Domcia
3.
Agata, która przyglądała się odjeżdżającemu Markowi, stała
jeszcze chwilę w miejscu, odprowadzając auto wzrokiem. Po kilku minutach
wpatrywania się w punkt, gdzie jeszcze przed chwilą stał jego samochód,
otrząsnęła się. Rozejrzała się po mieszkaniu, myśląc że tylko to jej zostało w
Warszawie. Mała kawalerka, której bardzo nie lubiła na początku, gdyż
przyzwyczajona do wielkiego apartamentu, dusiła się w tych czterech kątach.
Teraz jednak czuła się tutaj bezpiecznie, mogła nazwać to mieszkanie swoim
warszawskim domem. Jej wzrok skierował się na kanapę, z którą kojarzyło jej się
tak wiele wspomnień. To tutaj rozpracowywała wszystkie sprawy, wiele godzin
przesiedziała na podłodze, opierając się o mebel, by następnego dnia z
solidnymi dowodami wywalczyć sprawiedliwy wyrok dla swojego klienta. Wreszcie
siedząc na podłodze, popijając whisky, przegadali z Markiem wiele godzin i
wcześniej, i przed jej sprawą w sądzie. Właśnie – Marek. W głowie zaczęły
wirować pytania. Na wiele z nich nie
potrafiła odpowiedzieć, a inne pozostawiała świadomie bez odpowiedzi.
Z zamyślenia wyrwał ją dźwięk telefonu. Dostała nową
wiadomość. Dębski.
Możesz na mnie liczyć
w każdej sytuacji, nawet jeśli teraz schrzaniłem. M.
Z tych słów odczytała, że mężczyzna wciąż obwinia się za jej
porażkę. Odłożyła telefon na stolik, pozostawiając wiadomość bez odpowiedzi.
Chwyciła torebkę i zatrzasnęła za sobą wejściowe drzwi. Zbiegała szybko ze
schodów, ledwo łapiąc oddech. Czuła, że gdyby się teraz zatrzymała, to
wróciłaby do mieszkania. Wsiadła do wcześniej zamówionej w pośpiechu taksówki.
Dziesięć minut później stała pod drzwiami mieszkania Marka.
Zapukała, lecz nikt jej nie otworzył. Zadzwoniła dzwonkiem – raz, drugi,
trzeci. Po kilku próbach drzwi otworzyły się. Stanął w nich Dębski, w rozpiętej
do połowy koszuli, potarganych włosach. Spojrzał na zegarek.
- Hej, jest już po 23, a ty tutaj? – uśmiechnął się,
jednocześnie gryząc się w język za tak banalne pytanie.
- Wpuścisz mnie do środka? – podeszła do niego i musnęła go
w policzek, po czym wślizgnęła się do mieszkania. – Zresztą nie masz wyboru.
W pokoju panował rozgardiasz, a na stoliku stała szklanka z
whisky. Agata ruszyła do kuchni, znalazła po chwili drugą szklankę i wróciła do
salonu. Usiadła na kanapie, zdjęła buty i spojrzała na Dębskiego, który
oniemiały wciąż stał w holu.
- Długo jeszcze będziesz tak stał?
- Hm, chyba nie jednak nie powinienem był pić. – zaśmiał
się. – Mam omamy.
- Dębski! - siadaj tutaj w tej chwili i nalej mi
proszę. – pokazała ręką na kanapę. –
Wiedziałam, że po powrocie do domu sięgniesz po whisky, więc nie chciałam cię
fatygować, żebyś przyjeżdżał do mnie.
- Chciałaś, żebym przyjechał? Trzeba było zadzwonić, a od
razu wsiadłbym w taksówkę…
- Nic nie szkodzi. – uśmiechnęła się i położyła głowę na
jego ramieniu. – Nie chciałam być sama dzisiejszego wieczoru, ponieważ znów mam
milion myśli na minutę i nie potrafiłabym usnąć.
- Agata… - złapał ją za rękę. – Możesz zostać tutaj tak
długo, jak tylko będziesz miała na to ochotę.
Kobieta uśmiechnęła się, choć nie patrzyła w jego stronę.
Poczuła, że dobrze zrobiła, przyjeżdżając do Marka. Miała wprawdzie wiele
wątpliwości i bała się tego uczucia, które zaprowadziło ją prosto w ramiona
kolegi z pracy. Delikatnie ścisnęła jego dłoń, wciąż patrząc przed siebie.
