Nowa część od Daisy ;)) Miłego czytania ;))
Domcia
Mam nadzieję, że się spodoba. Nie wiem, czy to jest to czego oczekiwaliście, ale tak jak obiecałam we wcześniejszej części, POWOLI rozkręcam akcję. Miłego czytania :)
***
Przez pierwszą część drogi, żadne z nich się nie odzywało. Marek starał się skupić na drodze, a Agata nie wiedziała o czym mogliby rozmawiać. Przez drugą część drogi żadne z nich, a zwłaszcza Marek, bało się już tę ciszę przerwać. Czuł, że gdyby ją przerwał to coś by zepsuł… Coś co niedawno udało mu się naprawić.
Gdy dojeżdżali na miejsce, Agata zaczęła się coraz bardziej denerwować. Martwiła się o ojca. Po jego ostatnim pobycie w szpitalu, stała się o wiele bardziej wrażliwa na jego jakiekolwiek dolegliwości. Bardzo się o niego bała… W momencie kiedy zobaczyła tatę, od razu zrobiło jej się lepiej. Po chwili jakoś tak mimowolnie zapytała się go:
- Tato, ale dlaczego, jak do tego doszło?
- Córcia, nie zadawaj mi teraz takich pytań… Sam nie wiem… Teraz po prostu cieszę się, że jesteś… - powiedział zmęczonym głosem trener Przybysz. – A ty tutaj…to sama przyjechałaś?
- Nie… Nie sama… - zaczęła niepewnie, gdy do pomieszczenia wszedł Marek.
- Dzień dobry, panie Andrzeju! Jak się pan czuje? Strasznie trudno jest tutaj znaleźć miejsce do zaparkowania. Gorzej niż w Warszawie. – wesoło zagadnął.
- O, Marek! Dobrze cię widzieć! To wy razem przyjechaliście?
- Tak się złożyło właśnie… Agata bardzo się martwiła i nie dałaby sobie sama rady.
- Dałabym, dałabym… - zareagowała Agata tonem, którego zawsze używała gdy się z nim droczyła.
- No, a pan kiedy wychodzi ze szpitala? – Marek zmienił nagle temat.
- Już właściwie chyba mogę dzisiaj. Ten lekarz powiedział, że mam bardzo silny organizm i nic mi nie jest, tylko będę musiał teraz trochę więcej odpoczywać w domu. Właściwie to nie wiem dlaczego mnie zostawili na tyle czasu na obserwacji…
- Dlatego, że nie masz 30 lat. Już nie jesteś taki młody. Dobra, zaraz pójdę po twojego lekarza, poproszę go o wypis i dowiem się czy aby na pewno nic ci nie jest. – powiedziała pogodnym tonem Agata i wyszła. Po jakimś czasie wróciła z młodym lekarzem.
- Widzę, że będzie miał pan bardzo dobrą opiekę w domu.
- Ale jak to opiekę? – zdziwił się pan Andrzej.
- Nie będziesz mógł być sam w domu przez jakiś czas, bo jakby ci się miało coś stać, to lepiej żeby ktoś był z tobą w domu. –Agata uzupełniła wypowiedź lekarza.
- Ale ja nie potrzebuję żadnej opieki! Czy ja w jakiś sposób niedomagam? – lekko się zdenerwował pan Przybysz.
- Nie masz wyjścia. Jeszcze przez dwa dni się mnie nie pozbędziesz. – zaśmiała się Agata.
- Ale ty nie masz tutaj żadnych ubrań! – próbował protestować bezradny pacjent.
- Coś mam w szafie, a w razie czego kilka drobiazgów mam w torbie w samochodzie Marka.
- Nawet na starość nie dadzą człowiekowi spokoju… Osaczą go i nic na to nie poradzisz… - westchnął bezradnie ojciec Agaty.
- No, już dobra. Idziemy do domu. Marek, podwieziesz nas?
- Jasne, jasne. Pomóc panu?
