Domcia;
Agata po wyczerpującym spacerze wróciła do domu.
Dokładnie zamknęła drzwi, zasłoniła rolety, wyłączyła telefon i położyła
się do łóżka. To wszystko jeszcze do niej nie docierało. Nie
dowierzała, ze ten cały trud, lata starań… to wszystko tak nagle
ulotniło się, zniknęło nagle, jak bańka mydlana albo proroczy sen. Po
policzku spłynęła jej łza. Zamknęła oczy, próbując zasnąć, by choć na
chwilę o tym wszystkim zapomnieć. Wkrótce zapadła w
głęboki sen. Spała długo, co rzadko jej się zdarzało. Pomogły jej w tym
zasłonięte rolety i wyłączony telefon. Spojrzała na zegarek : 11 rano.
Przeciągnęła się, wstała i włączyła telefon. Spojrzała na wyświetlacz :
16 nieodebranych połączeń od Doroty i 27 od Dębski. Boże… pomyślała.
Czego oni ode mnie chcą? Dzwonią do mnie i martwią się, zamiast cieszyć
się, ze wreszcie się ode mnie uwolnili. Nie będą mieli więcej kłopotów i
niespodzianek w różnej postaci… Z
rozmyślań oderwał ja dźwięk telefonu. Na wyświetlaczu widniała nazwa
kontaktu : Dorota. Agata postanowiła odebrać, nie chcąc więcej martwić
przyjaciółki , choć wahała się jak jej się wytłumaczy.
- Halo…? Odezwała się niepewnie.
- Agata?! Boże, ty żyjesz? Od wczoraj razem z
Markiem próbujemy się do ciebie dodzwonić! Co się dzieje ? Agata,
wszystko w porządku?
- Tak, tak. Co się tak martwicie. Nie zauważyłam,
że po prostu bateria mi padła. – skłamała. W tych telefonach nowej
generacji strasznie krótko trzyma. Twoja też tak szybko pada?
- Nie zmieniaj tematu. Zaraz u ciebie będę.
- Ale ja sobie świetnie daję radę. Nie musisz przyjeżdżać.
-Super. A ja i tak przyjadę.
Dorota rozłączyła się. Agata ogarnęła mieszkanie,
zjadła coś i włączyła telewizor. W tym momencie rozległ się dzwonek do
drzwi. Agata, spodziewając się przyjaciółki z uśmiechem na twarzy poszła
otworzyć drzwi. Nie spoglądając przez wizjer, nacisnęła klamkę. Za
drzwiami zamiast Doroty zobaczyła… Marka. Uśmiech zniknął z jej twarzy i
oddaliła się do tyłu. Marek stał oparty o framugę drzwi i wpatrywał się
w nią.
- Cześć.
- Cześć. – odpowiedziała. Spodziewałam się Doroty. Dzwoniła, że się martwi i że wpadnie.
- Ja też się martwię. Mogę…
- Jasne, wejdź - uśmiechnęła się.
- Nie odbierasz telefonów, więc pomyślałem, ze sprawdzę, czy wszystko ok. – spojrzał na nią tymi „maślanymi oczami”.
- No wiesz… w sumie ok. Choć niecodziennie traci się prawo do wykonywania zawodu.
- Przepraszam, że zrezygnowałem z twojej obrony. Zawiodłem cię. Nie wiem, co mam ci powiedzieć, ale..
- Daj spokój. Bitner i tak w całości by mnie pogrążył. Popełniłam błąd, to moja wina.
- Co ty mówisz. Przestań! – podszedł do niej jeszcze bliżej. Ona stała niepewnie oparta o ścianę.
- Musimy się spotkać we trójkę i ustalić, co robimy dalej.
- Jakie dalej? Nie ma mnie na liście adwokatów!
- Agata, musisz wrócić do zawodu! Jesteś za dobra! Ludzie cię potrzebują! Choć tak, jak jest teraz też mi się podoba…
- Co takiego? – zapytała zdziwiona.
- Kiedy tyle nie pracujesz, mogę więcej z tobą przebywać…
Złapał ją za ręce, przylgnął do niej całym ciałem i pocałował.
Mój pomysł na rozpoczynający się niedługo 4 sezon
naszego ulubionego serialu. Bardzo bym chciała, żeby w nadchodzącej
serii Agata i Marek wreszcie wyznali sobie miłość, a Maria żeby
najlepiej na jakiś czas zniknęła z serialu, bo tylko w tym przeszkadza
haha ;) Pozdrawiam i mam nadzieję, że się podobało ;D
Magda

Jejku świetne opo:-) mam nadzieję, że Magda będzie więcej pisać:-)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że cedek nastąpi.. :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne opo :D
OdpowiedzUsuńOgólnie wszystko jest tutaj mega super MARGATOWE i wgl.
P.S
Wg mnie to oni w pierwszym odc powinni zdobyc jakieś dowody do złożenia apelacji w sprawie Agaty,a dopiero pod koniec sezonu żeby sb 'wyznali miłość'.
Bo jak to zrobią od razu,to przestaną kręcić serial,a wiele osób tego chyba nie przeżyje. xD