Rzucił torbę na fotel, usiadł na kanapie, rozmyślał. Do salonu weszła Maria.
- Jutro idziemy, z rodzicami na kolacje pamiętasz ? - pocałowała go
- Kolacje ? - mowil lekko zdziwiony - a tak tak, pamiętam
- A, zapomniałabym dzwonił właściciel sali którą ogladaliśmy, tą nad Wisłą, pojedziemy ją obejrzeć z rana - mowila wieszająca koszule Marka do szafy
- Przecież widzielismy ją już, po co mamy kolejny raz jechac, nic raczej nie zmieniło się od ostatniej wizyty - mowil - nie mam jutro czasu, mam klientow.
- Marek, ale ja Ciebie nie pytałam o zdanie, jedziemy ją zobaczyć i tyle, możesz przełożyć spotkanie - rzucila mu surowe spojrzenie
- Widzę , że nie mam już nic do powiedzenia w tym związku. - wstał , wziął torbę
- Gdzie wychodzisz ? - mowila zdenerwowana - nie zapomnij że jutro jedziemy obejrzec sale i mamy kolacje z rodzicami
- Jedz sobie sama ogladac sale, a kolacje z rodzicami możesz PRZEŁOŻYĆ - było wyraźnie słychać nacisk na słowo, wyszedł z mieszkania.
***
Siedział w kancelarii popijając szkocką whisky. W dłoni trzymał telefon, wybrany byl numer Agaty, wystarczylo tylko że wciśnie zieloną słuchawkę, żeby zadzwonic, lecz zablokował telefon. Rozbrzmiał telefon leżący na biurku, Marek spojrzał na wyświetlacz. Odrzucił i wyciszył telefon, po czym położył sie na kanapie w swoim gabinecie i zasnął.
***
Wysiadła z samochodu i szła do kancelarii. Otworzyła drzwi, weszła do swojego gabinetu, podeszła do szafki stojącej przy wejsciu do gabinetu Marka. Zza jego drzwi dobiegał dźwięk wibracji. Weszła do gabinetu, na biurku leżał wibrujący telefon, spojrzała na wyswietlacz, dzwoniła Maria, obok telefonu stała szklanka, z niedopitą jeszcze whisky, a w śmietniku była szklana butelka. Ujrzała śpiącego na kanapie Marka, uśmiechała się, i stała jeszcze przez chwilę , po czym wrocila do swojego gabinetu, zostawiajac na oścież otwarte drzwi do gabinetu Marka. Po pół godziny obudził się Marek, podszedł do telefonu, podniosl go i znow odlozyl.
- Maria, dzwoniła - mowila Agata siedząca za swoim biurkiem
- O Agata - spojrzał na nią i poprawił krawat - długo juz jesteś?
- Wystarczająco długo - uśmiechnęła się, Marek odwzajemnił jej uśmiech. Pojechał do domu, wziął prysznic, przebrał sie i wrocił do kancelarii. Wchodząc do kancelarii przez uchylone drzwi do gabinetu Agaty, zobaczył całujących się Agatę z Mackiem. Po raz kolejny uśmiech znikł mu z twarzy. Poszedł do swojego gabinetu. Agata odeszła od Macka.
- Co powiesz na kolacje dziś wieczorem ? - zapytał Maciek
- Odpada, jutro mam rozprawe jednego z ważniejszych klientow, siedzę do poźna - mowila Agata
- z Markiem? - wyraz twarzy z radosnej zmienil mu sie na surowy
- Maciek, nie zaczynaj - Agata spojrzała sie na niego - jesteśmy parą, przyjełam twoje oświadczyny i Cie kocham.
- No dobrze, przepraszam - pocałował ją i wyszedł. Do gabinetu Agaty wszedł Marek.
- Myślałem że te wasze amory już nigdy sie nie skonczą, i nie porozmawiam z Tobą normalnie nie niszcząc Ci związku - usmiechnąl sie
- Zabawne Marek - odwzajemniła jego uśmiech
- Więc wkroczyłaś na drogę małżeństwa?
