sobota, 13 lipca 2013

Opowiadanie Ewy cz.III

Zapomniałam wcześniej dodac 3 częśc ;)) Macie teraz ;)) Miłego czytania ;))

Domcia


3.
Agata, która przyglądała się odjeżdżającemu Markowi, stała jeszcze chwilę w miejscu, odprowadzając auto wzrokiem. Po kilku minutach wpatrywania się w punkt, gdzie jeszcze przed chwilą stał jego samochód, otrząsnęła się. Rozejrzała się po mieszkaniu, myśląc że tylko to jej zostało w Warszawie. Mała kawalerka, której bardzo nie lubiła na początku, gdyż przyzwyczajona do wielkiego apartamentu, dusiła się w tych czterech kątach. Teraz jednak czuła się tutaj bezpiecznie, mogła nazwać to mieszkanie swoim warszawskim domem. Jej wzrok skierował się na kanapę, z którą kojarzyło jej się tak wiele wspomnień. To tutaj rozpracowywała wszystkie sprawy, wiele godzin przesiedziała na podłodze, opierając się o mebel, by następnego dnia z solidnymi dowodami wywalczyć sprawiedliwy wyrok dla swojego klienta. Wreszcie siedząc na podłodze, popijając whisky, przegadali z Markiem wiele godzin i wcześniej, i przed jej sprawą w sądzie. Właśnie – Marek. W głowie zaczęły wirować  pytania. Na wiele z nich nie potrafiła odpowiedzieć, a inne pozostawiała świadomie bez odpowiedzi.
Z zamyślenia wyrwał ją dźwięk telefonu. Dostała nową wiadomość. Dębski.
Możesz na mnie liczyć w każdej sytuacji, nawet jeśli teraz schrzaniłem. M.
Z tych słów odczytała, że mężczyzna wciąż obwinia się za jej porażkę. Odłożyła telefon na stolik, pozostawiając wiadomość bez odpowiedzi. Chwyciła torebkę i zatrzasnęła za sobą wejściowe drzwi. Zbiegała szybko ze schodów, ledwo łapiąc oddech. Czuła, że gdyby się teraz zatrzymała, to wróciłaby do mieszkania. Wsiadła do wcześniej zamówionej w pośpiechu taksówki.
Dziesięć minut później stała pod drzwiami mieszkania Marka. Zapukała, lecz nikt jej nie otworzył. Zadzwoniła dzwonkiem – raz, drugi, trzeci. Po kilku próbach drzwi otworzyły się. Stanął w nich Dębski, w rozpiętej do połowy koszuli, potarganych włosach. Spojrzał na zegarek.
- Hej, jest już po 23, a ty tutaj? – uśmiechnął się, jednocześnie gryząc się w język za tak banalne pytanie.
- Wpuścisz mnie do środka? – podeszła do niego i musnęła go w policzek, po czym wślizgnęła się do mieszkania. – Zresztą nie masz wyboru.
W pokoju panował rozgardiasz, a na stoliku stała szklanka z whisky. Agata ruszyła do kuchni, znalazła po chwili drugą szklankę i wróciła do salonu. Usiadła na kanapie, zdjęła buty i spojrzała na Dębskiego, który oniemiały wciąż stał w holu.
- Długo jeszcze będziesz tak stał?
- Hm, chyba nie jednak nie powinienem był pić. – zaśmiał się. – Mam omamy.
- Dębski! - siadaj tutaj w tej chwili i nalej mi proszę.  – pokazała ręką na kanapę. – Wiedziałam, że po powrocie do domu sięgniesz po whisky, więc nie chciałam cię fatygować, żebyś przyjeżdżał do mnie.
- Chciałaś, żebym przyjechał? Trzeba było zadzwonić, a od razu wsiadłbym w taksówkę…
- Nic nie szkodzi. – uśmiechnęła się i położyła głowę na jego ramieniu. – Nie chciałam być sama dzisiejszego wieczoru, ponieważ znów mam milion myśli na minutę i nie potrafiłabym usnąć.
- Agata… - złapał ją za rękę. – Możesz zostać tutaj tak długo, jak tylko będziesz miała na to ochotę.
