niedziela, 26 maja 2013

Dwunaste cz.3

Nwm czy tego się spodziewaliście, ale jest ;)) Mam nadzieję, że się spodoba. Już z wyprzedzeniem "Kogo obstawiacie?". No więc miłego czytania ;))


-Musisz z nim porozmawiac. – dodała.
-Ja? Po co? – zapytała zdziwiona.
-Myślę, że On może pomóc Ci odzyskac prawo do wykonywania zawodu.
-On?! Nie będę prosić mafioza o pomoc. – odparła.
-Ale przecież nie masz innej opcji. – powiedziała.
-Mam, ale… No dobra, ale jak niby mam się do niego dostac. – rzuciła.
-Napisze Ci pozwolenie. – odpowiedziała. – A właściwie to już je mam. – wyciągnęła z biurka kartkę papieru w przeźroczystej folii i podała Agacie.
-Powodzenia. – odrzekła do wychodzącej Przybysz.

***

Była już w więzieniu. Strażnik wziął od niej dokument i kazał zostawic osobiste rzeczy. Weszła do sali. W samym jej środku ujrzała Marczaka.
-Witam Pani Agato. – powiedział z dziwnym uśmiechem. – Co panią do mnie sprowadza?
-Właściwie to… - nie dokończyła.
-Niech zgadnę, straciła Pani prawo do wykonywania zawodu. – najwyraźniej go to bawiło.
-Tak. – rzuciła. – I chciałam zapytac co Pan o tym wie.
-Bitner się spisał. – powiedział pod nosem, ale Agata to usłyszała.
-Bitner?! – zdziwiła się. – Myślałam, że od niedawna pracuje już tylko dla Kowalskiego.
Marczak spojrzał na nią zaskoczony.
-Co proszę?! – krzyknął, strażnik popatrzył na nich.
-Pracuje dla Kowalskiego. – odparła widząc, że jej plan powoli zaczyna działac. Marczak wyglądał na zdenerwowanego. Próbował sobie to wszystko ułożyc w głowie.
-No dobrze. – wykrztusił w końcu. – Co chce Pani wiedziec?
-Chcę wiedziec, czy może mi pan pomóc? – spojrzał na nią rozbawiony.
-Nigdy w życiu. – zaśmiał się. – Wsadziła mnie Pani do paki. Nie pójdę Pani na rękę. – posłał jej zdradliwy uśmiech.
Agata miała coś powiedziec, ale nagle strażnik zawołał „KONIEC WIDZENIA” i musiała wyjśc. Szła korytarzem, mając nadzieję, że Marczak jednak zmieni zdanie po tym co mu powiedziała.

***

Siedziała tak w mieszkaniu, kiedy zadzwoniła komórka. Dzwonił Marek… Nie odebrała… Jednak dzwonek nie dawał jej spokoju i w końcu odebrała.
-Dzwonię już chyba z 10 raz. – rozległ się dźwięk w słuchawce.
-Przepraszam, spałam. – skłamała.
-Obudziłem Cię? Przepraszam. – powiedział zdenerwowany.
-Nic się nie stało. – odparła.
-Chciałem tylko wiedziec, czy z Tobą wszystko w porządku. – odrzekł.
-Wszystko w porządku, a teraz jeśli pozwolisz, bardzo boli mnie głowa i chciałabym się położyc. Pa. – skłamała po raz kolejny.
-Pa. – usłyszała tylko cichy głos w słuchawce i rozłączyła się.
Naprawdę bolała ją głowa, a że była już 23, to ułożyła głowę na poduszce i zasnęła…

***

Nazajutrz, wcześnie rano usłyszała telefon. Odebrała na wpół żywa, ale zachowując poważny głos.
-Słucham?
-Cześc, to znowu ja. – usłyszała głos Marii. – Chciałam Cię tylko zapytac, jak Ci poszło wczoraj z Marczakiem.
-Nie za dobrze. – powiedziała. – Nie chciał mi pomóc.
-Tego się spodziewałam. – odparła zawiedziona. – Chyba nie kontynuuję tego śledztwa. – powiedziała. – Ale za to chyba znalazłam pomoc dla Ciebie. Te zeznania mogą wykazac, że Bitner spiskuje z Marczakiem.
-Kto je złoży? – zapytała podejrzliwie.
-Przyjedź o 13 to się przekonasz…

Domcia

2 komentarze: