-Musisz z nim porozmawiac. – dodała.
-Ja? Po co? – zapytała zdziwiona.
-Myślę, że On może pomóc Ci odzyskac prawo do wykonywania
zawodu.
-On?! Nie będę prosić mafioza o pomoc. – odparła.
-Ale przecież nie masz innej opcji. – powiedziała.
-Mam, ale… No dobra, ale jak niby mam się do niego dostac. –
rzuciła.
-Napisze Ci pozwolenie. – odpowiedziała. – A właściwie to
już je mam. – wyciągnęła z biurka kartkę papieru w przeźroczystej folii i
podała Agacie.
-Powodzenia. – odrzekła do wychodzącej Przybysz.
***
Była już w więzieniu. Strażnik wziął od niej dokument i kazał zostawic osobiste rzeczy. Weszła do sali. W samym jej środku ujrzała Marczaka.
Była już w więzieniu. Strażnik wziął od niej dokument i kazał zostawic osobiste rzeczy. Weszła do sali. W samym jej środku ujrzała Marczaka.
-Witam Pani Agato. – powiedział z dziwnym uśmiechem. – Co
panią do mnie sprowadza?
-Właściwie to… - nie dokończyła.
-Niech zgadnę, straciła Pani prawo do wykonywania zawodu. –
najwyraźniej go to bawiło.
-Tak. – rzuciła. – I chciałam zapytac co Pan o tym wie.
-Bitner się spisał. – powiedział pod nosem, ale Agata to
usłyszała.
-Bitner?! – zdziwiła się. – Myślałam, że od niedawna pracuje
już tylko dla Kowalskiego.
Marczak spojrzał na nią zaskoczony.
-Co proszę?! – krzyknął, strażnik popatrzył na nich.
-Pracuje dla Kowalskiego. – odparła widząc, że jej plan
powoli zaczyna działac. Marczak wyglądał na zdenerwowanego. Próbował sobie to
wszystko ułożyc w głowie.
-No dobrze. – wykrztusił w końcu. – Co chce Pani wiedziec?
-Chcę wiedziec, czy może mi pan pomóc? – spojrzał na nią
rozbawiony.
-Nigdy w życiu. – zaśmiał się. – Wsadziła mnie Pani do paki.
Nie pójdę Pani na rękę. – posłał jej zdradliwy uśmiech.
Agata miała coś powiedziec, ale nagle strażnik zawołał
„KONIEC WIDZENIA” i musiała wyjśc. Szła korytarzem, mając nadzieję, że Marczak
jednak zmieni zdanie po tym co mu powiedziała.
***
Siedziała tak w mieszkaniu, kiedy zadzwoniła komórka. Dzwonił Marek… Nie odebrała… Jednak dzwonek nie dawał jej spokoju i w końcu odebrała.
Siedziała tak w mieszkaniu, kiedy zadzwoniła komórka. Dzwonił Marek… Nie odebrała… Jednak dzwonek nie dawał jej spokoju i w końcu odebrała.
-Dzwonię już chyba z 10 raz. – rozległ się dźwięk w
słuchawce.
-Przepraszam, spałam. – skłamała.
-Obudziłem Cię? Przepraszam. – powiedział zdenerwowany.
-Nic się nie stało. – odparła.
-Chciałem tylko wiedziec, czy z Tobą wszystko w porządku. –
odrzekł.
-Wszystko w porządku, a teraz jeśli pozwolisz, bardzo boli
mnie głowa i chciałabym się położyc. Pa. – skłamała po raz kolejny.
-Pa. – usłyszała tylko cichy głos w słuchawce i rozłączyła
się.
Naprawdę bolała ją głowa, a że była już 23, to ułożyła głowę na poduszce i zasnęła…
***
Nazajutrz, wcześnie rano usłyszała telefon. Odebrała na wpół żywa, ale zachowując poważny głos.
Naprawdę bolała ją głowa, a że była już 23, to ułożyła głowę na poduszce i zasnęła…
***
Nazajutrz, wcześnie rano usłyszała telefon. Odebrała na wpół żywa, ale zachowując poważny głos.
-Słucham?
-Cześc, to znowu ja. – usłyszała głos Marii. – Chciałam Cię
tylko zapytac, jak Ci poszło wczoraj z Marczakiem.
-Nie za dobrze. – powiedziała. – Nie chciał mi pomóc.
-Tego się spodziewałam. – odparła zawiedziona. – Chyba nie
kontynuuję tego śledztwa. – powiedziała. – Ale za to chyba znalazłam pomoc dla
Ciebie. Te zeznania mogą wykazac, że Bitner spiskuje z Marczakiem.
-Kto je złoży? – zapytała podejrzliwie.
-Przyjedź o 13 to się przekonasz…
Domcia
KIEDY DACIE CEDEKA DZIESIĄTEGO OPOWIADNIA?;CC
OdpowiedzUsuńTrzeba Pauli pytac ;))
UsuńDomcia