Duśka przysłała następną częśc ;)) Miłego czytanka ;))
Domcia
Agacie udało się w końcu otworzyć drzwi. Jeszcze dobrze nie weszli, a już połowa ich ubrań leżała na ziemi. Skierowali się w stronę łóżka Agaty, gdy nagle…
Domcia
Agacie udało się w końcu otworzyć drzwi. Jeszcze dobrze nie weszli, a już połowa ich ubrań leżała na ziemi. Skierowali się w stronę łóżka Agaty, gdy nagle…
- Marek…
MAREK! Wstawaj, nie będziesz chyba nocował w kancelarii… Marek! – Agata była
już lekko podenerwowana tym, że nie może obudzić Dębskiego.
- Kochanie
nie krzycz tak, ludzie próbują spać… - przebudził się nie mając świadomości,
gdzie się znajduje.
-
Kochanie?.. Z resztą nieważne. Jutro rozprawa w sprawie mojej dyscyplinarki i
wolę, żeby mój obrońca jednak dotarł wypoczęty na salę sądową.
- Czekaj,
czekaj… Jutro? Rozprawa? Dyscyplinarka? Jaki mamy dzisiaj dzień??? – Gadał
jakby był po kilku głębszych
- Gdybyś
nie wiedział mamy dzisiaj „jeden dzień przed rozprawą”… no wstawaj już. Śpieszę
się na spotkanie z klientem i nie mam zamiaru męczyć się z podpitym
przyjacielem… Jedź do domu i się umyj, a ja później przyjadę i ustalimy co i
jak z dniem jutrzejszym.
- Cholera… czyli to jednak był
sen, ale strasznie realistyczne to wszystko było – Marek posmutniał zdając
sobie sprawę, że to wszystko co było, to wyznanie Agaty było tylko marzeniem
sennym.
- Jaki sen, o czym ty mówisz???
Dobra, ja już muszę uciekać. Zobaczymy się później.
Marek chciał jej jeszcze coś powiedzieć, ale nie zdążył,
wyszła.
Dębski
właśnie brał prysznic, kiedy ktoś zadzwonił do drzwi. Otworzył je, to była
Agata.
- Nie
przypominam sobie, żebyśmy się na coś umawiali. – w jej głosie słychać było
ewidentne rozbawienie.
Zaprosił ją do środka i nalał drinka poczym poszedł się
ubrać. Agata w tym czasie rozłożyła na stole potrzebne papiery do sprawy. Marek
(już ubrany) wszedł do dużego pokoju i zastał tam nieziemsko piękną kobietę,
która ubrana była w kremową, jedwabną koszulę i skórzane spodnie… była nią
oczywiście Agata.
- To o czym
miało być to spotkanie… - wydukał. Nie mógł z siebie wydobyć żadnego słowa, tak
był oczarowany panią mecenas.
-
Oj Mareczku, weź się napij czegoś mocniejszego, bo pamięć Ci coś szwankuje…
Sala sądowa, ogłoszenie wyroku.
- Wyrok w
sprawie pani Agaty Przybysz o pozbawienia jej praw do wykonywania zawodu w
całości zostaje oddalony.
Gawron, Dębski i Janowski odetchnęli z ulgą. Agata była w
siódmym niebie i rzuciła się Markowi na szyję, co oczywiście nie umknęło uwadze
Doroty…
- Matko!!!
Nawet nie wiecie jak się cieszę, że mogę nadal pracować – mówiła jakby ktoś ją
nakręcił – zapraszam was wszystkich na kolację… - mówiła coraz szybciej.
- Agata
spokojnie, nie nakręcaj się tak – Dorota próbowała ją trochę uspokoić, jednak
wiedziała co Przybysz teraz czuje…
Wena mnie opuściła… zacięłam się w połowie… Help me!!! :)
Duśka
Boże świetne! Coraz bardziej mi sie podoba:) i ta wizja ze snem, super;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuń