***
- Czekałem na twoj telefon .. [...]
***
- Dzwonię, żeby dowiedzieć jak minęła Ci podróż - mowila Agata, drżącym głosem
- Spokojnie, Agata u Ciebie wszystko dobrze ? - Agata milczala - jesteś?
- jestem - odpowiedziala po dluzszej chwili ciszy - jak wrocę porozmawiamy, pa - rozłączyła się, polozyła telefon na łóżku, potrzebowała teraz samotnosci. Wyszła z domu zostawiajac wyciszony telefon na łóżku, spacerowała po Bydgoskich uliczkach. Zastanawiała się czy podjęła słuszną decyzje, spacerując po Bydgoszczy, przypomniało jej sie dzieciństwo, była wtedy taka wolna, nie przejmowała się przyszloscią ani przeszłością, żyła dniem. Nie martwiła sie problemami jakie ją otaczały, nie rozumiała ich, nie musiała podejmowac trudnych decyzji, ktore będą miały wpływ na jej przyszłośc, w dzieciństwie wszystko było takie proste. Wróciła do domu, polożyła się, zerknęła na leżący obok niej telefon, siedem nieodebranych połączeń, sześć od Marka, jedno od Krzysztofa. Znow zaczęła mieć wątpliwości co do decyzji którą podjęła, zaczynala analizować wszystkie wspomnienia. Po kilku godzinach analizy wspomnien, wiedziała że podjęła słuszną decyzje. Spakowała swoje rzeczy, zostawiła kartkę na stole, i wrociła do Warszawy.
***
Weszła do domu, przygotowywała w głowie co mu powie. Za oknami zapadał zmrok, Agata zmęczona podróżą szybko zasnęła. Rano obudziła się później niż zwykle, wzięła telefon do ręki.
- Spotkajmy się za godzinę w kawiarnii, tej przy sądzie - mowila Agata
- Nie dam rady o 12 , może 12.30?
- Będe czekac - rozpromieniona Agata, szybko sie ogarnela szła na spotkanie z mężczyzną jej życia. Zbliżała się 12, Agata w pospiechu wrzucała najpotrzebniejsze rzeczy do torebki, po czym pojechała do kawiarnii. Siedziała juz w kawiarni miała jeszcze dziesiec minut do przyjscia mężczyzny jej zycia, ktorego wybrała. Rozbrzmiał jej telefon.
- Agata, mam najcudowniejsze wiadomosci - przerwała - odzyskałas prawo do wykonywania zawodu
- Co ? - niedowierzała slową Doroty
- Właśnie wyszlismy, z sądu z Markiem - wtedy przypomniał jej sie ten wieczor, kiedy obiecał jej ze zrobi wszystko, zeby wrocila do kancelari. Serce jej zamarło, odrzuciła mężczyzne ktory zrobiłby dla niej wszystko, wyszla w pospiechu z kancelarii, przeszła przez ulicę.
- Mowicie prawdę? - powiedziała stojaca za ich plecami Agata
- Co ty tutaj robisz? Nie jestes w Bydgoszczy ? - powiedziała Dorota
- Przyjechalam wczoraj - spojrzała na przygladajacego jej się Marka
- Muszę lecieć, dziś wieczorem oblejemy powrot mecenas Przybysz - mowila idaca w strone samochodu Dorota, Marek z Agatą stali od siebie w odległości dwoch metrow, robili minimalne kroki. Stali teraz kilka centymetrow od siebie.
- Agata ... - położyła mu dłoń na jego ustach
- Nic nie mow - zabrała dłoń z jego ust, i pocałowała - Dziękuje.
Tym razem Marek pocałował ją, Krzysztof stojący po drugiej stronie ulicy, wpatrywał się smutny w sytuacje miedzy Markiem i Agatą. Wsiadł do samochodu i odjechał, Agata oderwała się od Marka, usmiechneła się.
- Agata, jestem najszczesliwszym czlowiekiem na swiecie - usmiechnal sie do niej. Stali wpatrywali sie w siebie, po chwili Agacie przypomnialo sie o spotkaniu z Krzysztofem, pozegnala się z Markiem i pobiegła do kawiarnii, aby zakonczyc niedoszly zwiazek z Krzysztofem. Nie bylo go, probowala się do niego dodzwonic, nieodbierał. Zrezygnowała, takie zachowanie nie było do niego podobne, ale Agata była zabradzo zaślepiona " miłością" do Marka, i podekscytowana powrotem do kancelarii " moze nie chce sie ze mna spotykac" pomyslała, i ulzylo jej ze ma jeden " problem " mniej.
***
Minął tydzien, Agata była w szczesliwym zwiazku z Markiem, poszukując kolczykow znalazła bransoletke od Krzysztofa, i ksiazke ktora dostala od staruszka. Usiadła i zaczęła czytać, do jej oczu zbierały się łzy, czytając ostatnią juz kartkę całkowicie się rozkleiła. Na okładce znalazła kartkę wyrwana z zeszytu, odkleiła ja od wewnetrznej strony okładki i zaczeła czytać.
" Jeżeli czytasz tę kartkę, oznacza to że przeczytałaś książkę, albo po prostu przez przypadek znalazłas ten liscik, obstawiam to pierwsze. Piszę ten pożegnalny list, żeby panienka nie wyczekiwała mojego przyjscia na piątą ławkę. Jak mowiłem wybieram się w podróż, ale nie powiedziałem gdzie, podróż do mojej żony. Jestem starym schorowanym mężczyzną na którego przyszedł czas, przekazałem moje przemyslenia młodszemu pokoleniu. Kiedyś spotkamy się w niebieskim raju, pozna panienka moją małżonkę. Na koniec przekaże moje ulubione przemyslenie. ' Prawdziwą miłością obdarzy panienka tego, co przywrócił co utracone '.
Przyjaciel R.R " po tym liscie, Agata byla pewna ze postapila dobrze zmieniając decyzje. Ogarnęła się, i pojechała do kancelarii. Bartek przywitał ją serdecznym uśmiechem.
- Dobry humorek widze? - szla w kierunku swojego gabinetu , Bartek pokiwal glową - to skocz zrobic mi kawę - Bartek zrobił Agacie kawe usiadał w fotelu i zaczeli rozmawiac o tym jak Agata odzyskała prawo do wykonywania zawodu.
- ... gdyby nie ten policjant, może jeszcze byłabyś skreślona z listy adwokatów - po dłuzszej chwili doszlo do Agaty co powiedział Bartek
Wiec nastepna czesc w poludnie buziaki ! :) ;*
Paula
Po prostu piękne <3 Na płacz mi się zbiera ;..* Jak dla mnie to jest najbardziej emocjonująca częśc jaką napisałaś <3 Błagam dalej <3
OdpowiedzUsuńDomcia
cudowne <3
OdpowiedzUsuń