Mijały dni, a termin wesela zbliżał się nieubłaganie. Agata
momentami nie rozumiała, dlaczego się zgodziła, ale potem przypominała sobie TE
oczy i już wiedziała. Nie mogła uwierzyc, że idzie z NIM. To było jak sen, jak
bajka, a jednocześnie jak koszmar. Bała się tego co może się stac, a jednak tak
bardzo tego pragnęła.
Dzień wesela.
Stała przed lustrem ubrana i uczesana. Brązowe włosy
delikatnie opadały jej na ramiona. Miała na sobie granatową sukienkę
przeplataną paskiem z kryształków. Wyglądała jak niebo nocą. Specjalnie
otworzyła drzwi, aby nie musiec przerywac przygotowań. Kiedy zadzwonił dzwonek,
krzyknęła tylko „wejdź” i usłyszała jak ktoś naciska klamkę. Na początku wszedł
spokojnie nie odwracając twarzy, ale kiedy to zrobił jego serce przyspieszyło,
myślał, że wyskoczy mu z piersi. Jego maślane, momentami czekoladowe oczy
wyglądały teraz jakby były wysadzane diamentami. Patrzyły analizując każdy
skrawek Jej ciała, każdy ruch nie mogąc się napatrzec. Brakowało mu słów, nie
widział co powiedziec. Słowo „piękna” było tak odległym do określenia na to, na
co patrzył. Zerkała ukradkiem, kryjąc swój uśmiech w burzy włosów. Podobało jej
się to jak na nią spoglądał. Jeszcze te ciche słowa „piękne wyglądasz”
sprawiły, że na jej twarzy pojawił się delikatny rumieniec.
-Dobra Dębski – otrząsnęła się po chwili i trzasnęła go
lekko torebką w brzuch – idziemy! – ruszyła w stronę drzwi.
Przechodząc obok Niej przypadkiem musnął Jej dłoń swoją.
Spojrzeli na siebie, zaniemówili, to nie była niezręczna cisza, a raczej milczenie
dające szansę na coś więcej. Subtelny gest sprawił, że oboje zbliżyli się do
siebie. Stali już tak blisko, ale jak to zwykle bywało rozległ się dźwięk
telefonu. Teraz zrobiło się niezręcznie. Marek wyciągnął komórkę i z niechęcią
nacisnął zielony przycisk. Odezwał się pytający głos przyjaciela próbującego
dowiedziec się, gdzie jest jego drużba.
-Już wychodzimy. – mruknął do słuchawki i posłał Agacie
zawiedzione spojrzenie.
Wiedział, że już tego nie kontynuuje. Zamknęli drzwi i
ruszyli w stronę samochodu.
Domcia
Kocham <3 Stesknilam się za twoimi opowiadaniami Domciu:))
OdpowiedzUsuńCzemu takie krótkie? Tak fajnie się zapowiada, a za mało napisałaś. Żądam więcej :)
OdpowiedzUsuńJa też żądam więcej !!! Stanowczo więcej :) Super opowiadanie ;)
OdpowiedzUsuń