No i nareszcie jest jakaś nota xD W takim momencie zaś kończysz, że szkoda gadac -.- Mówię Wam jaki dzisiaj sen o PA miałam xD Normalnie jak wizja 1 odcinka 4 sezonu xD Takie głupie, że aż prawdopodobne ;)) Ale co Was zanudzac będę ;)) Miłego czytania ;))
Już część 6? Jak ten czas leci... enjoy!
"Gdy nawet wrogowie dostrzegają twoją miłość, ty też powinieneś..."
Pierwszą reakcją Agaty był odruch - mimowolne drgnięcie i cofnięcie
się o pół kroku. Potem jednak właściciel pistoletu wybuchnął głośnym
śmiechem, zbijając z tropu prawniczkę. Wyszedł z cienia, nadal śmiejąc
się kątem ust. Był to... Krzysztof, komisarz policji.
- Usłyszałem o dzisiejszej sprawie od pani klientki, pani mecenas. -
Schował za pazuchę pistolet. - Nie przyjmuję odmowy, jeśli chodzi o
jakąś herbatę...
- Proszę, wejdź - zaskoczona Agata automatycznie wpuściła go do środka. W
czasie, gdy czajnik gotował wodę, ona szybko podeszła i, nie wiedząc
czemu, schowała kulkę od Marka w pudełku. Potem już z gościnnym
uśmiechem przyjęła przy kuchennym stole, przepraszając za nieporządek,
nieoczekiwanego gościa.
- Nic nie szkodzi, przytulnie tu - uśmiechnął się znowu połową twarzy. -
Przyszedłem pogratulować i podziękować za tą sprawę mojej podwładnej,
Jarockiej. Dobra robota.
- Nic wielkiego, w końcu to Tomala sam się przyznał, a pan nie może
zaprzeczyć, że miał pan wielki udział w śledztwie. To ja powinnam
podziękować.
- To moja praca - potrząsnął głową, a zaraz potem jego wzrok zmienił się
na poważny. - Za to co do pani... Musi się to jakoś dać odkręcić.
- Taak, będziemy próbowali. - Agata zmusiła się do uśmiechu, choć miała już dość tego tematu na dzisiaj.
- Próbowali...?
- Razem z Ma...mecenasem Dębskim i mecenas Gawron.
- Na pani miejscu uważałbym na tego młodego - poradził z dziwnym
błyskiem w oku, wstając. - Na mnie już pora, jeszcze raz dziękuję w
imieniu swoim i pani Jarockiej.
- Młodego...? - mecenas Przybysz zmarszczyła brwi, również wstając.
- Bartosz Janowski - rzucił, narzucając na siebie skórzaną kurtkę. -
Dziękuję za miłe przyjęcie. Do zobaczenia, jak mam nadzieję. -
uśmiechnął się po raz ostatni i wyszedł. Zamknąwszy drzwi, Agata oparła
się o nie, intensywnie myśląc. Uważać na Bartka...? Dlaczego?
Po kilku minutach stwierdziła, że zastanowi się nad tym jutro i
położyła się spać, przedtem jednak wyjmując z pudełka kulkę z Krynicy i
zaciskając na niej dłoń.
***
Nocny szum Warszawy przycichł, kiedy trzasnęły lekko zamykane
zdecydowanie drzwi do samochodu. Za kierownicą usiadł mężczyzna w
skórzanej kurtce, którego twarz skrywał cień. Pomarańczowe światło
zostało rozświetlone przez niebieskawe, kiedy wyjął telefon i wybrał
numer. Na wyświetlaczu zmieścił się tylko napis "Prokurator", a resztę
zastąpiły automatycznie trzy kropki. Mężczyzna przyłożył telefon do
ucha, a w słuchawce odezwał się mocny, kobiecy głos:
- I jak?
- Nie ma go, sprawdziłem.
- To dobrze.
Rozległ się dźwięk przerywanego połączenia, a mężczyzna rzucił telefonem na siedzenie obok.
- Nawet bardzo dobrze... - choć nie było tego widać, w głosie słychać
było, że uśmiechnął się nieznacznie, niekoniecznie z dobrymi intencjami.
Samochód ruszył i tylko oczy błysnęły w cieniu, odbijając światła
nocnej Warszawy.
Shadow Sky
Odetchnęłam z ulgą wiedząc, że z tym pistoletem to był tylko żart ;) Czekam na ciąg dalszy :D
OdpowiedzUsuńi znowu nas katujesz konczac a takim momencie :D
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu ale we wszystkic opowiadaniach Krzysztof mnie tak wkurza xd oby bylo go ja najmniej :-). Czekam z niecierpliwoscia dalej. Co do pistoletu sto troche sie zaskoczylam :-). Ale nienarzekalabym gdyby to byl prawdziwy napad czy cos :-) oj shadow teraz bd cie caly czas meczyc o kolejne opo :-)
OdpowiedzUsuń