Domcia
7.
- Zaraz wracam. – powiedział, zostawiając Agatę w sypialni.
Po chwili wrócił z kieliszkami od wina, które wcześniej zostawili w salonie i
butelką wina. Podał Agacie kieliszek i jeszcze raz wyszedł z pomieszczenia. Gdy
wrócił miał ręce za plecami, trzymał w dłoniach jakieś pudełko.
- Gdy odgadniesz, co mam za plecami, to dostaniesz nagrodę.
- A jaką? – powiedziała Agata, udając małą dziewczynkę,
leżąc na łóżku.
- Najpierw zgadnij, a potem nagroda. Musisz wiedzieć, że
jest niesamowita. – zachęcał ją mężczyzna, dusząc w sobie śmiech.
- Jakaś malutka podpowiedz? – droczyła się kobieta.
- Gra.
- Hm, na inteligencję?
- Poniekąd tak.
- Z pionkami.
- Nie.
- Z literami?
- Tak.
- W takim razie znam odpowiedz. – odpowiedziała dumnie.
- Słucham? Pamiętaj, że masz trzy szanse.
- Scrabble.
- Jesteś pewna? - podpuszczał ją Dębski.
- A czy ty lubisz grać w tą grę? – dopytywała się, choć była
całkowicie pewna swojej odpowiedzi.
- Tak.
- Oj, Dębski, jak ja cię dobrze znam. Kiedyś mówiłeś, że uwielbiasz
grać w Scrabble i jesteś pewien, że pewnego dnia ze mną wygrasz. Ale mój drogi
Mareczku, rozmawiasz z mistrzem, więc moja odpowiedź: Scrabble i poproszę o
nagrodę.
Dębski rzucił na łóżko pudełko z grą, podszedł do łóżka. Na
półleżąco przysunął się do Agaty, gwałtownie całując ją. Namiętnością nie było
końca, zbliżali się do siebie coraz bardziej. Ręce mężczyzny błądziły po całym
ciele, a Agata obejmowała kark Marka, silnie przyciągając do siebie. W pewnym
momencie Agata oderwała się do mężczyzny i opadła głową na łóżko. Spojrzała na
Dębskiego, który jeszcze myślami całował ukochaną.
- To była nagroda? No nie postarałeś się, Mareczku. –
powiedziała przekornie.
- Co ja z tobą mam, kobieto. Zawsze przerywasz w najmniej
odpowiednim momencie. – mówił, patrząc jej prosto w oczy z pożądaniem. – Za
karę twoją nagrodą jest, że robisz mi kolację.
- Panie Marku, nie tak brutalnie. Ale dobrze więc, choć idę
o zakład, że w Scrabble ze mną przegrasz. – podpuszczała go, zagryzając
zalotnie wargę.
- Nie, moja kochana. – powiedział pewny siebie, siadając na
łóżku. – Rozmawiasz z mistrzem.
- W takim razie zróbmy zakład, że przegrany robi kolację. –
powiedziała przebiegle Agata, wiedząc, że nie ma nic do stracenia.
- Umowa stoi. – cmoknął ją w policzek. – Wygrany mówi, co to
ma być.
- Szykuj się, Dębski, bo mam ochotę na coś egzotycznego.
Gra toczyła się zaciekle do ostatniej literki. Żadne z nich
nie dawało za wygraną. Układali słowa, jakby prowadząc niemy dialog.
„być” – ułożył Dębski, gdy nie miał już innej możliwości, z
powodu samych spółgłosek.
„tylko” – odpowiedziała Agata, zdobywając osiem punktów.
„razem” – tracąc nadzieję na wygraną, stworzył ze swoich
liter Marek.
„chcieć” – Przybysz nie miała możliwości ułożenia innego
słowa.
„kochać” – Dębski, kładąc ostatnią literkę na planszę,
spojrzał na Agatę.
„zawsze” – odpowiedziała kobieta, używając ostatnich liter.
Spojrzeli na siebie, wiedząc co tak naprawdę w tym momencie
wydarzyło się. Żadne z nich nie powiedziało ani słowa, ale w tej prostej grze
pokazali sobie, ile dla siebie znaczą. Nie trzeba było nic więcej dodawać.
