czwartek, 4 lipca 2013

Opowiadanie eM. cz.IV

Łzy mi się cisną do oczu <3 Kocham Cię... To było takie... piękne... <3 A ja tu jeszcze słuchałam takiej muzyczki z serialu, który ogląda moja siostra *.* Usłyszałam jak oglądała i tak mi jakoś w pamięc zapadła <3 Błagam o cedek <3 Nie! Ja się go domagam <3 Napisałaś tak, jak nikt nigdy nie napisał <3 Miłego czytania ;))

Domcia


Mecenas Marek Dębski stał na środku swojego gabinetu starając się zrozumieć co przed chwilą się wydarzyło. Nieustępliwy ból głowy nie pozwalał mu jednak zebrać myśli. W powietrzu unosił się zapach świeżo parzonej kawy. Wziął do ręki filiżankę i oparł się o biurko. Wpatrywał się w zamknięte drzwi, w których jeszcze przed chwilą stała Agata. Za szybą widział niewyraźnie jej smukłą sylwetkę siedzącą za biurkiem. Jedyne czego pragnął to otworzyć dzielącą ich ścianę szkła i kontynuować przerwaną przez Bartka niemą wymianę spojrzeń. Jego serce biło stanowczo za szybko. Wziął kilka głębokich oddechów i próbował opanować targające nim emocje. Wziął do ręki pierwsze z brzegu akta i starał się przypomnieć sobie co powinien dzisiaj zrobić. Na przemian siadał za biurkiem i krążył po gabinecie. Nie był w stanie zrobić nic konstruktywnego. Cały czas widział stojącą w przejściu Agatę, która nie potrafiła się odezwać ani słowem. To było tak różne od tego co zazwyczaj między nimi się działo. Musiał przyznać, że lubił ich małe kłótnie i codzienne przekomarzania. Kiedy się denerwowała była taka... prawdziwa. Uwielbiał jak perswadowała mu coś poniesionym głosem, jak gestykulowała i krzyczała każdą częścią swojego ciała przekonując go do swoich racji. Zwykle mówili po prostu za dużo. Za dużo i za głośno. Dziś było inaczej. Dziś oboje milczeli. A jednak ta cisza, która zawisła między nimi powiedziała im dużo więcej niż tysiące wypowiedzianych wcześniej słów.
Tknięty nagłym impulsem odłożył na biurko wszystko co trzymał w rękach i skierował się w kierunku dzielących ich drzwi. Zdążył poczuć pod palcami zimny metal klamki, gdy w jego gabinecie rozległ się głośny dźwięk telefonu. "Nie... błagam, tylko nie teraz..." - pomyślał. Zrezygnowany, szybkim krokiem wrócił do biurka i odebrał telefon.

