środa, 10 lipca 2013

Opowiadanie Angie

Ale późno o.O Wrzucam jeszcze to opowiadanie i spadam ;)) Mam takie pytanko, a raczej dwa ;)  1.Czemu prokurator Gawrońską? Dorota tu występuje czy tak jakby jej nie ma? 2. Tak z czystej ciekawości, skąd pomysł na nick? Bardzo fajnie, że będą takie wątki, coś nowego ;) Według mnie zaczęłaś bardzo dobrze ;)) Miłego czytania ;))

Domcia

Tytuł opo: "Nigdy się nie poddawaj"

Agata siedziała w swoim gabinecie przeglądając akta. Nagle ktoś zapukał.
- Proszę. – powiedziała odkładając papiery.
- Dzień dobry, pani Agato.
- A dzień dobry panie Piotrze – wstała i podeszła do klienta podając mu rękę. – Zapraszam, proszę usiąść. - To mówiąc wskazała na krzesło przed jej biurkiem.
- Chciała się ze mną pani widzieć?
- Tak. Chodzi o pana sprawę. Będę szczera. Nie wygramy jej – to mówiąc spojrzała na niego. – Dowody są niezbite, a czasu jest mało. Wiem, że prokurator zaproponowała panu możliwość skorzystania z prawa do skazania bez rozprawy. Kara jaką podała nie jest straszna, w końcu 2 miesiące w zawieszeniu na rok za prowadzenie pod wpływem alkoholu to nie jest tak dużo. Sąd może nie być taki łaskawy, w końcu miał pan prawie promil alkoholu.
- Z tym akurat nie mam problemu, chodzi o to, że chcą mi też zabrać prawo jazdy, a ja pani już mówiłem, że bez niego jestem jak bez ręki. Jeżdżę zawodowo i tak zarabiam na chleb. A przez rok bez prawka, to sama pani rozumie.
- Spróbuje jeszcze porozmawiać z panią prokurator, może coś uda mi się wynegocjować. Niemniej jednak, nawet jeżeli mi się nie uda to radzę się zgodzić. Z doświadczenia wiem, że za takie przestępstwa sąd orzeka dość surowo i może  orzec zakaz prowadzenia pojazdów nawet przez dwa lata. A pan ma kilka kategorii tak? Jakiej pan potrzebuje do pracy?
- C. Najlepiej, żeby zostawili też E.
- Dobrze. Coś wymyślę.
- Dziękuję. To wszystko?
- Tak. Będziemy w kontakcie.
- Do widzenia. – Agata wstała i odprowadziła klienta pod drzwi. Wróciła do gabinetu, spojrzała na zegarek. Była 14. Okej jeszcze zdążę- pomyślała. Chwyciła za słuchawkę i wykręciła numer do pani prokurator zajmującej się sprawą jej klienta. Nikt jednak nie odbierał. Wybrała więc numer do sekretariatu prokuratury.
- Dzień dobry. Mecenas Agata Przybysz. Czy zastałam prokurator  Gawrońską?
- Nie ma jej w tej chwili. Jest na wokandzie. Mam coś przekazać?
- Nie, nie, dziękuję. Jutro zadzwonię. Do widzenia. – Agata rozłączyła się. Rozsiadła się wygodnie na fotelu i zamknęła oczy. Niech ten dzień się już skończy – pomyślała. Od rana masa papierkowej roboty, nawet kawy nie zdążyła wypić. Otworzyła oczy: O! To jest to czego potrzebuję. Trochę kofeiny. Wstała więc i poszła zrobić sobie małe cappuccino. Po chwili dołączył do niej Marek. Oczy miał zaspane, wyglądał jakby dopiero co się obudził. Na widok Agaty jednak odżył, wyprostował i uśmiechnął się szeroko.  
- Ciężki dzień? – spytała pani mecenas biorąc łyk gorącej kawy.
- Daj spokój. – Marek podszedł do ekspresu. – Sprawa o zabójstwo i pierdoły związane z testamentem. A co u ciebie?
- Pijany kierowca, ale tu raczej będzie 335 kpk, a tak poza tym to ciągną mi się dwie sprawy z przed dwóch tygodni. Rozbój i gwałt.
- Uuu to grubo. – Marek spojrzał na Agatę. Wyglądała jakoś inaczej dzisiaj. Widział ją rano, ale dopiero teraz mógł jej się przyjrzeć. Miała radosne oczy i w ogóle jakoś tak promieniała energią. Ich wzrok się spotkał. Przez chwilę patrzyli na siebie, w końcu Agata podniosła pytająco brwi.
- Coś się stało?
- Nie, nie – Marek opuścił wzrok. Chwycił jeszcze jedną kostkę cukru, wrzucił ją do filiżanki i wrócił do swojego gabinetu. Postawił kawę na biurku i podszedł do okna. Przyglądał się jeżdżącym samochodom, nagle dostrzegł jakiegoś pijanego mężczyznę, który wlazł na ulicę zataczając się. Jadący samochód z piskiem opon zahamował i zaczął trąbić na pijanego.
- Spokojnie panie kierowniku! – Marek usłyszał przez otwarte okno jak delikwent podnosi rękę w przepraszającym geście. Rozbawiła go ta sytuacja. Skierował wzrok w lewo i spostrzegł parę żegnającą się czule, po czym chłopak wsiadł do taksówki i odjechał. Nagle przypomniał mu się ten dzień. Dzień kiedy był u Agaty i… - nagle poczuł dziwne ciepło w środku. Cholera! Czemu Agata kazała mi wyjść?! Nie ufa mi? A potem jeszcze kłamstwo Marii. Gdybym tylko wtedy wiedział, że przyszła, pewnie wszystko potoczyłoby się inaczej. Marek wrócił do biurka. Chwycił filiżankę i zaczął przypatrywać się cieczy znajdującej się wewnątrz. Kolorem przypominała kolor włosów Agaty. Tak bardzo chciałby ją znowu pocałować. Dębski, opanuj się! ­– mecenas zrugał się w myślach.  Podniósł filiżankę w górę i przechylił, biorąc duży łyk. Usiadł przy biurku i zaczął przeglądać akta, starając się zapomnieć choć na chwilę o pani mecenas.

Od autorki do fanów: Jako, że jestem studentką prawa będą wątki prawnicze. Jakieś sprawy itd. Powyższa część nie jest jakaś mega bombowa, ale muszę stworzyć najpierw odpowiednią otoczkę. Akcja dziać się będzie gdzieś w połowie 3 sezonu, po tym jak Marek dowiedział się, że Agata wtedy do niego przyszła. Czekam na komentarze.

Angie

2 komentarze:

  1. Dorota występuje będzie w kolejnej części, którą wyśle dzisiaj, a prokurator Gawrońska to jakaś tam , która nadzoruje dochodzenie przeciwko klientowi Agaty. Pytasz się o nick "Angie" ? To od mojego imienia - Angelika.

    PS. Musze sie wam pochwalić. Robię praktyki w prokuraturze gorzowskiej i wczoraj byłam na sekcji zwłok topilca. Przyjemne to nie było, ale zobaczyć prawdziwe ludzkie serce, mózg, płuca itd - dość ciekawe.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hehe gratuluję :D 1 swietnego opowiadania ktore wciąga juz na początku a 2 sukcesu zawodowego :) Wiec... nie adwokat lecz prokurator? Hmy... może sie kiedys spotkamy... tylko,ze ja mam zamiar zostac obrońcą :) Ale to jeszcze troche lat....

    OdpowiedzUsuń