- Nie, nie. Jeszcze daję radę chodzić. – wesoło odpowiedział trener.
Gdy dotarli na miejsce, Agata pomogła ojcu wysiąść z samochodu, gdyż był jeszcze nieco osłabiony. Marek z kolei w tym czasie wyjął ogromną torbę Agaty z samochodu i razem z nimi skierował się ku domowi. Zjedli wspólnie kolację i Marek już chciał się zbierać do domu, jednak pan Andrzej poprosił go aby został jeszcze do jutra.
- Marek, zostań na tę jedną noc. Mam jeden wolny pokój. Zostań chociaż do rana. Musisz przypilnować Agaty, żeby mnie nie sterroryzowała. – prosił pan Andrzej.
- Nie mogę. Naprawdę. – próbował się nie zgodzić Marek.
- Ale tylko do rana. Teraz będziesz po nocy wracał do Warszawy? – nie poddawał się pan Andrzej. Marek był dość zmieszany. W głębi duszy bardzo chciał zostać, ale głos rozsądku mówił mu, że nie może, że to byłoby nietaktowne. Popatrzył się na Agatę. Ta puściła mu oczko. Zrozumiał to jako „zgodę” na to, żeby został.
- No, dobrze. Niech będzie. Tylko jeszcze jedną rzecz muszę wziąć z samochodu. – uległ w końcu i wyszedł.
- Agatko, a on tak zawsze cię podwozi i tak dalej? – zapytał córkę pan Andrzej. Mówiąc to, uśmiechnął się znacząco.
- Tak. Zawsze. A potem zostaje u mnie na noc i w ogóle. – zażartowała Agata.
- Ale ja tylko zapytałem. Coś w tym złego? – lekko się zdenerwował na córkę, lecz nie zdążył nic więcej powiedzieć, bo właśnie wrócił Marek.
- No dobra, to ja idę się kurować, a wy czujcie się jak u siebie. – wstał od stołu i skierował się w stronę swojego pokoju.
- To co chcesz do picia? Kawa, herbata, sok czy wino? – zapytała Agata.
- A, może wina bym się napił. Skoro i tak już zostaję na noc. – powiedział Marek wesoło. Był bardzo zadowolony z faktu, że tutaj zostaje. Cieszył się, że będzie mógł być blisko Agaty. Cieszył się, że mógł jej pomóc.
- Okej. To weźmy wino i chodźmy do mojego pokoju. – zaproponowała Agata. Marek wziął kieliszki, Agata butelkę i poszli do jej pokoju. Siedzieli tam i rozmawiali na różne tematy. Przede wszystkim jednak rozmawiali o kancelarii i o pracy. Zarówno dla Marka jak i dla Agaty był to ‘sens’ życia. Ten temat jakoś sam wyszedł w rozmowie. Był on bardzo rozległy, więc ich rozmowa się trochę przeciągnęła. Siedzieli obok siebie i pili wino. Dobrze im było razem. W pewnym momencie, podczas dłuższej wypowiedzi Marka, Agata zmęczona całym dniem, zasnęła. Gdy Marek skończył mówić, chciał wiedzieć co ona na ten temat myśli, lecz ona już spała. W chwili gdy Marek odwrócił głowę, żeby sprawdzić czemu nie odpowiada, jej głowa osunęła się na jego ramię. Dębski uśmiechnął się. Odgarnął jej grzywkę z oczu i patrzył jak ona śpi. Podczas gdy oni tak siedzieli na łóżku Agaty, ktoś cicho uchylił drzwi do jej pokoju i nagle poczuł się bardzo szczęśliwy i zadowolony z siebie, ze nie pozwolił Markowi odjechać po kolacji. Przynajmniej Agatka jest teraz bezpieczna i pogodna.
Marek jeszcze chwilę siedział tak patrząc się na Agatę, jednak po chwili również zasnął opierając swoją głowę o jej.