Czuła, w jego przyspieszonym oddechu, że również jest szczęśliwy. Myśl o tym,
że ją zostawił i nie chciał dalej bronić, odleciała daleko, wraz z jego
pojawieniem się w jej mieszkaniu. Znała go dosyć dobrze i rozumiała, że bardzo
tego żałuje. Milcząc, Marek objął ją swoim silnym ramieniem. Siedzieli tak w
milczeniu, jednak żadne słowa nie były w stanie oddać ich poplątanych myśli.
- Marek. Wiem, że mówiłam to już tysiąc razy. – zaczęła
niepewnie kobieta, drżącym głosem. – Przyjechałam tutaj, żeby raz jeszcze
powiedzieć, że to nie twoja wina.
Mężczyzna obrócił głowę w jej stronę i paraliżując ją
ciepłym wzrokiem, odparł:
- Pamiętasz, co powiedziałem ci tego dnia, gdy siedzieliśmy
na podłodze u ciebie w mieszkaniu? Wtedy, gdy… - przerwał. – Wtedy, gdy
pocałowaliśmy się.
- A ja wyrzuciłam cię z mieszkania. – dokończyła Agata
smutnym głosem, w którym czuć było żal tamtych chwil. – Powiedziałeś, że dopóki
jesteś obok, nikt mnie nie skrzywdzi.
- Właśnie. Nie to, że poszedłem do Marii i zerwałem daną ci
obietnicę, a potem nieodpowiedzialnie zrezygnowałem z obrony ciebie w sądzie,
mnie niszczy. Zabija mnie od środka myśl, że nie dotrzymałem tamtych słów. –
mówił spokojnym głosem, ale jego dłoń, którą trzymał rękę Agaty, pociła się z
nerwów. – Agata, zostawiłem cię. Nie było mnie obok, gdy naprawdę mnie potrzebowałaś.
- Ale...
- Nie, nie ma żadnego „ale”. Zostawiłem ciebie, która nie
jesteś dla mnie…
- Przecież wcale nie musiałeś być obok. – przerwała mu
Agata, bojąc się, jak zakończy swoją wypowiedź. Sparaliżowało ją ogarniające
uczucie, względem siedzącego obok Marka. – Ale jeśli ci to pomoże, to wiedz że
wybaczam ci. – spojrzała na niego zachodzącymi łzami oczyma.
- Tak, nie mam wobec ciebie żadnych, jakby to nazwać …
obowiązków. – powiedział cicho. – Ale nie potrafię wybaczyć sobie tego, że
zostawiłem chyba najbliższą mi osobę. Ja, waleczny i uparty Marek, przegrałem
najważniejszą sprawę.
- Najbliższą? – z tego potoku słów do Agaty tylko to
wyrażenie dotarło. W głowie zaczęły znów wirować pytania, a serce lekko
zadrżało.
- Agata, zostań tutaj. – wyszeptał Marek, uciekając od
odpowiedzi.
- Więc
nigdy więcej mnie nie zostawiaj. – odpowiedziała Agata, znając odpowiedź. Po
policzku spłynęła jej pojedyncza łza.Ewa
Proszę o kolejna część wrzuccie dziewczyny dzisiaj bo nie wytrzymam
OdpowiedzUsuńAngie
Angi ty też napisz bo ja niewytrzymam
Usuńooo popieram!
UsuńO taaak ja chce cedek !!!
OdpowiedzUsuńJa też się przyłączam;)Czekam na cedeka!
OdpowiedzUsuńJa również chcę dziś kolejną część! Kto chcę kolejną część? Jak chcecie piszcie, może jak będzie nas więcej to dodadza bo wiemy że opowiadanie ma 7 czesci! Ewa i Angie wymiatacie inne opowiadania pod dywan! :)
OdpowiedzUsuńChcemy dziś kolejną część:-)!!!!!!!!!!!!!!!;-)
OdpowiedzUsuńCudo!!! Ryczałam czytając Twoje opo.
OdpowiedzUsuńBOŻESZ TY MÓJ <3 ! Mam 2 ulubione opowiadania na tym forum: Angie i .. TWOJE <3! Dajcie mi już tu szybko cedeka!!!
OdpowiedzUsuńjeju jakie śliczne tak końcówka <333
OdpowiedzUsuń