****

"Niniejszym, działając imieniem powódki, której pełnomocnictwo zalega w aktach sprawy wnoszę o oddalenie w całości apelacji pozwanego od wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie Wydział II Cywilny z dnia 5 marca 2013r. sygnatura akt IC 148/13..." - palce Agaty biegały po klawiaturze  z zawrotną prędkością. Odkąd przesiadła się na drugą stronę biurka zaczęła znacznie lepiej pracować. Zamiast szklanej szyby i rozmazanej sylwetki Marka widziała przed sobą jedynie regał zawalony książkami  i ziejący pustką kominek. Co jakiś czas jego głos próbował przebić się gdzieś z tyłu głowy do wnętrza jej świadomości. Za każdym razem kiedy tak się działo starała się pisać jeszcze szybciej i jeszcze więcej. Świadomie wypierała jego obecność otaczając się wysokim murem skupienia. "Uzasadnienie: Pozwany w apelacji podnosi naruszenie przepisu art. 299 k.p.c. poprzez niezarządzenie dowodu z przesłuchania go jako strony postępowania...". Każde zdanie było coraz lepsze. Każda następna linijka powodowała, że przestawała o nim myśleć. Przestawała słyszeć jego głos. "Tak jest, Agata. Bardzo dobrze. Pracuj, pracuj, pracuj."- mobilizowała się w myślach - "Nie myśl o bzdurach, tylko rób co Ciebie należy..."
Było parę minut po 14 kiedy skończyła pisać. Z nieukrywanym zadowoleniem kliknęła mały symbol drukarki i już po chwili trzymała w ręce efekt swojej pracy. "Może nawet uda się to dzisiaj złożyć" - pomyślała, czując ciepły jeszcze papier. Otworzyła drzwi swojego gabinetu i podeszła do siedzącego za biurkiem aplikanta:
- Bartek, trzeba skoczyć do Sądu, złożyć to na Biuro Podawcze. - Pomachała mu przed oczami świeżo wydrukowanym pismem.
- Nie ma sprawy - Odparł - I tak miałem dzisiaj zanieść tam jakieś pisma dla Dębskiego.
Na dźwięk jego nazwiska mimowolnie drgnęła. Nie uszło to uwadze Bartka. Uśmiechnął się pod nosem. "Wiedziałem" - Przyznał sobie w duchu rację, myśląc o dzisiejszym poranku. Z lekkim  rozbawieniem pomyślał o wiadomości, którą miał jej przekazać:
- Marek prosił, żeby Ci przekazać, że wieczorem mamy spotkanie w sprawie jutrzejszej rozprawy - Powiedział bacznie obserwując jej reakcję
- Jak to maMY? I jak to przekazać? To jego nie ma?- Zapytała z nieukrywanym zdziwieniem
- No MY to znaczy Dębski, Ty, Dorota i... ja - Odpowiedział szczerząc zęby w uśmiechu - Marek stwierdził, że trzeba jeszcze raz przejrzeć materiał dowodowy, powtórzyć zeznania i tak dalej. O 19 w konferencyjnym. A Dębskiego nie ma. Wyszedł jakieś pół godziny temu.
- Aha - Bąknęła nieco zbita z tropu Agata. - Dobra, niech będzie 19. Tylko potwierdź czy Dorota będzie mogła wyrwać się o tej porze z domu. I zbieraj się do tego Sądu, żebyś zdążył przed 15.
Wróciła do gabinetu, zamknęła drzwi i usiadła z powrotem przy biurku, tym razem po 'właściwiej' stronie. Spojrzała na szklaną szybę i znów ogarnęło ją to dziwne uczucie, którego doświadczyła dzisiaj rano. Chociaż wiedziała, że Marka nie ma, wciąż wydawało jej się, że widzi jego niewyraźną sylwetkę i słyszy jego niski głos. Podeszła do drzwi i delikatnie je otworzyła. Wślizgnęła się do jego gabinetu sama do końca nie wiedząc dlaczego to robi. Stanęła tuż za drzwiami i zamknęła oczy. Jedyne co czuła to unoszący się w powietrzu jego zmęczony zapach. Oddychała powoli i głęboko, napawając się tym tajemniczym i nieprzeniknionym zapachem. Z każdym oddechem starała się zagarnąć tą nikłą cząstkę mecenasa Dębskiego tylko dla siebie. Na myśl, że zobaczy go jeszcze dzisiaj wieczorem, mimowolnie się uśmiechnęła.

****

Wieczorne zebranie wydawało się ciągnąć w nieskończoność. Na zmianę czytali umowę i znienawidzony przez nich aneks szukając jakiekolwiek punktu zaczepienia. Podświadomie jednak czuli, że jutrzejszy dzień może zakończyć się tylko w jeden sposób. Słowo 'przegrana' i 'porażka' mimowolnie cisnęło się wszystkim na usta. Nikt z nich nie ośmielił się jednak tego głośno powiedzieć. Gdy koło 22 Dorota powiedziała, że musi już wracać do domu, wszyscy odczuli ulgę. Zbierając dokumenty rozrzucone po całym konferencyjnym uzgodnili, że zobaczą się rano w Sądzie. Dorota pożegnała się i w pośpiechu wyszła z kancelarii. Jedno spojrzenie Bartka w stronę pozostałej dwójki uświadomiło mu, że to najlepszy moment, aby naprawić to co niechcący zepsuł rano. Niemal bezszelestnie wymknął się z pokoju, chwycił stojącą przy swoim biurku torbę i skierował się w stronę drzwi.
- Wychodzę! - krzyknął będąc już w progu i zatrzasnął mocno za sobą drzwi.
Zbiegając pod schodach uśmiechał się w duchu. Miał tylko nadzieję, że Dębski nie zmarnuje kolejnej szansy. I że Agata choć na chwilę przestanie udawać, że w ogóle jej to wszystko nie obchodzi.

