Domcia
Mam nadzieję, że nadal utrzymuję w miarę ciekawy styl? To opo jest dużo dłuższe niż pozostałe, ale nie umiałam wcześniej przerwać :P
Moje inspiracje: The Afters - Lift Me Up i Prócz Ciebie Nic , zanim przeczytasz, kliknij na OBA linki. Pomogą Ci one wczuć się w klimat mojego opo :)
„ Siłę przyjaźni mierz tym, co potrafisz dla niej poświęcić”
Koło 23 Marek wrócił do domu. Nie wiedział, czy dobrze zrobił, że zostawił Agatę samą w domu. Czuł cały czas, że ona nie może być sama, jednak nie chciał robić czegoś na siłę, wbrew jej woli. Chociaż dzisiaj i tak osiągnął duży sukces.
Następnego dnia, Agata wstała dopiero koło południa. Wieczorem jeszcze długo myślała i trochę płakała, a potem nie mogła zasnąć. Dopiero o 4 nad ranem zmógł ją sen. Po przebudzeniu wypiła kawę i zjadła jabłko. Potem z powrotem położyła się w jeszcze ciepłej pościeli. Nie wiedziała co ma dzisiaj robić. Wszyscy jej przyjaciele byli już w pracy – Kasia, Dorota, Maciek, Marek… No, właśnie: Marek. Pomyślała o minionym wieczorze. Wczoraj w jego towarzystwie poczuła się tak jakoś dziwnie dobrze… Tak jak nigdy jeszcze się przy nim nie czuła. Wiedziała, że była bezpieczna… że już znalazła prawdziwego przyjaciela. Takiego na całe życie. On przecież zawsze był gotowy jej pomóc. Jak tylko tego potrzebowała, on poświęcał jej tyle czasu ile chciała. Zawsze mogła na niego liczyć. Postanowiła dzisiaj do niego pójść.
Tego dnia w pracy, nie mógł się w ogóle skupić. Kancelaria, która zawsze tętniła życiem, dzisiaj wydawała się pusta, zimna i przygnębiona. „ Jeszcze tylko dwóch klientów… O matko! Nie wytrzymam…” myślał Dębski w czasie gdy do kancelarii zadzwonił telefon.
- Kancelaria, słucham? – powiedział Bartek. – Niestety, mecenas Przybysz nie będzie mogła wziąć pani sprawy, ale może mec. Gawron? Tak, tak, już zapisuję… czwartek za tydzień… sprawa spadkowa… Do widzenia. – po tych słowach odłożył słuchawkę, westchnął ciężko, poczym wstał. Skierował swoje kroki do gabinetu Marka. Zapukał cicho.
- Tak? – odpowiedział głos z gabinetu.
- To ja, Bartek. Mogę na sekundkę?
- Jasne, wchodź.
- Mam takie jedno praktyczne pytanie.
- Tak?...
- Co będzie z Agatą? Wróci do kancelarii? Bo dzisiaj już trzecia klientka chciała się z nią umówić. Zapisałem ją do Doroty, ale … - nie dokończył, bo Dębski mu przerwał. Nie chciał, żeby Bartek powiedział za dużo.
- Wróci do adwokatury… Postaramy się to z Dorotą załatwić. A póki co, zapisuj jej klientów do mnie, chyba, że Dorota będzie też coś chciała. Jej zbytnio nie obciążaj.
- Dobra. – W tym momencie ktoś zapukał do drzwi gabinetu. Była to klientka Marka, więc Bartek zamknął drzwi i wrócił na swoje miejsce.
Kilka godzin później, do drzwi Marka zadzwoniła Agata. Nikt nie otwierał. Nie poddawała się. Zadzwoniła po raz drugi. Dopiero teraz usłyszała powolne kroki. Następnie autor tych kroków oparł się o drzwi. „ Po co on patrzy przez ten cholerny wizjer?!” – pomyślała Agata nie mogąc znieść tego czekania. Nie była świadoma, że w tym samym czasie, po drugiej stronie drzwi, stoi nadzwyczajnie zdziwiony Marek. W najśmielszych snach nawet nie podejrzewał, że ona do niego dzisiaj przyjdzie. Miał dzisiaj strasznie dużo pracy. Jutro dwie trudne i ważne rozprawy, a on jest prawie nieprzygotowany… No, cóż… Otworzył drzwi.
