Domcia
Po długim i wyczerpującym spacerze
wrócili do mieszkania Marka.
- Nie chce mi się już nigdzie ruszać.
Może zjemy coś tutaj?
- Zaraz zrobię coś do jedzenia.
- To ty umiesz gotować? Nie
wiedziałam.
- Nie wierzysz w moje możliwości? Oj,
kochanie zawiodłem się na tobie. - powiedział z zawiedzeniem. W duchu był
rozbawiony tą sytuacją.
- Po prostu zaskoczyłeś mnie. Im
dłużej cię znam tym bardziej mnie zadziwiasz. Ciekawe co jeszcze wymyślisz.
- To dobrze- odwrócił się do
czekającej na posiłek Agaty i posłał jej słodki uśmiech.
- Lubię gdy się tak uśmiechasz.
- Dziękuję za komplement.
- Do twarzy ci w tym fartuchu. Jesteś
taki podniecający.
- Uważaj bo mięknę. - roześmiał się-
Normalnie nie poznaje cię dzisiaj.
- To ty tak na mnie działasz. Jesteś
jak magnes. Przyciągasz mnie do siebie z całych sił.
- Chyba naprawdę oszalałaś. Piłaś
coś?
- O co ty mnie posądzasz? Po prostu
bardzo mi ciebie brakowało i pragnę twojej bliskości.
Marek podał jedzenie do stołu
- Proszę.
- Wygląda apetycznie. - Agata zjadła
wszystko ze smakiem i wzięła Marka za rękę.
- Chodź, muszę odpocząć po posiłku. Czuję
się zapchana.- Marek wstał i podążył za nią jak cień. Usiedli na kanapie. Agata
położyła się na kolanach Dębskiego. Ten zaczął ją głaskać po włosach stopniowo
schodząc do ręki.
- Łaskoczesz mnie.- roześmiała się.
Zaczęli się wygłupiać. - To się nazywa maltretowane słabszych. Poddaję się. -
wyszeptała do ucha Markowi. Trwając w swoich objęciach zaczęli się całować. Marek
gładził Agatę po plecach. Jego dłonie schodziły coraz niżej, aż wreszcie
trafiły pod jej bluzkę. Ściągnął ją, a ona dobrała się do do guzików jego lekko
różowej koszuli. Porozrzucali ubrania po całej podłodze. Marek wziął Agatę na
ręce i przeniósł do sypialni. Położył ją na łóżku i znów złączyli swoje usta
obdarowywując się gorącymi pocałunkami. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie.
Klaudia
P.s.
To jest prawdopodobnie ostatnia część
ponieważ brakuje mi weny na dalsze części. Co prawda mam pewien pomysł jak
dalej mogłyby potoczyć się ich losy, ale nie wiem jak się za to zabrać.
Zgadzam się z Domcia, wyobraźnia Cię poniosła. Skup się na detalach, szczególikach tj. uczucia, gesty, opis atmosfery, nie wyskakuj od razu ze wszystkim co chcesz przekazać. Dialogi wgl nie są w stylu naszych "prawdziwych" bohaterów no i strasznie krótkie to opowiadanie. Nie mówię tego złośliwie, jest to raczej konstruktywną krytyka i rady. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńFajne. Podoba mi się. Być może troszeczkę nierealne, ale pomysłowe i ciekawe. Życzę Ci wielkiego powrotu Twojej weny:-)
OdpowiedzUsuń