z nim, czuje że Cie tracę - podszedł i złapał ją za szyje i namiętnie pocałował - Kocham Cie Adrianno, i wyjdź za mnie.
- Tak.. tak wyjdę za Ciebie - serce wyskoczyło jej prawie z klatki, czekała na jego oświadczyny tak długo, ciągle jej wyznawał że ją kocha, ale nie mógł jej tego udowodnić oświadzynami. Teraz kiedy, wyznał jej wreszcie żeby została jego żoną, poczuła że jej marzenia się spełniają. Nic więcej nie pragnie jak jego, on nic więcej nie pragnie jak jej.
Marek obudził się na swojej kanapie, sen przypomniał mu dlaczego właśnie wybrał Adrianne, chodź wciaż jego serce przyśpieszało na imię Agata, dał drugą szanse małżeństwu.
Paulina.
Pewnie nie takiego zakończenia się spodziewaliście. (:
Ale już po wakacjach, badz w czasie wakacji napisze coś ! :)
Można jeszcze dzisiaj wysłać opowiadanie na skrzynke?
OdpowiedzUsuńKiedy chcesz ;)) Nie ma podziału czasowego ;)) Czekam :D
UsuńDomcia
Boże zabiję cie.! Miało być tak pięknie.. eh,
OdpowiedzUsuńno każdy ma inną wizję, ale dzięki za opo ;)
Spokojnie to dopiero początek :) Po wakacjach historia inaczej pisana II - czyli dalsze losy <3
UsuńPaula
Ja mam nadzieję *.* I czekam <333
Usuń:( smutne... płakać sie chce... :3 :(
OdpowiedzUsuńZajrzyjcie na skrzynkę. Mam nadzieje, że już się wysłało:-)
OdpowiedzUsuń