- Cześć. Mogę wejść? – zapytała Agata niepewnie. Dębski wyglądał na lekko zmieszanego…
- Tak, proszę, wejdź. – odsunął się aby zrobić jej miejsce i podrapał się po głowie. „ A, chrzanić te rozprawy! Jak ona po tym wszystkim co jej zrobiłem, już drugi raz chce mnie odwiedzić, to rozprawy schodzą na boczny tor.” Z tym postanowieniem zamknął za nią drzwi i zaprosił ją do salonu. Na pierwszy rzut oka był tutaj porządek, lecz Agata od razu zauważyła mnóstwo papierów i dwie aktówki leżące w nieładzie na stole.
- Może przyjdę jutro? Bo masz chyba dużo pracy… - zmieszała się lekko Agata.
- Nie, nie. Już i tak kończyłem. – skłamał. Wkładał wszystkie papiery byle jak do obu aktówek.
- Marek, zostaw to. Ja przyszłam tylko na chwilkę… - powiedziała Agata. Chciała, żeby przez chwilę się na nią popatrzył i wysłuchał tego co chciała mu powiedzieć. – Skup się na chwilę, bo chcę ci coś bardzo ważnego powiedzieć.
- No to mów. – powiedział Dębski łagodnym głosem.
- Wczoraj, jak poprosiłam cię, żebyś mnie zostawił samą, to ja… po prostu nie chciałam żebyś widział jak się rozklejam… Ja wczoraj już po prostu nie mogłam wytrzymać po tym wszystkim co się stało… Chciałam być sama… Nie chciałam nikogo w to wplątywać po raz kolejny…
- Agata, ja… - próbował jej przerwać Marek.
- Poczekaj,… jeszcze nie skończyłam… - uśmiechnęła się – Nie bądź po prostu na mnie o to zły, Dobrze? – w tym momencie popatrzyła się na niego pytająco.
- Agata, ja nie byłem zły, ani trochę… Wiem, że każdy czasem potrzebuje być sam… - nabrał powietrza i chciał dokończyć swoją wypowiedź, jednak ona była szybsza.
- I ja chciałam ci dzisiaj jeszcze jedną rzecz powiedzieć… - nabrała powietrza po raz kolejny. – Wczoraj jak zostałam sama, to uświadomiłam sobie, że ty… jesteś dla mnie kimś bardzo ważnym… że jesteś moim prawdziwym przyjacielem… - po tych słowach spuściła głowę. Nie wiedziała jak Marek zareaguje na tę wiadomość, a bała się spojrzeć mu w oczy. Marek z kolei, patrzył się na nią jakby była co najmniej duchem, a nie żywym człowiekiem. Z całej tej wypowiedzi dotarło do niego jedynie to, że jest dla niej kimś ważnym oraz jest jej prawdziwym przyjacielem. Nie wierzył własnym uszom. – To ja… może już pójdę… Musisz się wyspać przed jutrzejszymi rozprawami. No, to pa… - zaczęła się już zbierać do wyjścia, jednak on chwycił ją za rękę i pokazał żeby usiadła obok niego na kanapie.
- Agata, po pierwsze: nie muszę się wyspać, bo dzisiaj spałem osiem godzin, więc jestem bardzo rześki, a po drugie jest dopiero 7. O tej porze to nawet dzieci jeszcze nie chodzą spać. – powiedział żartobliwie, a ona uśmiechnęła się do niego. – Po za tym, nie mam w zwyczaju wypuszczać gości po kilku minutach rozmowy. – dodał prawie ze śmiechem. – wypada najpierw napić się wina, co? – zapytał, a ona przytaknęła. W tym momencie zadzwonił jej telefon. Popatrzyła na wyświetlacz – ‘Nieznany numer’. Odebrała.
- Agata Przybysz, słucham? – przywitała się z rozmówcą. – Tak, Andrzej Przybysz to mój ojciec… Słucham?! Co się stało?! …Ale jak do tego doszło?!... A kiedy będzie można się z nim zobaczyć?… Dobrze, dobrze, będę… - rozłączyła się i zamarła. Marek już po pierwszym zdaniu zaniechał przyniesienia wina i teraz patrzył pytająco na kobietę.
- Co się stało? Agata? – zapytał z niepokojem. W tym momencie po policzku brunetki zaczęły spływać wielkie łzy.
