niedziela, 14 lipca 2013

Opowiadanie Ewy cz.IV

Hahaha xD Widzę, że się Wam spodobało opowiadanie Ewy <3 Wasze komentarze ;) "Ja chcę cedek!" "Nie wytrzymam!" <3 Teraz jest cudownie, ale w dalszych częściach jest jeszcze lepiej <3 Ewa wiesz za co Cię ubóstwiam <3 Za tą scenę <3 Miłego czytania ;))

Domcia


4.
- Nie chcę wracać do swojego mieszkania. – powiedziała Agata, upijając łyk whisky, ale podniosła się z kanapy.
- Ale ja nigdzie cię teraz nie puszczę. – odpowiedział Dębski i złapał ją w pasie w taki sposób, że kobieta zachwiała się i wylądowała na jego kolanach.
- Dębski, puszczaj mnie w tej chwili! – zawołała, jednak wcale nie miała zamiaru uciekać z jego objęć. -  Marek!
- Oh, Agatko. Przecież ja doskonale wiem, że podoba ci się siedzenie na kolanach u cudownego Marka.
- Cudownego? Hm, nie sądzę. – droczyła się z nim.
- Będziesz się ze mną kłóciła? – połaskotał ją po brzuchu jedną ręką, drugą mocno trzymając w talii. – Nie masz prawa. Jesteś uwięziona.
- Poddaję się! – zaśmiała się i spojrzała mu prosto w oczy. – Poddaję się.
- Ależ z ciebie uległa kobieta. Połaskoczesz taką i od razu się poddaje. – mówił przez śmiech.
Agata spoważniała jednak i chwyciła w dłonie jego twarz. Jej ręce drżały delikatnie od paraliżującego spojrzenia mężczyzny. Zbliżyła się bardzo powoli, dokładnie badając każdy element jego twarzy. Ostrożnie i delikatnie musnęła go w policzek, subtelnie przesuwając się w stronę warg.
- Dziękuję, że nie jestem dzisiaj sama. – ich usta dzieliły milimetry, Marek zamknął oczy, rozkoszując się jej zapachem. Gdy ich usta połączyły się w pełni namiętności, świat Agaty przestał istnieć. Nie potrafiła złapać oddechu, jej ciało drżało, a ręce błądziły po jego karku. Gdy oderwała się od niego, miał wciąż zamknięte oczy, a  na jego twarzy gościł uśmiech.
- Dziękuję, że mogę tutaj być. – wtuliła się w jego silne ramiona, a on objął ją jeszcze mocniej. – Dziękuję, że mogę być tutaj z tobą, Marek.
Nie odpowiedział na jej słowa nic, ani też nie zrobił. Wiedział, że właśnie tego potrzebowała. W jego ramionach czuła się bezpiecznie i choć z ich ust już więcej nie padły żadne słowa, wiedzieli, że ta chwila jest jedną z ważniejszych w ich życiu. Pierwszy raz bowiem byli jednością, nierozerwalną całością. W tym momencie nie było słów w głowie Agaty „Co dalej?”, ani jego wątpliwości i strachu, by jej więcej nie skrzywdzić. Najważniejsza była chwila, która trwała.
Agata siedziała na kolanach Marka, wtulając się w jego tors. Jego zapach paraliżował jej zmysły. W dłoniach kurczowo trzymała jego koszulę, jakby nie chciała się od niego oderwać i próbowała sama sobie udowodnić, że nie jest to sen. Dębski, który swoimi wielkimi ramionami obejmował kobietę, czuł jak powoli odpada skorupa, w której ukrywała się do tej pory. Milczeli dość długo, w pokoju unosił się tylko dźwięk bicia dwóch przyspieszonych serc.
- Agatko… - wyszeptał Dębski do ucha, z troską w głosie. – Chodź, położysz się, musisz odpocząć.
Chwycił ją w swoje silne ramiona, wstał z kanapy i zaniósł do sypialni. Czuła się bezbronnie, nic nie mówiła. Zamknęła oczy. Położył ją na łóżku, przykrył kołdrą i wyszedł z pokoju. Agata nie chciała na niego naciskać, ale pragnęła, by wrócił i położył się obok.
On tymczasem zamknął drzwi wejściowe na patent, zgasił światło w pokoju i zaniósł do kuchni szklanki po alkoholu. Stanął przy oknie, przyglądając się nocnej Warszawie. Po jego policzku spłynęła łza, popłakał się ze szczęścia. Od dawna marzył o tym, by móc powiedzieć Agacie, jak bardzo mu na niej zależy. Znał ją i wiedział, że żadne nadzwyczajne gesty, kwiaty, czy słowa, nic nie zmienią. Ona żyła w swojej skorupie, którą tak trudno przebić. Dziś jednak, tego wieczoru, udało mu się. Zbliżyli się do siebie, a ona wpuściła go do swojego zamkniętego świata. Na swojej koszuli czuł jej zapach, dłonią dotknął miejsce, które jeszcze przed chwilą obejmowała w swych dłoniach jego ukochana.
Wrócił do salonu i położył się na kanapie. Zamknął oczy. Po chwili zerwał się momentalnie i pewnym krokiem poszedł do sypialni. Agata leżała z zamkniętymi oczyma. By jej nie zbudzić, po cichu odgarnął jej włosy z policzka, pocałował w czoło i nic nie mówiąc położył się obok. Chwilę wahał się, ale przysunął się bliżej i objął kobietę swoim ramieniem. Agata leżała odwrócona do niego plecami.
- Kanapa jest bardzo niewygodna. – powiedział sam do siebie. – Zresztą miałem cię już nigdy nie zostawiać. Jestem więc i cię nie opuszczę. Już teraz wiem, że największym szczęściem jest mieć ciebie obok, w swoich ramionach. Jeszcze nie umiem powiedzieć tego wprost, ale… - przerwał na chwilę, pogładził jej dłoń. – Tak, jesteś dla mnie najważniejsza.
Agata uśmiechnęła się przez łzy.

Ewa


PS(od Domci). Stworzyłam zakładkę dla eM. to może dla Angie i Ewy też stworzyc ? Jak myślicie ? Lepiej by Wam się czytało jak by było w porządku ?



7 komentarzy:

  1. Chcemy cedek już, zaraz, teraz, natychmiast! A co do zakladki to jak najbardziej dla Ewy i Angie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż mogę powiedzieć część rewelacyjna;)Cedek jak najszybciej.Ja też jestem za zakładką;)

    OdpowiedzUsuń
  3. "Jak najszybciej" to znaczy jutro :D I to jeszcze popołudniu, bo idę na noc do koleżanki ;)) Wiem jestem okropna ;)) Ale muszę Was jakoś pomęczyc ;)) Mam nadzieję, że mnie nie znienawidzicie ;))

    Domcia

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow, dorobiłam się własnej zakładki:) Jestem w szoku, ale dziękuję bardzo! Wysłałam VI część opowiadania.
    Pozdrawiam,
    eM.

    OdpowiedzUsuń
  5. Super pomysl z tymi zakladkami :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Domcia jesteś okropna nie dać nam kolejnej części natychmiast.!! Wespianiałe :-) chce juz ciag daslszy <333

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję za uwagi i miłe słowa. Nie myślałam, że moja 'pisanina' może się komuś spodobać. W tym momencie cieszę się, że wysłałam Domci opowiadanie do końca i nie piszę pod presją czytających. Mam nadzieję, że ktoś wytrzyma do 7 części.
    Pozdrawiam,
    E.

    OdpowiedzUsuń