Siedzieli na łóżku Marka, wpatrując się w planszę z literkami. Tym zlepkiem
słów, udowodnili sobie, że nie muszą się z niczym spieszyć. Agata wciąż
widziała słowo „kochać”, które ułożył Marek i przypomniała sobie, gdy zeszłej
nocy powiedział, że jest dla niego najważniejsza.
- Marek… - wyszeptała.
- Słucham cię, kochanie. – odpowiedział automatycznie
mężczyzna, w ostatniej chwili orientując się, co właściwie powiedział, lecz nie
poprawił się.
- Zeszłej nocy nie spałam, gdy przyszedłeś do sypialni. –
drżał jej głos, bo wiedziała, co za chwilę nastąpi.
Mężczyzna spojrzał na nią czułym wzrokiem, przysunął się do
niej i złapał w swoje ręce jej delikatne, małe dłonie.
- Kochanie… - zaczął niepewnie, obserwując jej twarz. –
Bałem się, że cię spłoszę, gdy powiem ci to wprost. Paraliżował mnie strach, że
mogę znów cię skrzywdzić, ale teraz wiem, że… - jego głos załamywał się. –
Agatko, nie wyobrażam sobie już życia bez ciebie. Kiedy mówiłem, byś została w
moim życiu na zawsze, właśnie to miałem na myśli.
- Marek… ja…. – próbowała wydusić z siebie jakieś słowa
Agata. On przysunął jej dłonie do swojej twarzy i delikatnie ucałował.
Przysunął się jeszcze bliżej.
- Agatko, ja cię kocham. – powiedział ze łzami w oczach. –
Nie wiem nawet od kiedy. Tak bardzo bałem się do siebie dopuścić tą myśl, ale
to prawda.
Agata patrzyła na niego, a w jej oczach królowało szczęście.
Tak długo czekała na te słowa, czekała aż spotka mężczyznę, który zaopiekuje
się nią i będzie ją kochał bezgranicznie. Wiedziała, że straciła prawo
wykonywania zawodu i jest właściwie nikim, ale nie to było teraz najważniejsze.
On nie widział w niej prawniczki, wspólniczki, koleżanki z pracy, a kobietę, z
którą chce spędzić resztę życia. W jego oczach wreszcie zobaczyła to, czego nie
wiedziała nigdy w żadnych innych – miłość bezgraniczną, dla której nie liczy
się to, jakie imiona się nosi, lecz to, jakim jest się człowiekiem. Spojrzała
na jego twarz, zobaczyła przed sobą mężczyznę, który zawsze wydawał jej się
silny i pewny siebie. Teraz po jego policzku płynęły łzy. Uniosła swoją dłoń,
wytarła jego łzy.
- Kocham cię, Agata. – jeszcze raz wyszeptał Marek, wciąż
czekając, aż coś odpowie.
- Tak, jesteś dla mnie najważniejszy. – cytując jego słowa,
z wczorajszego wieczora. – Kocham cię, Dębski. – powiedziała cicho Agata. –
Tylko dlaczego tak długo czekaliśmy?
- Najważniejsze mamy przed sobą, kochanie.
Ewa
Kocham cie Ewa <3 Nie przestawaj pisać !
OdpowiedzUsuńNormalnie czytając to opo, serducho waliło mi tak, jakby zaraz miało z klatki piersiowej wyskoczyć!!! Jesteś mistrzem Ewa!!! Pisz dalej, masz talent. :)
OdpowiedzUsuńJeszcze jedna czesc!
OdpowiedzUsuńProsimy :D
OOOO ! ♥
OdpowiedzUsuńEwa mogłabyś napisać kontynuację tego opowiadania jako np. drugi rozdział <3 !!
KOCHAM CIĘ
Za bardzo jestem delikatna na scrabble i w rzeczywistości na planszy wyszłoby masło maślane xD
OdpowiedzUsuńAle co tam taki szczegół? Ważne, że opowiadanie jest magiczne! ♥
Nie ma jak szczęśliwa i zakochana Margata... ♥
Dziękuję za tą piękną lekturę! ;***
Wysłałam pierwszą część swojego finału.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
eM.