Był słoneczny dzień, kiedy do kancelarii weszła pewna para.
Stanęli przy biurku Bartka.
-Dzień dobry, czy zastaliśmy mecenasa Dębskiego albo mecenas
Gawron? – zapytał mężczyzna.
-Mecenasa Dębskiego nie ma, ale powinien za chwilę przyjść.
Ale jest mecenas Gawron. Mam ją zawołac? – odparł.
-Tak. – ale Bartek nie zdążył nawet wstac, a Dorota właśnie
wyszła z gabinetu. Patrzyła na jakieś dokumenty.
-Bartek, mógłbyś mi to przefaksowac? – podniosła wzrok. –
Jurek! Kasia! Co tu robicie? – przytuliła ich.
-Chcieliśmy zaprosic Ciebie i Marka na nasz ślub, ale jego
nie ma więc ty pierwsza. – uśmiechnął się.
-No to chodźmy do konferencyjnej. – powiedziała. – Bartek,
przefaksuj mi to. – dodała.
Już wchodzili, kiedy usłyszeli śmiechy. Drzwi otworzyły się,
trzymał je mężczyzna, ale to kobieta weszła pierwsza. To była Agata, za nią
wszedł Marek. Śmiali się.
-Ty sobie za dużo nie wyobrażaj, bo Ci się mózg przegrzeje.
– mówiła rozbawiona.
-Agata, ja Cię błagam… - spojrzał w stronę konferencyjnej. –
Jurek! Kasia! Jak miło was widziec. Co was tu sprowadza? – zapytał.
-Ślub. – odparł krótko. – Niech zgadnę. – spojrzał na Agatę.
– To jest wspólniczka, która mnie zastąpiła?
Marek też na nią spojrzał.
-Tak. – odpowiedział. – Agata Przybysz. – uśmiechnął się. –
A to jest Jerzy Bas. Nasz przyjaciel. – Agata podeszła i podała mu rękę.
-Miło mi. – odrzekła.
-Mi również. Chodź Marek. – zwrócił się do niego. – Musimy
was na ten ślub zaprosic.
Weszli do pokoju, a Agata ściągnęła płaszcz i powiesiła na
wieszaku, po czym udała się w stronę swojego gabinetu.
***
Po jakiejś godzinie drzwi do jej gabinetu otworzyły się. Stali w nich Marek i Dorota.
***
Po jakiejś godzinie drzwi do jej gabinetu otworzyły się. Stali w nich Marek i Dorota.
-Możemy porozmawiac? – zapytała.
-Ale po co? – patrzyła na nich zaskoczona Agata.
-No chodź do konferencyjnej. Zaraz się wszystkiego dowiesz.
– powiedział Marek.
Wyszli z gabinetu i weszli do pokoju. Usiedli na krzesłach.
-Mamy takie pytanie. – odezwała się Dorota. – Nie poszłabyś
z nami na ten ślub? – Agata patrzyła na nią zdziwiona.
-Ja? Ale po co? – pytała.
-Jurek Cię zaprosił. – uśmiechnęła się.
-Konkretnie, to może byś poszła ze mną? – zapytał Marek. –
Bo i tak nie mam z kim iśc. – dodał po chwili.
-Widzisz. – powiedziała Dorota. – Nie masz wyjścia. Musisz
iśc.
Patrzyła na nich. Nic nie odpowiedziała.
-No proszę Cię. – wydusił w końcu Marek. Spojrzał na nią
tymi „maślanymi oczami.” Nie potrafiła odmówic.
-No dobra. – rzuciła. – Kiedy jest ten ślub?
-Za 2 tygodnie. – odpowiedziała Dorota.
-Pasuje mi. – uśmiechnęła się. – A teraz muszę iśc, mam
klienta. – odrzekła słysząc wołający głos Bartka.
Domcia
Tak w sumie sobie mysle... wszystkie opowiadania skupiaja sie teraz na momencie dyscyplinarki agaty i wykluczenia jej z zawodu. Moze to opowiadanie jako ze jest nowe nie pojdzie tropem innych czyli odzyskaia jej praw tylko pominie ten przykry incydent aby fani mogli na chwile o tym zapomniec?? :) a opo calkiem calkiem czekam na wiecej :-)
OdpowiedzUsuńNwm czy zauważyłaś ale to opo wymyślone zostało przed 2 tygodniami więc Agata ma w nim zawód ;))
UsuńDomcia
Tak wiem ze ma zawod :-). Dlatego chcialabym zeby jakby nadal go miala i zeby nie spotkala jej historia z dyscyplinarka w nastepnych rozdzialach. Taka mala odmiana :)
UsuńNie będzie ;)) Możesz byc spokojna ;))
UsuńDomcia
Kiedy cedek ? ;))
OdpowiedzUsuńooo Agata idzie na slub z Markiem tego jeszcze nie bylo :)
OdpowiedzUsuńczekam na jak najszybszy cedek :P
Czekam na cedek please
OdpowiedzUsuńej no.... ale sie super zaczyna podoba mi sie strasznie :) Gratuluje pomysłu i czekam niecierpliwie na cedek <333
OdpowiedzUsuńDomcia napisz w końcu kolejną część !!! <3
OdpowiedzUsuńI co z ta 13? Jestem bardzoooooooo ciekawa tego wesela!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńCZEKAMY!!!!! :D