Wielkimi krokami zbliżał się termin rozprawy Bitnera. Agata była trochę zdenerwowana, choc tego nie okazywała. Siedziała w gabinecie przeglądając papiery, gdy wszedł Marek.
-Gotowa? – zapytał.
Spojrzała na niego, uśmiechnęła się i kiwnęła głową.
Podeszła do niego i razem wyszli z kancelarii.
***
Zaczęła się rozprawa, Agata złożyła zeznania. Teraz prokurator Okońska – prowadziła sprawę, co nie było dla nich zdziwieniem – przesłuchiwała innych świadków. Na koniec został tylko jeden świadek.
-Maja Kanowicz, czy jest obecna na sali? – zapytał sąd.
***
Zaczęła się rozprawa, Agata złożyła zeznania. Teraz prokurator Okońska – prowadziła sprawę, co nie było dla nich zdziwieniem – przesłuchiwała innych świadków. Na koniec został tylko jeden świadek.
-Maja Kanowicz, czy jest obecna na sali? – zapytał sąd.
-Wysoki Sądzie, to ta dziewczyna, którą przesłuchiwaliśmy w
szpitalu. Została postrzelona. – odparła Maria.
-Rozumiem, czy w takim razie strony mają jeszcze jakieś
wnioski? – odrzekł.
Nikt się nie odezwał.
-Ogłaszam przerwę 15-minutową. Zostanie wydany wyrok.
Przerwa strasznie się im dłużyła. Marek patrzył na Agatę, a
ona zerkała na niego. I tak co chwilę. Gdy w końcu weszli na salę ogłoszono
wyrok. Bitner został pozbawiony prawa do wykonywania zawodu i został wtrącony
do więzienia. Adwokaci wyszli z sądu ciesząc się z losu.
***
***
Od rozprawy minęły dwa tygodnie. Agata z Markiem nadal się ukrywali ze swoimi uczuciami. Szli właśnie na obiad, gdy Dębski spojrzał na Przybysz.
-Co się stało? – zapytał.
-Dziś wieczorem odbieram Maję ze szpitala. Już czuję ten jej
przeszywający wzrok i te pytania, na które będę musiała odpowiedziec. –
zatrzęsła się.
-Nie będzie tak źle. – wyszeptał i weszli do restauracji. –
Trzymam za ciebie kciuki. – posłał jej uśmiech.
***
Dorota była na spacerze z Zuzią. Przechodziła właśnie koło restauracji, w której byli adwokaci. Spojrzała na szybę i ich ujrzała. Uśmiechnęła się.
„A więc to tak” – pomyślała i odeszła szybkim krokiem.
***
Nadszedł wieczór. Agata jechała do szpitala, aby odebrac Maję. Wchodząc do pokoju ujrzała ją z torbą w ręce.
Nadszedł wieczór. Agata jechała do szpitala, aby odebrac Maję. Wchodząc do pokoju ujrzała ją z torbą w ręce.
-Idziemy? – pytała nastolatka.
-Tak, tak. – odpowiedziała.
Podpisała jakieś dokumenty i wyszły ze szpitala. Udały się w
stronę auta. Kiedy wsiadły, dziewczyna spojrzała na Przybysz. Mecenas czuła ten
wzrok, ale nic nie powiedziała. Całą drogę przebyły w milczeniu, słuchając
radia. Gdy wreszcie dotarły do kamienicy, udały się do mieszkania. Jak tylko
Agata zamknęła drzwi, rozległo się pierwsze pytanie.
-No, to teraz nie masz jak wyjśc. Musisz mi wszystko opowiedziec.
No, więc jak tam między tobą a Markiem? – odparła.
-Do czego zmierzasz? – zapytała ściągając płaszcz.
-Nie wciskaj mi kitu, Agata. Przez cały mój pobyt w szpitalu, gdy tylko zadałam to pytanie ty od razu wychodziłaś. Teraz nie masz wyjścia. No, więc? – drążyła.
-Nie wciskaj mi kitu, Agata. Przez cały mój pobyt w szpitalu, gdy tylko zadałam to pytanie ty od razu wychodziłaś. Teraz nie masz wyjścia. No, więc? – drążyła.
-Nic. – rzuciła nalewając sobie kieliszek wina.
Usiadła obok kuzynki.
Usiadła obok kuzynki.
-Jesteście razem, prawda? – zapytała.
Agata mało się nie zachłysnęła winem. Spojrzała na Maję, ale
nic nie odpowiedziała.
-Jesteście. – to nie było pytanie, tylko stwierdzenie. – Nie
mówisz mi wszystkiego. Musiało się coś wydarzyc. – zamyśliła się, a Agatę
przeszedł dreszcz.
„Oby tylko się nie domyśliła.” – pomyślała.
Marne nadzieje… Nastolatka po chwili powiedziała swoją teorię.
„Oby tylko się nie domyśliła.” – pomyślała.
Marne nadzieje… Nastolatka po chwili powiedziała swoją teorię.
-Spaliście ze sobą. – Przybysz zatkało.
„Ona mnie przeraża.” – myślała. – „Chyba czyta mi w myślach”
– uśmiechnęła się do siebie.
