Agata ciągle spacerowała po mieście, usiadła na jedną z ławek w parku. Przysiadł się do niej starszy pan, chodzący o lasce.
- Piękny dzień - powiedział, patrząc na bawiącą sie młodzież w parku, Agata spojrzała sie na niego, nie była pewna czy mowi do niej - Chyba coś panienke martwi?
- Tylko rozmyślam - Agata odpowiedziala zdezorientowana, w głowie zaczęły powstawać jej pytania " Czego on moze chciec? " , " Kim on jest ? " " czemu nazywa mnie panienką, przeciez nie jestem nastolatką? ".
- Mnie panienka nie oszuka, widzę że coś martwi panienkę - nie chciala mu sie zwierzac z problemow przeciez ona go wcale nie znala, nigdy go nie widziała, ale byl to niezwykle uprzejmy i mily staruszek, spojrzała sie na staruszka ktory nadal wpatrywal sie w bawiaca sie mlodziez
- Wie pan to jest długa historia.
- Mam duzo czasu - Agata postanowila zaryzykowac, zaczeła opowiadac mu co przytrafilo jej sie w ostatnim czasie
- ... i w ten oto sposob straciłam prawo do wykonywania zawodu.
- bardzo smutna historia, ale ja pani wierze.. i jestem pewny że wszystko sie wyjaśni i odzyska pani prawo do wykonywania zawodu - mowil ciagle wpatrujacy się przed siebie staruszek, Agatę zaczelo zastanawiac czemu przez caly czas starszy pan wpatruje sie w jedno miejsce
- Często pan tu przychodzi, przyglądać się temu wszystkiemu?
- Bywam tu codziennie, ale nie przyglądam się - wtedy spojrzał na nią, jego twarz w okularach przeciwslonecznych wygladala na bardzo sympatyczna - pozwoli pani że teraz to ja opowiem pani historie.
- Oczywiscie - spojrzała na niego i wytęzyla sluch, męzczyzna znow zacza patrzec w to samo miejsce co wczesniej
- Przez 10 lat przychodziłem do tego parku z żoną, siadaliśmy na tej ławce, przytuleni do siebie, przygladalismy się bawiącym sie dziecią, pragneliśmy miec własne dziecko, ale nigdy się go niedoczekaliśmy, moja żona zmarła w wieku 40 lat, miała białaczkę, mając 45 lat straciłem najlepszą przyjaciółkę, zawalił się cały moj świat, w pracy wyżywałem się na pracownikach, byłem strasznym człowiekiem, to co kiedyś wspolnie z Alą podziwialiśmy, i co uwielbialiśmy, zacząłem nienawidzić. Nie nawidziłem dzieci, przyrody, zwierząt. Po pięciu latach od jej śmierci, miałem problemy ze wzrokiem, aż w końcu go straciłem. Uznałem to jako znak na zmianę. Po tym jak straciłem wzrok zacząłem inaczej postrzegac świat. Nie widziałem go, ale czułem, dotykałem i słuchałem - mowił w taki sposob że na policzkach Agaty, płynęły już łzy, nie przerywała mu, wciągnął ją w tą historie, wsluchiwala sie go uwaznie - Mam 78 lat i przychodzę tu codziennie, o każdej porze dnia i roku przez 12 lat, od straty wzroku. Na początku nie wyobrażalem sobie życia, w ciemności, jednak nauczyłem sie z tym żyć, i znow przychodzilem po kilku latach nieodwiedzania parku tutaj siadalem na 5 ławce od fontanny, wokół ktorej kwitnie bez, ulubione kwiaty Ali. I dostrzeglem piękno jakie mnie otacza, nie widząc go, wsłuchiwałem się w biegajace dzieci, smiejace sie , czasmi płaczace, wsłuchiwalem sie w rowne tempo biegajacych tu ludzi, ich szybki oddech. Do tej pory czuje jak Ala siedzi obok mnie. Jednak nikt od 12 lat nie usiadł na tej ławce, do dzisiaj. Jest panienka pierwszą i jedyną osobą której opowiedziałem tę historie - Agata wycierała łzy chusteczką, chciała już odpowiedzieć, ale przerwał jej staruszek - Zastanawia się panienka, skąd wiedziałem że ktoś siedzi na ławce, i że jest panienka panienką, i że coś martwiło panienkę. Siadając, poczułem drżącą ławkę jakby ktoś energicznie poruszał nogą ze zdenerwowania, poczułem zapach damskich perfum, był to bardzo intensywny ale za razem delikatny zapach. - Agata zaniemowila, byl to czlowiek, niezwykle wrazliwy,silny i mądry
- Ta historia.. była naprawdę piękna, kochał pan tak bardzo swoją żone, że przez 12 lat przychodzi pan tu dla niej - Agata wstała - może odprowadzic pana?
- Znam na pamięć drogę do domu, ale dziekuje za dobre chęci - mowil wstając - Ryszard Ruciński jestem bardzo miło było panienkę poznać.
- Agata Przybysz - usmiechnela sie chodz wiedziała ze nie widzi, jednak na jego ustach pojawil sie usmiech, tak jakby czuł ze Agata sie usmiecha - rowniez miło pana poznac, i dziekuje.
- Niech panienka nie dziękuje, jeżeli bedzie panienka Przybysz potrzebowac rozmowy wie gdzie mnie znaleźć - po tych słowach odszedł, Agata odwrocila się i szła w kierunku centrum.
***
Wszedł do kancelarii, przy biurku siedział Bartek.
- Dzień dobry, ja do pani Agaty Przybysz - mowil mężczyzna
- A kim pan jest? - Bartek podniosl glowe i spojrzał na mężczyzne
- Krzysztof Majewski, mecenas Przybysz prowadziła sprawę Moniki Jarockiej, przyszedłem do mecenas Przybysz - mowil
- Niestety, nie ma Agaty, i nie wiadomo czy kiedykolwiek bedzie.
- Chodzi o tę dyscyplinarkę?
- Skąd pan wie ? - mowil zaskoczony Bartek
- Wspominała coś, a nie wie pan gdzie może się znajdować? - Bartek pokiwal zaprzeczajaco glową, Krzysztof wyszedł i zadzwonił do Agaty.
***
Przechodziła obok sądu, z torebki rozbrzmiewał jej dzwonek telefonu. Wyciagneła telefon, na wyswietlaczu ulazal jej sie nieznany numer, odebrała.
- Tak słucham ? - mowila Agata
- Czy dobrze trafiłem, pani Agata Przybysz ? - mowil glos po drugiej stronie
- Tak, a kto mowi ?
- Krzysztof Majewski , czy ma pani wolne południe? - w jego glosie mozna wyczuc bylo usmiech
- Oczywiscie - usmiechnela sie
- Więc jeśli zaproponuje pani kawę, nie odmowi pani? - Agata milczała - Niech pani nie da sie prosic.
- No dobrze
- Gdzie panią znajde?
- Jestem przed sądem - mowila
- Niech pani poczeka tam, za 5 minut jestem pod sądem. - Agata chodziła przed sądem, i czekała na Krzysztofa, z sądu wyszła Dorota.
- Cześć Agata, jak się trzymasz ?
- Dobrze - powiedziała sztucznie sie usmiechajac
- Napewno ? - zapytala zmartwiona Dorota
- Mhm - przytaknęła, pod sąd podjechał Krzysztof, wysiad z samochodu, Agata odwrocila sie w jego strone i usmiechnela się. Krzysiek stał przy samochodzie, Agata żegnała się z Dorotą, z sądu wychodził Dębski, doszedł do stojacej i machającej komus Dorocie.
- Komu machasz? - spojrzal na nią zapinając garnitur
- Agacie - wtedy Marek ujżał wsiadającą do samochodu jakiegoś mężczyzny Agatę
- Kto to? - zapytał zaskoczony Marek
- Krzysztof, był świadkiem rozmowy ze Smolikiem, kojarzysz wspominałam Ci o tym - mowila Dorota, Marek wstał i wpatrywał sie w odjeżdżajacą rozbawioną Agatę - idziesz?
- Tak tak - poszli do kancelarii.
***
- Wcześniej pieszo, teraz samochodem? - mowila usmiechnięta Agata
- Tak wyszło, zabieram panią na najlepszą kawę w mieście, jednak jest tam spory kawałek drogi
- Wystarczyła by zwykła kawa w pierwszej lepszej kawiarni panie Krzysztofie - spojrzała na niego, stali na czerwonym swietle, Krzysztof sporzał na nią
- Darujmy sobie zwrot pan pani, i mowmy normalnie po imieniu
- Dobrze Krzysztofie - usmiechnela sie, i pojechali na drugi koniec miasta wypili kawę , wracali już do domu - rzeczywiscie najlepsza kawa jaką do tej pory piłam.
- Mowiłem - podjechał pod kamienice Agaty, odprowadził ja pod same drzwi, Agata odwrocila sie i na pozegnanie rzucila mu serdeczny uśmiech, Krzysztof pocałował ją w policzek - do zobaczenia Agata ! - i wrocił na komisariat po otrzymaniu nagłego wezwania.