- Mozna tak powiedzieć, a jak twoj związek z Marią?
- Przerasta mnie już to wszystko, nie mam prawa głosu już w tym związku, co powie Maria ma ma być zrobione - mowil zdenerwowany
- Marku , Marku Marku, jesteś chłop czy baba ? Postaw się, jesteś mężczyzną.. - przerwała jej wchodząca do gabinetu Maria.
- Dzień dobry, Maria Okońska jestem narzeczoną Marka - mowila oschle
- Witam, Agata Przybysz mój narzeczony niedawno wyszedł - powiedziała złośliwie
- Marek , jeszcze nie gotowy ?
- Powiedziałem Ci już że nigdzie z Tobą nie idę - mowil stanowczym glosem
- Ale ja nie pytam sie Ciebie o zdanie - uśmiechnela sie zlosliwie, Marek wstał i poszedł do swojego gabinetu zamykajac za soba drzwii. Maria rzucila Agacie zlosliwe spojrzenie.
- Porozmawiamy w domu - krzyknęła i wyszła. Agata była zaskoczona cała sytuacją.
***
Wszedł do mieszkania, Maria stała w sypialni zdenerwowana.
- Jak mogłeś mnie wystawić ? Musiałam tłumaczyc sie rodzicą dlaczego nas nie bedzie na kolacji.
- Maria, jesteśmy ze sobą 2 lata, pierwszy rok był spokojny, wszystko bylo fajnie , ale od kiedy jesteśmy zaręczeni i im bliżej ślubu, jesteś inna. Przesadzasz z tym wszystkim. Jeżeli mam być twoim mężem, musze miec głos w tym zwiazku, nie bedziesz podejmowac za nas oboje decyzji, jasne? - mowil stanowczo
- Mecenas Przybysz namieszała Ci w głowie, słyszałam waszą rozmowę, od kiedy zwierzasz się z życia osobistego obcym ludzią ? I dlaczego mowisz jej o naszych problemach, przepraszam twoich problemach ze mną, bo mozna bylo to wywnioskowac z Tego co mowiles - mowila zdenerwowana
- Przyjaźnimy się z Agatą, ufam jej coś w tym dziwnego ?
- "Przyjaźnimy sie z Agatą" - powtorzyla jego słowa śmiejąc sie złośliwie - powiedz po prostu ze z nią sypiasz
- Przesadzasz - podniosl glos , i przeszedl do pokoju sciagajac krawat - uroiłaś sobie coś w twojej główce.. jesteśmy ZARĘCZENI, za 6 miesięcy bierzemy ślub ! - krzyknął. Maria podeszla do niego, pocalowala i spojrzala mu sie w oczy.
- Przepraszam , jak mogłam Cie posądzić o zdradę - przytuliła go i odeszla do kuchni. Marek zamiast odchodzącej Marii , widział ochodzącą do kuchni uśmiechnięta Agate. Znow chodzilo mu po glowie miliony mysli. Pragnął zobaczyć uśmiech Agaty, wkurzał sie że musi czekac do rana, zeby zobaczyc jej promiennu usmiech, zeby uslyszec przepelnionego szczesciem glosu, wiedział ze jest dla niego nieosiagalna, że jest zaręczona i jest szczesliwa, ale miał nadzieje.
Idę spac , nie wiem czy jutro bd nastepna czesc tego opowiadania, ale postaram sie dodac. Mam nadzieje ze podoba sie to opowiadanie :) Dziekuje za kazdy komentarz i mile slowo ;*
Paulina.
Piszcie dłuższe te opa no!:D połączenie w końcu margare<333:DD
OdpowiedzUsuńTaaakie super , podoba mi sie ten stan w jakim teraz są . Może sie to troche pociągnąć ? Chodzi mi o Marka ze sie kocha w Agacie ale narazie mógłby zerwac z Marią .
OdpowiedzUsuń