niedziela, 5 maja 2013

Dziecko cz. XII

Matka Marka podeszła do Agaty.
- Możemy porozmawiać?
- No dobrze - spojrzała na Marka, wyszły w przed restauracje.
- Chciałabym Cie przeprosić, naprawdę zachowałam sie w stosunku do Ciebie nie fair. Nie poznałam Cie a oceniłam, a mowi sie że " nie ocenia się książki po okładce". Przepraszam, chciałabym od nowa zacząc naszą znajomość, zapomnijmy o tamtym wieczorze.
- Może być ciężko, bo za wszelką cene probowała mnie pani wyrzucic z zycia Marka - mowila stanowczo
- Wiem źle to wszystko wyszlo, ale tak szczesliwego nigdy go nie widziałam jeszcze, a szczęście dziecka jest najważniejsze. Więc jak pani Agatko, wybaczy mi to pani? - Agata stała chwile w ciszy.
- No dobrze - usmiechnela sie - ale niech pani nie mowi do mnie na pani, Agata po prostu - podała jej ręke
- Anna - uscisnela jej dlon - może uścisk na zgode ? - przytuliły sie do siebie - jesteś godna , życia u boku mojego syna.
- dziekuje - usmiechnela sie
- mogę zobaczyć mojego pierwszego wnuka?
- oczywiscie - weszły do środka, Agata podała dziecko Annie, doszedł do nich Marek ktory objął Agatę.
- Jestem taka szczęsliwa, moj syn wreszcie sie ustatkuje i mam wnuka - spojrzala na Kubę - ma twoje oczy Marek.
***
Po udanej imprezie zaręczynowej, życie Marka i Agaty poprawiło sie.
Mimo tego że są dorośli, zachowywali sie jak para nastolatkow, ktora nie widzi swiata poza sobą.
W taki krotki sposob konczę ową opowiesc. Mam nadzieje że chodź troche sie podobało :)
Paulina

2 komentarze:

  1. Baaaardzo się podobało :)
    Z niecierpliwością czekam na kolejne opowiadania :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chociaż oczekiwałam w finale ślubu, to i tak bardzo mi się podoba ;D

    OdpowiedzUsuń