***
Szła do parku poznym rankiem, chciała znow spotkac się z mężczyzną ktorego spotkała dzien wczesniej, siedział juz na ławce. Podeszła do niego.
- Jednak panienka przyszła - usmiechnal sie - mam dla panienki książkę mojego autorstwa " świat widziany oczami niewidomego ". Bedzie miała pani dużo czasu żeby przeczytać książkę, wyjeżdżam w długą podróż - wstał i odchodził, Agata przygladała się książce chciała już cos powiedziec, ale zorientowała sie że staruszek już zniknął. Przeczytała dedykacje na pierwszej stronie ksiazki " Dla Agaty Przybysz. Kobiety silnej wrażliwej i boleśnie zranionej. Odzyskasz co Ci stracone! Przyjaciel z magicznej piątej ławki Ryszard Ruciński " Siedziała na ławce i zaczęła czytać. Siedziała na ławce w parku, ponad godzinę. Przerwał jej telefon, dzwonił Krzysztof.
- Spacer? - powiedział Krzysztof
- Już jestem - zerkala co rusz na książkę, - dołączysz? Jestem w parku gdzie ostatnio sie spotkalismy
- Zaniedlugo bede - rozłączył sie, Agata rozejrzała sie do okoła, zrozumiała że tak bardzo kocha swoją pracę, że na spacery wybiera park przy kancelarii. Brakowało jej tych spotkan z klientami, tych czasami szalonych spraw. Ujrzała zbliżającego sie Krzysztofa, schowała książke do torebki, i przywitała go serdecznym uśmiechem.
- Cześć Agata - usiadł obok niej
- Cześć - zerkneła na niego
- Agata, co z tą dyscyplinarką?- zapytal zmartwiony
- Straciłam prawo do wykonywania zawodu, ale moi byli wspolnicy robia wszystko zeby wrocila do zawodu - posmutniala, Krzysztof objął ją
- Chodź przejdziemy sie - wstał i podał jej dłoń, Agata złapała go za ręke i wstała szli obok siebie, dzielily ich centymetry. Spacerowali po miescie, rozmawiali, Agata czuła sie przy nim swobodnie, spacerowali całe sobotnie popołudnie, wraz z przyjsciem wieczoru przyszla burza i deszcz. Agata zaprosiła Krzysztofa do siebie na gorącą herbate. Przemoczeni weszli do mieszkania Agaty.
- Mam tu jakieś spodnie i koszulkę po moim byłym - weszła do pokoju i dała mu rzeczy, sama poszla do łazienki, sciagnela mokre ciuchy, rozbrzmiał drzwonek do drzwi, owinęła się szybko ręcznikiem. Drzwi otworzył Krzysztof ubierał w tym czasie koszulkę, nagle w korytarzu pojawiła się owinięta w ręczniku Agata.
- Marek co ty tu robisz?
Jakos tak wena mnie naszla czy cos :) Moi mili musze znac waszą opinie czy porzucic pisanie na tym blogu czy zostac i zanudzac was nudnymi opowiadaniami :-)
Paulina
Zdecydowanie musisz zostać ! Twoje opowiadania są tak samo świetne jak Dominiki :D Jak odejdziesz to osobiscie do ciebie przyjdę ! Opo jak zwykle świetne i mam nadzieję na szybki cedek.
OdpowiedzUsuńPisać, pisać, pisać i pisać,,! Tez myślałam o tym aby nie rozwijac cały czas wątku Agata- Marek bo to cały czas główny wątek, a to troche robi się nude, i wpadałam na pomysł aby robic np. że jakieś sprawy, ale flirty wątkami głównymi a miłośc pobocznymi, może własnie wtedy byłyby lepsze? xD Pozdrawia , i koniecznie musisz tu pisać.!!!
OdpowiedzUsuńPisz!! najlepsze opowiadanie. Nie ma w nim tylko MarGaty to juz stawało się nudne. W tym opowiadaniu, chociaż jest coś dodane ;). Rozbuduj to jeszcze i będzie genialne ;)
OdpowiedzUsuń"Porzucić pisanie"??? Nie ma takiej opcji. Obowiązkowo pisać. Czekam na cedek... Co do opowiadania (jest świetne), to mam nadzieję, że jednak nie zapomnisz, że ta strona to MarGatowe opowieści i po pewnym czasie połączysz Przybysz i Dębskiego...
OdpowiedzUsuńDuśka :)
pisz pisz! co do opowiadania wyobrazam sb mine Marka jak zobaczyl Krzysztofa ubierajacego sie i Agate w samym reczniku :D :D
OdpowiedzUsuń