-Odzyskam twoje prawo do wykonywania zawodu. Obiecuję. – zarzuciła mu ręce na szyję.
-Dziękuję. – wyszeptała. Czuł jej łzy na swojej koszuli.
Przez chwilę trwali tak bez ruchu, ale nagle zadzwonił
telefon… Oderwali się od siebie. Czuli się niezręcznie, ale oboje się
uśmiechali. Marek wstał i odebrał telefon.
-Marek Dębski, słucham. – powiedział.
Odezwał się głos z słuchawki. Po kilku minutach rozmowy rozłączył
się.
-Mój klient został poważnie ranny. Jakiś wypadek na autostradzie
czy coś… - odparł. Podał jej rękę żeby wstała. – Muszę już iśc, ale proszę cię
nigdzie nie wyjeżdżaj. – dodał i niespodziewanie pocałował ją w policzek.
Wyszedł. Agata patrzyła na drzwi. Położyła dłoń na policzku
i zamknęła oczy. Na jej twarzy zagościł uśmiech. Usiadła na kanapie i po chwili
zasnęła śniąc najpiękniejsze sny…
***
Był piękny dzień. Agata po wczorajszym incydencie postanowiła wreszcie wyjśc z mieszkania. Na zewnątrz było ciepło. Wstąpiła do jakiejś kawiarni i zamówiła, tak dla odmiany cappuccino. Poszła do parku, usiadła na ławeczce i myślała o wszystkim. Nagle poczuła, że ktoś siada na ławce. Ku jej zdziwieniu była to Dorota.
***
Był piękny dzień. Agata po wczorajszym incydencie postanowiła wreszcie wyjśc z mieszkania. Na zewnątrz było ciepło. Wstąpiła do jakiejś kawiarni i zamówiła, tak dla odmiany cappuccino. Poszła do parku, usiadła na ławeczce i myślała o wszystkim. Nagle poczuła, że ktoś siada na ławce. Ku jej zdziwieniu była to Dorota.
-Wreszcie się ruszyłaś. – uśmiechnęła się.
-Nie można przecież wiecznie się nad sobą użalac… -
odpowiedziała.
-No, nie można. Idziesz ze mną do kancelarii? – zapytała.
-Nie. – powiedziała.
-Przydałaby się pomoc Bartkowi. Ma jutro egzamin adwokacki.
A skoro nie masz nic do roboty, to może byś…? – nie dokończyła.
-No dobra. – uśmiechnęła się i ruszyły w kierunku
kancelarii.
***
Agata cały dzień pomagała Bartkowi. „Wykuł wszystko na
blachę.” Zadowolona wróciła do domu. Niby wszystko było dobrze, ale wciąż jej
czegoś brakowało. Tak, brakowało jej życia. Zawodu… Momentalnie posmutniała.
Nalała sobie wina i włączyła na laptopie jakiś film. Okazał się bardzo fajny i
długi… Była już 22, kiedy rozbrzmiał dźwięk telefonu. Na wyświetlaczu pojawił
się napis Maria Okońska. Odebrała.
-Cześc. – odparła. Z telefonu usłyszała to samo.
-Potrzebuję twojej pomocy, ale nie mogę Ci powiedziec przez
telefon o co chodzi. Mogłabyś jutro wpaśc? – rozległ się pytający głos ze
słuchawki.
-Nie ma problemu. – odparła. – O której?
-Pasuje Ci 12?
-Pasuje. – odpowiedziała.
-No to cześc.
-Cześc. – pożegnała się.
Położyła głowę na poduszce i zasnęła cały czas zastanawiając
się co chciała od niej Maria…
***
Wstała o 9. Spokojnie się ubrała i zjadła śniadanie. Po 11 wyszła z mieszkania, wsiadła do samochodu i udała się do prokuratury. Kiedy była już na miejscu wybijało za pięc dwunasta. Weszła do budynku i szybkim krokiem ruszyła do gabinetu Marii. Zapukała, rozległ się głos i otworzyła drzwi.
-Usiądź. – powiedziała Okońska.
***
Wstała o 9. Spokojnie się ubrała i zjadła śniadanie. Po 11 wyszła z mieszkania, wsiadła do samochodu i udała się do prokuratury. Kiedy była już na miejscu wybijało za pięc dwunasta. Weszła do budynku i szybkim krokiem ruszyła do gabinetu Marii. Zapukała, rozległ się głos i otworzyła drzwi.
-Usiądź. – powiedziała Okońska.
-Więc w czym mam Ci pomóc. – zapytała.
-Chodzi o Marczaka…
Domcia
no wiesz co w takim momencie konczyc :D widze ze opo coraz ciekawiej sie rozwija! <3
OdpowiedzUsuńkiedy następna część ? :)
OdpowiedzUsuńMoże dziś wieczorkiem ;)) Jest początek, końca nie widac ;))
UsuńDomcia
Marczak dostanie przepustke czy cos? Ahahaha i Marek będzie siedział z Agatą ^^ i wtedy bedzie :* :D
OdpowiedzUsuńNie, nie, nie ;)) Zdecydowanie nie ;D Ale w sumie to też jest dobry pomysł ;)) Co robisz?! Burzysz mi mój ideał -.- Teraz nwm co napisac xD
UsuńDomcia
Oh przepraszam to masz materiał na nastepne opo ^^
UsuńNo nwm, nwm ;))
UsuńDomcia