Maja to zauważyła i zdobyła tym samym odpowiedź na swoje
pytanie.
-Jakieś szczegóły? – zaśmiała się.
-A może zmienimy temat? Co powiesz na jutrzejszy grill u
Doroty? – pytała.
-Nigdy nie odpuszczam, ale na razie i tak dużo się
dowiedziałam. No, więc mów. Co z jutrzejszym grillem? – odrzekła.
***
Nadszedł następny wieczór. Marek przyjechał sam, a Agata zabrała Maję – dla której przecież to wszystko było. Czas miło im płynął. Rozmawiali, śmiali się, a Przybysz z Dębskim co jakiś czas na siebie zerkali. Nie umykało to uwadze Mai, ani Doroty. Gdy tylko Agata wyszła do kuchni, Gawron wykorzystała okazję i postanowiła ja o coś zapytac.
Nadszedł następny wieczór. Marek przyjechał sam, a Agata zabrała Maję – dla której przecież to wszystko było. Czas miło im płynął. Rozmawiali, śmiali się, a Przybysz z Dębskim co jakiś czas na siebie zerkali. Nie umykało to uwadze Mai, ani Doroty. Gdy tylko Agata wyszła do kuchni, Gawron wykorzystała okazję i postanowiła ja o coś zapytac.
-Co jest między tobą a Markiem? – zapytała.
Agata szybko się obróciła i spojrzała na nią.
-Maja ci powiedziała?
-Co miała mi powiedziec? – pytała zaciekawiona. – Czuję się
dotknięta, że ona coś wie, a ja nie. No mów! – naciskała. – Ja widziałam was
tylko w restauracji…
-Nic, nic. – nieźle się wpakowała.
-Agata nie wciskaj mi kitu. – odparła.
-Mówisz dokładnie jak Maja. – uśmiechnęła się i szybkim
krokiem wyszła.
Dorota ruszyła za nią. Chciała ją dogonic i zdążyc zapytac,
ale Agata szybciej dotarła do stołu. Usiadła i pogrążyła się w rozmowie. Niedługo
potem wyszła do ogrodu – bo teraz było zimno i przenieśli się do środka.
Patrzyła w gwiazdy, gdy ktoś nagle zakrył jej oczy. Wiedziała, że to Marek.
Uśmiechnęła się.
-Wreszcie się uśmiechasz. – spojrzał na nią, a ona
momentalnie spoważniała.
-Co się stało?
-Maja już wie. – odrzekła. – Sama się zorientowała. –
wyszeptała.
-No trudno. – przytulił ją.
-I Dorota też, widziała nas w restauracji. – rzuciła.
-Nic nie szkodzi. – ujął jej twarz w dłonie.
Tymczasem w środku, Maja opowiadała Dorocie i Wojtkowi niektóre ciekawe rozmowy z Agatą, dotyczące Marka.
Tymczasem w środku, Maja opowiadała Dorocie i Wojtkowi niektóre ciekawe rozmowy z Agatą, dotyczące Marka.
Patrzył na nią tymi swoimi „maślanymi oczami”, a po chwili
zbliżył usta do jej ust – tak, że po raz kolejny dzieliły je milimetry – i
namiętnie pocałował. Oddała pocałunek, a gdy wreszcie się od niego oderwała,
także spojrzała mu w oczy.
-Czyli teraz wszystko będzie w porządku, prawda? – odparła z
niepokojem.
-Oczywiście. – nadal trzymał jej twarz.
-Idziemy do mnie? – zapytała nieśmiało. – Ale najpierw
trzeba się pożegnac. – dodała.
-Nie, najpierw trzeba zrobic coś innego. – spojrzał na
gwiazdy, potem na nią i znów pocałował.
Oparła mu ręce na klatce piersiowej, jej oddech stał się
niespokojny. O niczym tak bardzo nie marzyła, jak o tym by być teraz z Markiem
u siebie w mieszkaniu. By wreszcie być z mężczyzną swojego życia. Życ z nim w
tej chwili, która była wiecznością…
Domcia
Wyszło genialnie :)
OdpowiedzUsuńMoże napisz jakie jakieś, że spędzali razem noce, ze już nie ukrywali ze są razem, takie romantiko<333
OdpowiedzUsuńDodajcie juz cos nowegooo!!^^
OdpowiedzUsuńOpowiadanie świetne. Tylko moja mała uwaga, jak swiadkowie skladaja zeznania przed sądem to ci, ktorzy jeszcze nie zeznawali siedzą poza sala rozpraw, a ci którzy zeznali zostają na sali. To tzw. zasada separacji świadków ;) ale co tam ważne jest to co dzieje sie między Markiem a Agatą <3
OdpowiedzUsuńZgadzam sie z Sonią . Jeszcze jeden . :)
OdpowiedzUsuńProszę o kontynuacje gdzie Marek i Agata oficjalnie mówią Mai i Dorocie, że są razem :)
OdpowiedzUsuńJak chcecie takie romantiko to musicie na moją wenę poczekac ;)) Bo samo się z siebie nie weźmie ;))
OdpowiedzUsuńDomcia