Minął już tydzień. Gabinet Agaty nadal stoi pusty, żadne z
przyjaciół nie jest w stanie wziąć się za jego posprzątanie. Ojciec Agaty,
który przyjechał podenerwowany do Warszawy zemdlał kiedy dowiedział się co się
stało… Chciał ją zobaczyc, ale ze względu na jego stan zdrowia nie pozwolili
mu. Nikt jej nie widział… Marek po przeczytaniu listu pogrążył się w rozpaczy,
Dorota nie potrafiła znaleźć sobie miejsca w domu ani w kancelarii, a Bartek
był po prostu załamany… Wszyscy cierpieli. Pewnego dnia, to był chyba wtorek do
kancelarii weszła Okońska. Powiedziała im, że prowadzi śledztwo w tej sprawie.
-Będę Was informowac na bieżąco. – odparła.
Kiedy pytali się kto jest podejrzanym nie odpowiadała. W
końcu wydukała tylko jedno słowo – „Bitner”…
***
I tak mijał dzień za dniem, a przyjaciele nadal nie potrafili pozbierac się po jej śmierci.
-Musimy życ normalnie, jakby nic się nie stało. – powtarzali ciągle, ale nikt z nich tak nie potrafił.
***
I tak mijał dzień za dniem, a przyjaciele nadal nie potrafili pozbierac się po jej śmierci.
-Musimy życ normalnie, jakby nic się nie stało. – powtarzali ciągle, ale nikt z nich tak nie potrafił.
Wszystko było takie puste bez niej. Mieszkanie, gabinet,
serce Marka…
***
Był poniedziałek, tydzień po wizycie Okońskiej. Zadzwonił telefon Marka. Na wyświetlaczu pojawił się napis Maria. Niechętnie odebrał. Usłyszał głos.
***
Był poniedziałek, tydzień po wizycie Okońskiej. Zadzwonił telefon Marka. Na wyświetlaczu pojawił się napis Maria. Niechętnie odebrał. Usłyszał głos.
-Wiem, nie powinnam dzwonic, ale właśnie złapaliśmy mężczyzn
odpowiedzialnych za śmierc Agaty. – Marek poderwał się z fotela. – Myślę, że
powinniście przyjechac.
-Gdzie? – pytał.
-Gdzie? – pytał.
-Na sądową 14. – odparła.
Marek wybiegł z gabinetu i od razu zapytał Bartka, gdzie
jest Dorota.
-Ma spotkanie z klientem. – odpowiedział.
Wparował do gabinetu. Dorota z klientem spojrzeli na niego
ze zdziwieniem.
-Mogę Cię na chwileczkę prosić? – zapytał.
-Pewnie. Niech Pan chwileczkę poczeka. – zwróciła się do
mężczyzny.
Podeszła do Marka.
-Co się stało? – wyszeptała.
-Złapali bandziorów odpowiedzialnych za śmierc Agaty. –
szepnął.
Dorota stanęła jak wryta. Po chwili otrząsnęła się z transu.
Dorota stanęła jak wryta. Po chwili otrząsnęła się z transu.
-Gdzie? Kiedy?
-Przed chwilą dzwoniła Maria. Na sądowej 14. Możesz jechac?
– odpowiadał.
-Mogę, muszę! – krzyknęła podchodząc do biurka. – Bardzo
Pana przepraszam, możemy przełożyc spotkanie na jutro? Mam naprawdę ważną
sprawę. – zwróciła się do klienta.
-Oczywiście. – odrzekł i wyszedł.
-Oczywiście. – odrzekł i wyszedł.
Dębski i Gawron wybiegli z gabinetu najszybciej jak się
dało, mamrotając jakieś wyjaśnienia dla Janowskiego. Wsiedli do auta i udali
się do celu. Po 20 minutach byli już na miejscu. Wysiedli i ruszyli w stronę
Marii.
-Nakryliśmy ich jakieś 30 minut temu z bronią. Trudno było z
nich wszystko wydusic. Najbardziej kryli pracodawcę, ale i tego udało nam się
dowiedziec. – mówiła. – To Bitner. – dodała.
Nagle ktoś ją zawołał i odeszła. Marek patrzył na tych
bandytów i miał ochotę ich zabic. Przecież mogli go wsadzic do więzienia i tak
nie miał po co życ. Mogliby go od razu zabic, przynajmniej byłby spokój. Jego
myśli kłębiły się w głowie. Natomiast Dorota usłyszała jakiś głos i odwróciła
głowę. Zamarła, nie mogła się ruszyc. Po chwili szturchnęła Marka w ramię.
-Wiesz, ja to chyba powinnam udac się do psychologa. –
wyszeptała.
-Dlaczego? – zapytał zdziwiony nadal patrząc na mężczyzn.
-Bo wszędzie widzę Agatę. – Marek się obrócił.
Dostrzegł ją. Szła obok Marii i śmiała się z czegoś. Myślał, że zaraz się przewróci, nogi się pod nim uginały i nie mógł nawet wydusic z siebie słowa. Modlił się w duchu żeby to nie był sen. Wtedy usłyszeli tak znajomy głos – JEJ głos…
Dostrzegł ją. Szła obok Marii i śmiała się z czegoś. Myślał, że zaraz się przewróci, nogi się pod nim uginały i nie mógł nawet wydusic z siebie słowa. Modlił się w duchu żeby to nie był sen. Wtedy usłyszeli tak znajomy głos – JEJ głos…
-Nie mogłaś im powiedziec? – pytała Marii. – Oni mi tu zaraz
na zawał zejdą. – uśmiechnęła się.
