Siedział już w swoim gabinecie, spoglądał co rusz na zegarek. Godzina minęła trzy minuty temu, Marek niecierpliwy chodził z jednego kąta w drugi kąt. Stanął przy drzwiach dzielące ich gabinety, pchnął drzwi, stał już w jej gabinecie, podszedł do biurka, przejechał po gładkim blacie biurka i podszedł do okna przy którym wcześniej stała Agata, przyglądał się ponurej Warszawie, zakorkowanym ulicą i ludziom w ciągłym pośpiechu. Szedł w kierunku swojego gabinetu, stał już jedną nogą w swoim gabinecie kiedy usłyszał tak znajomy stukot obcasów który niósł się po całej kancelarii, lecz słyszał ten męski głos którego nienawidził. Zamknął drzwi dzielące ich gabinety i ustał opierając się o ścianę. Agata wraz z Danielem weszli do gabinetu Agaty.
- Jak mam Ci dziękować? - zapytała roześmiana Agata
- Może dasz się zaprosić dziś na kolację? - podszedł do niej, złapał za dłoń.
- Nie wiem.. mam mnóstwo roboty - próbowała w pewien sposób go spławić
- Agata.. wiem co próbujesz zrobić, ale nie uda Ci się Tego zrobić - zbliżył twarz do jej twarzy
- Próbujesz mnie pocałować? - spojrzała mu w oczy, on tylko uśmiechnął się i zbliżył usta do jej, w tym samym momencie drzwi do jej gabinetu otworzył Marek.
- Agata, widziałaś gdzieś moją apelacje? - spojrzał na stojącą parę, Agata spojrzała surowym wzrokiem na Marka, Daniel pocałował mecenas Przybysz w policzek, i uśmiechnął się.
- Dokończymy dziś wieczorem, będę o dziewiątej - wyszedł z jej gabinetu
- Nie umiesz pukać? - podeszła do niego, serce jej przyśpieszyło, znów byli tak blisko siebie, przyglądała się jego dużym brązowym oczom.
- Myślałem, że jesteś sama - próbował jakoś się wytłumaczyć, cieszył się w duchu z Tego że jego plan się powiódł i pozbył się Daniela.
- Zresztą, co miałaby robić u mnie twoja apelacja.. - powiedziała złośliwie, podeszła do okna. Wpatrywała się chwilę w Warszawskie ulice i budynki. Marek podszedł do niej od tyłu, zbliżył usta do jej szyi, Agata odchyliła głowę w przeciwną stronę, chciała znów poczuć jego bliskość, pragnęła chodź na chwilę poczuć smak jego ust, poczuć na ciele jego duże szorstkie dłonie, które powodują ciarki na całym jej ciele. Poczuć jego bijące serce. Zbliżył tak blisko usta do jej szyi że czuła już jego spokojny oddech.
- Nie mogę. Przepraszam - szedł w kierunku swojego gabinetu, Agata odwróciła się i podążała wzrokiem za wychodzącym Markiem, stała jeszcze chwilę przy oknie.
***
Kochana Mamo!
Co to wszystko znaczy? Nie wiem czy mi się tylko wydaje, czy tak naprawdę jest, ale mam wrażenie że Marek, jest zdenerwowany kiedy jest w pobliżu Daniel, tak jakby był zazdrosny, ale przecież on ma żonę, wybrał małżeństwo więc o co w tym chodzi.. gubię się już w tym wszystkim, pragnę JEGO, ale jest nieosiągalny.. tak blisko było żeby znów poczuć chodź na chwilę JEGO usta, żeby poczuć GO całego. Teraz w tym momencie brakuje mi Ciebie Mamo, tęsknie za Tobą. Chciałabym, móc Ci to wszystko opowiedzieć, żebyś mogła mi doradzić. Nie wiem co mam robić, Daniel ma takie plany na życie, wszystko ma poukładane, wie co chcę robić, i jest pewny swoich decyzji, nie waha się, natomiast Marek, działa spontanicznie, jest wrażliwy naprawdę pomocny, trochę zagubiony, i ustatkowany... ma żonę, wybrał ją. Więc co oznaczało dzisiejsze jego zachowanie, przecież powinien pozwolić mi być szczęśliwą.. Na razie chcę poznać Daniela, czuję się przy nim bardzo swobodnie, lecz on nigdy nie zastąpi mi Marka. Wyznałam mu przecież, że go kocham, ale on i tak wybrał Adriannę Powinnam zapomnieć o nim i zacząć żyć dniem. Naprawdę za Tobą tęsknie!
Agata
***
Zbliżała się siódma, Agata spojrzała na list raz jeszcze, niektóre słowa rozmazane były przez spływające po jej policzkach łzy. Podeszła do okna, otworzyła je na oścież, wiatr szargał jej włosy.
- Daj mi znak czy dobrze robię - podpaliła kartkę papieru, ogień zajął już większość listu, słowa znikały z każdym palącym się kawałkiem, puściła resztę palącego się papieru, wiatr poniósł go wysoko w niebo, i rozleciał się list jako popiół. Po chwili rozbłysło się niebo, Agata wzięła to jako znak, i szeptem powiedziała do siebie
- Dziękuje - zamknęła okno, i zaczęła pomału szykować się do wyjścia, wzięła długi relaksujący prysznic. Włączyła radio pod prysznicem i pod głosiła na max-a, próbowała zagłuszyć swoje myśli. Po jej mieszkaniu rozniósł się dzwonek do drzwi, później głośne pukanie, Agata stojąca pod prysznicem nie słyszała jak ktoś próbuję za wszelką cene dostać się do jej mieszkania. Za drzwiami jej mieszkania, stał wysoki mężczyzna, ubrany w brązową marynarkę z dużymi brązowymi oczami, sam nie wiedział co jest powodem jego wizyty.
Spóźniłem się, jest już z nim.. Coś ty zrobił miałeś okazje w kancelarii, ale ty jak spłoszony lis uciekłeś.. teraz masz nauczkę.. następnym razem działaj sercem, a nie mózgiem..
Marek wrócił do samochodu i odjechał, Agata brała jeszcze prysznic, po chwili wyszła spod prysznica wyłączając radio, zaczęła szykować się do wyjścia.
No więc nie wiem jak to wyszło, ale jeden fragment jest ściągnięty,z pewnego źródła za to przepraszam.. już niedługo i coś się będzie działo. (;
Na razie zachęcam do komentowania kochani, i zadam wam pytanie, jak myślicie co oznacza moje słowa " już niedługo i coś się będzie działo. (; " Czekam na wasze komentarze :)
Paulina
zakochałam się w tym całym opowiadaniu!!!!!!
OdpowiedzUsuńweź zrób żeby Agata była z Markiem wreszcie :(((
oby coś się działo między Agatą i Markiem proszę proszę :)
OdpowiedzUsuńNo ja myślę, ze coś pozytywnego i to baaaaaaaaaardzo dla MarGaty <3333333
OdpowiedzUsuńrzeczywiscie Marek to Idiota <3 co nie zmienia faktu ze to jakis znak skoro byl u Agaty :D
OdpowiedzUsuń