piątek, 12 lipca 2013

Trzynaste cz.2

Ale długo nie pisałam xD Ale dziękujcie mojej wenie, która postanowiła pojawic się chociaż na chwileczkę ;)) Takie trochę krótkie, ale mam nadzieję, że się Wam spodoba ;)) Miłego czytania ;))


Mijały dni, a termin wesela zbliżał się nieubłaganie. Agata momentami nie rozumiała, dlaczego się zgodziła, ale potem przypominała sobie TE oczy i już wiedziała. Nie mogła uwierzyc, że idzie z NIM. To było jak sen, jak bajka, a jednocześnie jak koszmar. Bała się tego co może się stac, a jednak tak bardzo tego pragnęła.

Dzień wesela.

Stała przed lustrem ubrana i uczesana. Brązowe włosy delikatnie opadały jej na ramiona. Miała na sobie granatową sukienkę przeplataną paskiem z kryształków. Wyglądała jak niebo nocą. Specjalnie otworzyła drzwi, aby nie musiec przerywac przygotowań. Kiedy zadzwonił dzwonek, krzyknęła tylko „wejdź” i usłyszała jak ktoś naciska klamkę. Na początku wszedł spokojnie nie odwracając twarzy, ale kiedy to zrobił jego serce przyspieszyło, myślał, że wyskoczy mu z piersi. Jego maślane, momentami czekoladowe oczy wyglądały teraz jakby były wysadzane diamentami. Patrzyły analizując każdy skrawek Jej ciała, każdy ruch nie mogąc się napatrzec. Brakowało mu słów, nie widział co powiedziec. Słowo „piękna” było tak odległym do określenia na to, na co patrzył. Zerkała ukradkiem, kryjąc swój uśmiech w burzy włosów. Podobało jej się to jak na nią spoglądał. Jeszcze te ciche słowa „piękne wyglądasz” sprawiły, że na jej twarzy pojawił się delikatny rumieniec.
-Dobra Dębski – otrząsnęła się po chwili i trzasnęła go lekko torebką w brzuch – idziemy! – ruszyła w stronę drzwi.
Przechodząc obok Niej przypadkiem musnął Jej dłoń swoją. Spojrzeli na siebie, zaniemówili, to nie była niezręczna cisza, a raczej milczenie dające szansę na coś więcej. Subtelny gest sprawił, że oboje zbliżyli się do siebie. Stali już tak blisko, ale jak to zwykle bywało rozległ się dźwięk telefonu. Teraz zrobiło się niezręcznie. Marek wyciągnął komórkę i z niechęcią nacisnął zielony przycisk. Odezwał się pytający głos przyjaciela próbującego dowiedziec się, gdzie jest jego drużba.
-Już wychodzimy. – mruknął do słuchawki i posłał Agacie zawiedzione spojrzenie.
Wiedział, że już tego nie kontynuuje. Zamknęli drzwi i ruszyli w stronę samochodu.

Domcia

3 komentarze:

  1. Kocham <3 Stesknilam się za twoimi opowiadaniami Domciu:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Czemu takie krótkie? Tak fajnie się zapowiada, a za mało napisałaś. Żądam więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też żądam więcej !!! Stanowczo więcej :) Super opowiadanie ;)

    OdpowiedzUsuń