Rankiem, pan Andrzej, który zawsze wcześnie wstawał, wszedł do pokoju córki i zastał bardzo piękny widok: ona i Marek spali objęci i oparci o siebie. Na biurku leżały kieliszki z winem. Postanowił ich na razie nie budzić, bo pewnie poszli późno spać. Zamknął delikatnie drzwi i poszedł do kuchni zrobić śniadanie.
Chwilę po wyjściu pana Andrzeja, obudziła się Agata. Było jej tak jakoś bardzo miło i ciepło. Dawno się tak nie czuła. Nagle poczuła, że ktoś ją obejmuje i ona jest w tego kogoś wtulona. Obróciła głowę i zobaczyła Jego. Zobaczyła jego zamknięte oczy i lekko uśmiechnięte usta. Ciekawe co mu się śni? Patrzyła się na niego dokładnie takim samym wzrokiem jak on się wczoraj na nią patrzył. Nie wyrwała się z jego objęcia. Było jej dobrze. Mogła się bez jakiejkolwiek obawy patrzeć na Niego. W pewnym momencie Marek otworzył oczy i zobaczył ją. Patrzyła się na niego i badała każdy centymetr jego twarzy. Mecenas Dębski chyba nigdy nie czuł się bardziej szczęśliwy. Siedział na kanapie, przytulony do kobiety, którą darzył czymś więcej niż tylko przyjaźnią…
- Cześć. – powiedziała Agata. – Ile myśmy wczoraj wypili? – wyplątała się z objęć Marka i popatrzyła się na stojącą na biurku butelkę z winem. Była do połowy opróżniona.
- Chyba nie aż tak bardzo dużo. – odpowiedział jej Dębski również patrząc na biurko.
- No dobra. Ja idę się odświeżyć i sprawdzić co u ojca.
W tym samym czasie, w Warszawie, w kancelarii Bartek zapisywał kolejną klientkę do Doroty. „Gdzie jest Marek? ” chodziło mu po głowie. Wczorajsze sprawy nie były zbyt łatwe, ale dzięki notatkom Dębskiego jakoś sobie poradził. Dzisiaj będzie ciąg dalszy. Jednak nie to go martwiło. Nie wiedział kiedy wróci Marek, bo Dorota nie mogła już tyle zasuwać. Niektórych klientów z łatwiejszymi sprawami brał na siebie, ale bez Agaty to nie było to samo. Trzeba coś wymyślić, żeby wróciła do adwokatury. „To przecież nie może się tak skończyć!”
***
Mam nadzieję, że trochę się akcja rozkręciła? Tak jak obiecałam, cz. 6 była dłuższa od poprzedniej. Pisać dalej???
Daisy
Rozkręciła,rozkręciła.I to jak;)Cudo!Oczywiście że pisz dalej;)Czekam<3<3
OdpowiedzUsuńTo było pytanie retoryczne? Oczywiście, że pisz dalej! Ciekawie się zapowiada! :)
OdpowiedzUsuńJA CHCE CEDKA !!!!!! ZARAZ JUŻ NATYCHMIAST !!!!!! <33
OdpowiedzUsuńNiestety,cedek bd dopiero jutro. :) Cieszę się,że się podobało. <3
OdpowiedzUsuńDaisy
Ale będzie !!!! <333
OdpowiedzUsuńSzybko kolejne opowiadanie !!! <3
OdpowiedzUsuńa będzie dzisiaj kolejna część ? *.*
OdpowiedzUsuńJuż wysyłam. :) Mam nadzieję, że się spodoba. Dziękuję za wszystkie komentarze.
OdpowiedzUsuńDaisy
Szybko wstawiajcie bo ja już nie moge usiedzieć w miejscu !!!!!!!
OdpowiedzUsuńLooknijcie na skrzynkę.
OdpowiedzUsuńDaisy
Zrobicie zakładkę dla Daisy?
OdpowiedzUsuńDomcia prosze cie wstaw opowiadanie Daisy
OdpowiedzUsuń