Podeszła do Doroty i przytuliła ją. Poczuła jej łzy na
koszulce.
-No nie płacz już. Ja żyję. – próbowała ją uspokoic.
Marek patrzył na to z niedowierzeniem. Maria znowu odeszła,
bo jakiś policjant ją zawołał.
-Opowiedz im wszystko. – powiedziała. – Ale tylko im. –
dodała odchodząc.
Zbliżyła się do Marka, nawet nie zorientowała się kiedy
znalazła się w jego objęciach. Jej bluzka była już cała mokra. Nie dośc, że
Dorota płakała, to jeszcze On. Płakał…
-Nawet nie wiesz co ja teraz czuje. – wyszeptał jej do ucha.
Poszli na obiad. Agata tłumaczyła im cały plan.
-Nikt nie mógł wiedziec. – mówiła co chwila.
-Myśmy tu prawie umarli bez Ciebie. – rzuciła Gawron.
Niedługo potem pojawił się Wojtek, uściskał Agatę i
powiedział, że muszą już iśc. Kobieta niechętnie wstała. Już miała wychodzic,
ale stanęła. Marek zorientował się o co chodzi.
-Spokojnie, odprowadzę ją. – odparł.
Spojrzała na niego, a On na nią. Siedzieli tak, co jakiś
czas któreś z nich powiedziało jedno słowo, ale na tym się kończyło. Kiedy
wyszli z restauracji było już ciemno. Szli przez park w milczeniu. Nagle Marek
chwycił Agatę za rękę. Nie wyrwała mu jej. Zamknęła tylko oczy i szła dalej.
-Przeczytałem. – wyszeptał w którymś momencie. Spojrzała na
niego. Na początku nie wiedziała o co mu chodzi, ale po krótkiej chwili
zrozumiała. Przyciągnął ją do siebie. Stali tak patrząc sobie w oczy. – Już
chyba z milion razy. – wyciągnął z kieszeni pomiętą kartkę papieru.
Spojrzeli na siebie, ich oczy błyszczały i mieniły się jak
diamenty. Teraz byli już tak blisko jak nigdy. Ich usta się zetknęły. Na
początku tak delikatnie, potem coraz namiętniej. W końcu oderwali się od
siebie.
-Kocham Cię. – wyszeptał Marek.
-Ja też Cię Kocham. – poczuła jego wargi na swoich.
Poddała się. Chciała tylko Jego, a On chciał tylko Jej… W
tej chwili nie liczyło się dla nich nic więcej. Po prostu czuli się szczęśliwi,
że odzyskali siebie, że odzyskali swoją miłośc…
Domcia
PS.Nie sądziłam, że rozkminicie mój plan xD Myślałam, że wam zrobię NIEPODZIANKĘ a tu takie zaskoczenie ;))
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! JESTEŚ ŚWIETNA DOMCIA!!! FINAŁ BOSKI!!! NAWET NIE WIESZ JAK CIĘ KOCHAMY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńOMG!!! Boskie opowiadenie!!!! Kapitalne! !!!!!!
OdpowiedzUsuńHahaha xD No już bez przesady ;)) Dziękuję <3
OdpowiedzUsuńDomcia
BOSKIE :))) ^^ Fenomenalne , brak mi słów , kiedy jakieś następne opo ??:)))
OdpowiedzUsuńNaprawdę coś niesamowitego :)
OdpowiedzUsuńPaulina
Jeeeej!! ŚWIETNE ♥
OdpowiedzUsuńJestesmy dobrymi detektywami :)
OdpowiedzUsuńjest cudowne ale mogło by być dłuższe!
OdpowiedzUsuńŚwietne, świetne, świetne ! <3
OdpowiedzUsuńKiedy jakieś następne opowiadanie? Jesteś świetna Domcia ;)
OdpowiedzUsuńDzięki, dzięki, dzięki ;*** Teraz kontynuacja trzynastego albo pamiętnik lub mój szalony pomysł xD Ale jutro mam spr więc muszę się uczyc i nic nie napisze ;)) Poza tym w tej chwili mam głupawkę xD Nie wnikajmy już przez co xD
OdpowiedzUsuńDomcia
PS.Oczywiście przez PA xD
A co dokładnie. Z pa spowodowało twoja glupawke :))
UsuńPierwszy pocałunek xD Drugi pocałunek <3 No i to w kancelarii tzw.uwodzenie Marka <333 Jeszcze kilka fragmentów z odc ;))
UsuńDomcia
Ja też bym dostałą głupawki ;) Taka dawka MarGaty za jednym razem!!!
Usuńkiedy jakieś opo fanów ?? :))
OdpowiedzUsuńNiestety nic nie dostałam ;))
UsuńDomcia
Kiedy jakieś nowe opowiadania, dziewczyny??
OdpowiedzUsuńKiedy nowe opo???????
OdpowiedzUsuń