Domcia
Tytuł opo: "Nigdy się nie poddawaj"
Agata siedziała w swoim gabinecie przeglądając akta. Nagle ktoś zapukał.
- Proszę. – powiedziała odkładając papiery.
- Dzień dobry, pani Agato.
-
A dzień dobry panie Piotrze – wstała i podeszła do klienta podając mu
rękę. – Zapraszam, proszę usiąść. - To mówiąc wskazała na krzesło przed
jej biurkiem.
- Chciała się ze mną pani widzieć?
-
Tak. Chodzi o pana sprawę. Będę szczera. Nie wygramy jej – to mówiąc
spojrzała na niego. – Dowody są niezbite, a czasu jest mało. Wiem, że
prokurator zaproponowała panu możliwość skorzystania z prawa do skazania
bez rozprawy. Kara jaką podała nie jest straszna, w końcu 2 miesiące w
zawieszeniu na rok za prowadzenie pod wpływem alkoholu to nie jest tak
dużo. Sąd może nie być taki łaskawy, w końcu miał pan prawie promil
alkoholu.
-
Z tym akurat nie mam problemu, chodzi o to, że chcą mi też zabrać prawo
jazdy, a ja pani już mówiłem, że bez niego jestem jak bez ręki. Jeżdżę
zawodowo i tak zarabiam na chleb. A przez rok bez prawka, to sama pani
rozumie.
-
Spróbuje jeszcze porozmawiać z panią prokurator, może coś uda mi się
wynegocjować. Niemniej jednak, nawet jeżeli mi się nie uda to radzę się
zgodzić. Z doświadczenia wiem, że za takie przestępstwa sąd orzeka dość
surowo i może orzec zakaz prowadzenia pojazdów nawet przez dwa lata. A
pan ma kilka kategorii tak? Jakiej pan potrzebuje do pracy?
- C. Najlepiej, żeby zostawili też E.
- Dobrze. Coś wymyślę.
- Dziękuję. To wszystko?
- Tak. Będziemy w kontakcie.
- Do widzenia. – Agata wstała i odprowadziła klienta pod drzwi. Wróciła do gabinetu, spojrzała na zegarek. Była 14. Okej jeszcze zdążę-
pomyślała. Chwyciła za słuchawkę i wykręciła numer do pani prokurator
zajmującej się sprawą jej klienta. Nikt jednak nie odbierał. Wybrała
więc numer do sekretariatu prokuratury.
- Dzień dobry. Mecenas Agata Przybysz. Czy zastałam prokurator Gawrońską?
- Nie ma jej w tej chwili. Jest na wokandzie. Mam coś przekazać?
- Nie, nie, dziękuję. Jutro zadzwonię. Do widzenia. – Agata rozłączyła się. Rozsiadła się wygodnie na fotelu i zamknęła oczy. Niech ten dzień się już skończy – pomyślała. Od rana masa papierkowej roboty, nawet kawy nie zdążyła wypić. Otworzyła oczy: O! To jest to czego potrzebuję. Trochę kofeiny. Wstała
więc i poszła zrobić sobie małe cappuccino. Po chwili dołączył do niej
Marek. Oczy miał zaspane, wyglądał jakby dopiero co się obudził. Na
widok Agaty jednak odżył, wyprostował i uśmiechnął się szeroko.
- Ciężki dzień? – spytała pani mecenas biorąc łyk gorącej kawy.
- Daj spokój. – Marek podszedł do ekspresu. – Sprawa o zabójstwo i pierdoły związane z testamentem. A co u ciebie?
-
Pijany kierowca, ale tu raczej będzie 335 kpk, a tak poza tym to ciągną
mi się dwie sprawy z przed dwóch tygodni. Rozbój i gwałt.
-
Uuu to grubo. – Marek spojrzał na Agatę. Wyglądała jakoś inaczej
dzisiaj. Widział ją rano, ale dopiero teraz mógł jej się przyjrzeć.
Miała radosne oczy i w ogóle jakoś tak promieniała energią. Ich wzrok
się spotkał. Przez chwilę patrzyli na siebie, w końcu Agata podniosła
pytająco brwi.
- Coś się stało?
-
Nie, nie – Marek opuścił wzrok. Chwycił jeszcze jedną kostkę cukru,
wrzucił ją do filiżanki i wrócił do swojego gabinetu. Postawił kawę na
biurku i podszedł do okna. Przyglądał się jeżdżącym samochodom, nagle
dostrzegł jakiegoś pijanego mężczyznę, który wlazł na ulicę zataczając
się. Jadący samochód z piskiem opon zahamował i zaczął trąbić na
pijanego.
-
Spokojnie panie kierowniku! – Marek usłyszał przez otwarte okno jak
delikwent podnosi rękę w przepraszającym geście. Rozbawiła go ta
sytuacja. Skierował wzrok w lewo i spostrzegł parę żegnającą się czule,
po czym chłopak wsiadł do taksówki i odjechał. Nagle przypomniał mu się
ten dzień. Dzień kiedy był u Agaty i… - nagle poczuł dziwne ciepło w
środku. Cholera! Czemu Agata kazała mi wyjść?! Nie ufa mi? A potem
jeszcze kłamstwo Marii. Gdybym tylko wtedy wiedział, że przyszła, pewnie
wszystko potoczyłoby się inaczej. Marek wrócił do biurka.
Chwycił filiżankę i zaczął przypatrywać się cieczy znajdującej się
wewnątrz. Kolorem przypominała kolor włosów Agaty. Tak bardzo chciałby
ją znowu pocałować. Dębski, opanuj się! – mecenas
zrugał się w myślach. Podniósł filiżankę w górę i przechylił, biorąc
duży łyk. Usiadł przy biurku i zaczął przeglądać akta, starając się
zapomnieć choć na chwilę o pani mecenas.
Od
autorki do fanów: Jako, że jestem studentką prawa będą wątki prawnicze.
Jakieś sprawy itd. Powyższa część nie jest jakaś mega bombowa, ale
muszę stworzyć najpierw odpowiednią otoczkę. Akcja dziać się będzie
gdzieś w połowie 3 sezonu, po tym jak Marek dowiedział się, że Agata
wtedy do niego przyszła. Czekam na komentarze.
Angie
Dorota występuje będzie w kolejnej części, którą wyśle dzisiaj, a prokurator Gawrońska to jakaś tam , która nadzoruje dochodzenie przeciwko klientowi Agaty. Pytasz się o nick "Angie" ? To od mojego imienia - Angelika.
OdpowiedzUsuńPS. Musze sie wam pochwalić. Robię praktyki w prokuraturze gorzowskiej i wczoraj byłam na sekcji zwłok topilca. Przyjemne to nie było, ale zobaczyć prawdziwe ludzkie serce, mózg, płuca itd - dość ciekawe.
Hehe gratuluję :D 1 swietnego opowiadania ktore wciąga juz na początku a 2 sukcesu zawodowego :) Wiec... nie adwokat lecz prokurator? Hmy... może sie kiedys spotkamy... tylko,ze ja mam zamiar zostac obrońcą :) Ale to jeszcze troche lat....
OdpowiedzUsuń