- Mój tata… - pociągnęła nosem. – Leży w szpitalu… Jakiś rowerzysta go potrącił. Tata upadł i … - kolejny raz pociągnęła nosem. - … się mocno potłukł… Na razie jest pod ciągłą obserwacją… Dopiero jutro po południu będę mogła go zobaczyć. – powiedziała ostatnimi siłami powstrzymując się od płaczu, aby przekazać Markowi wszystko co wiedziała. Ukryła twarz w dłoniach i rozpłakała się na dobre. Tego było za dużo. Dlaczego zawsze ona? Marek od razu podszedł do niej i objął ją swoim silnym ramieniem.
- Spokojnie, będzie dobrze… będzie dobrze… - powtarzał aby dodać jej otuchy. – Pomogę ci. Nie jesteś z tym sama. – po tych słowach ona się nieco uspokoiła, a on przyciągnął ją do siebie i objął mocno drugim ramieniem.
Daisy

troche taki dziwny ten "nowy" Marek ale i tak nie zmienia to faktu ze jest w tym opo taki kochany :D
OdpowiedzUsuńWiem,że w serialu Marek nie powiedziałby wielu z tych tekstów, które ja tu napisałam, ale nie chciałam pokazać, że oni (obydwoje) zmienili się poprzez wydarzenia kończące sezon 4. W każdym razie wg mnie. :)
OdpowiedzUsuńDaisy
Świetne opo. Pisz dalej. A ja dalej z pytaniem. Jezeli akceptujaą mnie na streemo i nie wyślą info na email to jak się zaloguję na streemo to od razu będę mogła przeglądać? Będzie normalne menu?
OdpowiedzUsuńTak.
OdpowiedzUsuńA ja też mam pytanie apropo tego,bo wczoraj się zarejestrowałam,dzisiaj już mogłam wejść, super fajnie, aż tu nagle zostawiam moje konto włączone razem z kompem na max 20min (nikt mi na 100% nie grzebał po kompie) i każą mi się jeszcze raz zalogować. Super, ok. Wpisałam nick i hasło i mi wyskoczyło, że są nieprawidłowe. Kliknęłam na przypomnienie i wpisałam mejla, żeby mi wysłali moją nazwę użytkownika, a tu nic.... Co robić??? Czekać??? Miał ktoś podobną sytuację?????
Będę wdzięczna za pilną odpowiedź. :)
Cześć.Nie Tobie jednej się tak zdarzyło,mi tak samo i to nie raz.Musisz poprostu do skutku się próbować logować aż poprostu sie zaloguje.I od razu najlepiej żeby zaznaczyć"zapamietaj mnie" wtedy nie bedziesz musiała się za każdym razem logować i myśleć czy wejdzie czy nie.Tylko od razu będzie Ci wchodzić na twoje konto ze streemo;)Też myslałam że zapomiałam hasła czy loginu a to poprostu taki mały mankamet na tej stronie.Zawsze możesz załozyć konto jeszcze raz ,nic sie nie stanie tylko od razu jak mówie lepiej sobie zrobić zapamietaj i po kłoocie;)Mam nadzieje że pomogłam;)Pozdrawiam;)
UsuńŚwietne opowiadanie;)Czekam niecierpliwie na ciąg dlaszy;)
OdpowiedzUsuńProsze niech ktoś napisze opowiadanie
OdpowiedzUsuńPaula miałaś dodać swoje opowiadanie
OdpowiedzUsuńWrociłam niedawno z imprezy od 9 rano dnia wczorajszego do 15 dnia dzisiejszego, spałam godzinke i jestem ciagle spiaca, jak wstane okolo 20 to wezme się za opo bo mam już wizje kochani. Przepraszam ze tak wyszlo ale praca mnie kiedys wykonczy ;/
UsuńPaula
a o której dodasz ?
OdpowiedzUsuńLooknoijcie na skrzynkę. :)
OdpowiedzUsuńDaisy
Jednego tylko mi na tym błogu brakuje pięknego szablonu. na wstępie z tą piękna para :*
OdpowiedzUsuńDodajcie coś proszę!!!!
OdpowiedzUsuńKiedy dodacie kolejną część opowiadania Angie? Paulina kiedy dodasz swoje opowiadanie? My tu usychamy z braku opowiadań! Tu cisza na streemo cisza! Totalny brak PrawaAgaty :(
OdpowiedzUsuńDzis postaram sie dodac moje opo bo polowa jest juz wersja roboczą postów (:
UsuńPaula
Moja część finałowa została juz dodana stronke wczesniej jest.
UsuńPozdro
Angie