****

Dębski i Agata stali po przeciwnych stronach stołu spoglądając na siebie niepewnie. Przez całe spotkanie starali zachowywać się tak, jakby nic się nie stało. "Bo przecież nic się nie stało" - wmawiała sobie cały czas Agata. Za każdym razem kiedy przyłapywała go, że ukradkiem patrzy na nią zamiast czytać kolejne dokumenty, zaczynała coraz bardziej wątpić w te słowa. Starała się więc nie zwracać na niego uwagi i zachowywać się na tyle normalnie na ile potrafiła. Teraz, gdy zostali sami i nie mogła udawać, że go nie widzi,  poczuła jak stopniowo jej mięśnie ogarnia znajomy paraliż. "Jeżeli teraz się nie ruszę to za chwilę nie dam rady" - pomyślała. Gdzieś w pustej przestrzeni odezwał się zdrowy rozsądek mecenas Przybysz: "Weź akta i idź do domu"  - słyszała w głowie. Podeszła do miejsca, w którym leżała teczka i wyciągnęła po nią rękę. Gdyby tylko podniosła głowę o centymetr wyżej dostrzegłaby w porę, że nie była jedyną osobą, która chciała ją zabrać. Nie zdążyła cofnąć ręki. Gdy jego ciepła dłoń dotknęła jej dłoni poczuła jak całe jej ciało przebiega porażający dreszcz. W pierwszym odruchu drgnęła i próbowała odsunąć swoją dłoń, ale on był szybszy. Poczuła jak wplata swoje palce pomiędzy jej palce uniemożliwiając ucieczkę. Trzymał ją mocno i pewnie. Z każdą sekundą przesuwał powoli ich splecione dłonie w kierunku swojego ciała powodując, że zbliżali się do siebie. Wiedziała, że już nie ucieknie. Podniosła głowę i spojrzała na jego twarz. Była już tak blisko... W nozdrza uderzył ją tajemniczy zapach, którym sekretnie napawała się dzisiaj w jego gabinecie. Poczuła się całkowicie bezsilna. Jedyne czego chciała to być jeszcze bliżej niego. Chciała, aby schował ją w swoich wielkich ramionach i pozwolił się jej zatracić. Patrząc w jego oczy odważyła się dotknąć wolną dłonią jego policzka. Uśmiechnął się bardzo delikatnie i przekrzywił głowę, tak aby silniej czuć jej dotyk. Dzieliły ich tylko milimetry. Nie mogła oddychać. Nie mogła się ruszać. Nie widziała niczego poza jego brązowymi źrenicami. Kiedy poczuła jego usta na swoich, ściana, którą budowała przez ostatnie godziny gdzieś z tyłu swojej głowy runęła z wielkim hukiem.

eM.

18 komentarzy:

  1. Cóż Ci mam napisać... Jest tylko jedno słowo, którym można opatrzyć efekt Twojej pracy eM:
    Wybitna.
    Mam nadzieję, że dane będzie mi przeczytać książkę Twojego autorstwa.
    P. S. Miałam zapytać Cię już o to dawno. Jeśli mi nie odpowiesz, rozumiem, szanuję Twoją prywatność. Czy to Ty jesteś tą studentką prawa, która odwiedza ten blog?
    Dociekliwa.
    P. S. nr. 2 Jesteś cudowna ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, to chyba nie o mnie chodzi:) Ja studiuję kierunki ściśle techniczne:) Ale z prawem i adwokaturą miałam w życiu trochę styczności, stąd w ostatniej części opowiadania pojawił się autentyczny fragment pewnej apelacji :)
      eM.