Kobieta uśmiechnęła się, choć nie patrzyła w jego stronę. Poczuła, że dobrze zrobiła, przyjeżdżając do Marka. Miała wprawdzie wiele wątpliwości i bała się tego uczucia, które zaprowadziło ją prosto w ramiona kolegi z pracy. Delikatnie ścisnęła jego dłoń, wciąż patrząc przed siebie. Czuła, w jego przyspieszonym oddechu, że również jest szczęśliwy. Myśl o tym, że ją zostawił i nie chciał dalej bronić, odleciała daleko, wraz z jego pojawieniem się w jej mieszkaniu. Znała go dosyć dobrze i rozumiała, że bardzo tego żałuje. Milcząc, Marek objął ją swoim silnym ramieniem. Siedzieli tak w milczeniu, jednak żadne słowa nie były w stanie oddać ich poplątanych myśli.
- Marek. Wiem, że mówiłam to już tysiąc razy. – zaczęła niepewnie kobieta, drżącym głosem. – Przyjechałam tutaj, żeby raz jeszcze powiedzieć, że to nie twoja wina.
Mężczyzna obrócił głowę w jej stronę i paraliżując ją ciepłym wzrokiem, odparł:
- Pamiętasz, co powiedziałem ci tego dnia, gdy siedzieliśmy na podłodze u ciebie w mieszkaniu? Wtedy, gdy… - przerwał. – Wtedy, gdy pocałowaliśmy się.
- A ja wyrzuciłam cię z mieszkania. – dokończyła Agata smutnym głosem, w którym czuć było żal tamtych chwil. – Powiedziałeś, że dopóki jesteś obok, nikt mnie nie skrzywdzi.
- Właśnie. Nie to, że poszedłem do Marii i zerwałem daną ci obietnicę, a potem nieodpowiedzialnie zrezygnowałem z obrony ciebie w sądzie, mnie niszczy. Zabija mnie od środka myśl, że nie dotrzymałem tamtych słów. – mówił spokojnym głosem, ale jego dłoń, którą trzymał rękę Agaty, pociła się z nerwów. – Agata, zostawiłem cię. Nie było mnie obok, gdy naprawdę mnie potrzebowałaś.
- Ale...
- Nie, nie ma żadnego „ale”. Zostawiłem ciebie, która nie jesteś dla mnie…
- Przecież wcale nie musiałeś być obok. – przerwała mu Agata, bojąc się, jak zakończy swoją wypowiedź. Sparaliżowało ją ogarniające uczucie, względem siedzącego obok Marka. – Ale jeśli ci to pomoże, to wiedz że wybaczam ci. – spojrzała na niego zachodzącymi łzami oczyma.
- Tak, nie mam wobec ciebie żadnych, jakby to nazwać … obowiązków. – powiedział cicho. – Ale nie potrafię wybaczyć sobie tego, że zostawiłem chyba najbliższą mi osobę. Ja, waleczny i uparty Marek, przegrałem najważniejszą sprawę.
- Najbliższą? – z tego potoku słów do Agaty tylko to wyrażenie dotarło. W głowie zaczęły znów wirować pytania, a serce lekko zadrżało.
- Agata, zostań tutaj. – wyszeptał Marek, uciekając od odpowiedzi.
- Więc nigdy więcej mnie nie zostawiaj. – odpowiedziała Agata, znając odpowiedź. Po policzku spłynęła jej pojedyncza łza.

Ewa

10 komentarzy:

  1. Proszę o kolejna część wrzuccie dziewczyny dzisiaj bo nie wytrzymam
    Angie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Angi ty też napisz bo ja niewytrzymam

      Usuń
    2. ooo popieram!

      Usuń
  2. O taaak ja chce cedek !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też się przyłączam;)Czekam na cedeka!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja również chcę dziś kolejną część! Kto chcę kolejną część? Jak chcecie piszcie, może jak będzie nas więcej to dodadza bo wiemy że opowiadanie ma 7 czesci! Ewa i Angie wymiatacie inne opowiadania pod dywan! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chcemy dziś kolejną część:-)!!!!!!!!!!!!!!!;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudo!!! Ryczałam czytając Twoje opo.

    OdpowiedzUsuń
  7. BOŻESZ TY MÓJ <3 ! Mam 2 ulubione opowiadania na tym forum: Angie i .. TWOJE <3! Dajcie mi już tu szybko cedeka!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. jeju jakie śliczne tak końcówka <333

    OdpowiedzUsuń