      Usuń
  2. Chylę głowę przed Twoim talentem ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesteś zalogowana na serialprawoagaty.streemo.pl ? Jeżeli nie, to loguj się tam i dodawaj tam opowiadania! Ludzie Cię tam pokochaja! Najlepsze opowiadanie na tym blogu, dojrzałe, pełne emocji. Opisany każdy szczególik. Poprostu C U D O! Mam tylko 2 maluteńkie uwagi : czemu tak krótko? I mozesz wplesc więcej dialogów bo u Cb w opo nie ma ich wgl :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ma słów opisujących twoje opowiadanie.. jesteś niesamowita !! <3

    Paula

    OdpowiedzUsuń
  5. Do eM ;)
    Jakiś anonim zaproponował żebyś zarejestrowała się na streemo i dodawała tam swoje opowiadania ;) Nie chciałabym Ci jakoś się narzucac, ale jak dodajesz tutaj to każdy może zobaczyc, a tam jednak trzeba się zalogowac ;/ Ja np. nie mogę ;/ Mam tam konto, ale admin cały czas mi nie akceptuje ;/ To jest oczywiście twój wybór, ale ja nie jestem w stanie wytrzymac bez twoich opowiadań i to byłby dla mnie cios -.-

    Domcia

    OdpowiedzUsuń
  6. Łał, eM - już zaczynają się o Ciebie kłócić dwie strony internetowe ;) Ale cóż, cena sławy.... ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. wow! cudo a nie opowiadanie!!! a ile emocji <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja tylko zaproponowalam. Nie chcę nic narzucać, ale moim zdaniem streemo jest już takie bardziej "profesjonalne" niż ta strona. Można tam poczytać genialne opowiadania, dostać cenne uwagi od osób czytających i jest wyższy poziom ( nie obrazajac tego bloga). To była tylko sugestia, a nie nachalne nakłanianie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Do Domci : dlatego nie chcesz żeby eM się zalogowala bo Ciebie tam nie ma i Cię nie przyjęli? Hahaha dobre

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej spokojnie.. proszę.

      Paula

      Usuń
    2. Nie o to mi chodziło xD Przecież można na obu ;) To jej wybór ;) Ja nie mam pojęcia co zrobic z tamtą stroną bo próbowałam już wiele razy i nadal admin mi nie akceptuje ;/ A chętnie poczytałabym sobie jak wy to mówicie "genialne opowiadania" ;) Jak ktoś wie jak to rozwiązac to bardzo chętnie posłucham ;)Znaczy poczytam ;) I do osoby która napisała tą propozycję: nie odebrałam tego jako nakłanianie ani zmuszanie czy coś ;) Żeby nie było ;D

      Domcia

      Usuń
    3. Bez spiny. Jak chcesz mogę sie spróbować dowiedzieć czemu admin nie akceptuje, nic nie obiecuje bo ja tam jestem od miesiąca dopiero i tylko biernie czytam twórczość fanów :) Madzik.

      Usuń
  10. /że tak się wtrącę - co stoi na przeszkodzie, żeby publikować na obydwu, bo nie rozumiem? :>

    Co do opo, świetne, jak zawsze.

    OdpowiedzUsuń
  11. Właśnie o to mi chodziło, żeby dodatkowo na streemo dodawala, nic złego nie miałam na myśli i to była tylko taka propozycja :)

    OdpowiedzUsuń
  12. O kurcze jaka dyskusja :P Jeżeli chodzi o streemo to na razie nie zamierzam się tam logować. Gdybym zaczęła odwiedzać jeszcze jeden blog tak często jak ten to już chyba na nic nie miałabym czasu :) Nie wykluczone, że kiedyś jednak się złamie i założę tam konto. Na chwilę obecną jestem "wierna" tej stronie i bardzo podoba mi się jej kameralny charakter ;) Jak zawsze dziękuję za wszystkie pozytywne komentarze i wyrazy uznania, a na kolejną część opowiadania zapraszam pod koniec weekendu!
    eM

    OdpowiedzUsuń
  13. GDZIE MAM PRZECZYTAC POPRZEDNIE CZESCI TEGO OPA?? BŁAGAM DAJCIE MI LINKA BO NIE MOGĘ ZNALEŹĆ!!!!!;O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego względu, że eM jest taka genialna tworzę jej własną zakładkę ;D Należy jej się :) Więc wszystko tam będzie :D

      Domcia

      Usuń