Coś mnie rozrywa -.- Dobra już nie marudze -.- Macie za to kolejne opo ;)) Miłego czytania ;))
Domcia
Minął tydzień. Z ojcem Agaty z dnia na dzień było coraz
lepiej. Przez cały ten czas wspierał ją Marek. Nie chciała teraz stracić ojca.
Nie zniosłaby tego gdyby teraz jego zabrakło na tym świecie. Wystarczyło, że
nie miała już matki. Nie chciała znów przeżywać tego samego co po jej śmierci.
Pan Przybysz został już wypisany ze szpitala ale Agata nie odstępowała od niego
nawet na krok. Chciała aby po chorobie wrócił do siebie, by znów mogła powrócić
do swoich codziennych obowiązków. Oczywiście co drugi dzień przyjeżdżał do niej
Marek z wiadomościami z kancelarii i pytał się czy czegoś jej nie trzeba.
Troszczył się o nią jak o małe dziecko
ale wiedziała, że robi to z miłości do niej.
-muszę już jechać. Dzwonili do mnie z Warszawy, że mają
do mnie jakąś pilną sprawę nie na telefon
-szkoda- zrobiła smutną minę- już za tobą tęsknię
- wrócę jak najszybciej będę mógł- obiecał i pocałował ją
czule na pożegnanie
***
Gdy dojechał do kancelarii w samym progu przywitała go Dorota.
- na mnie? A co się stało?- mówił ze zdziwieniem
-nie mam zielonego pojęcia. Nie chcieli powiedzieć o co
chodzi
-dobra idę do nich
Zdziwiony Marek zaistniałą sytuacją poszedł do dwóch,
wysokich policjantów.
-dzień dobry. Marek dębski. Czekaliście panowie na mnie?
-tak, możemy porozmawiać?
-zapraszam do siebie
Poszli w kierunku gabinetu Marka. Gdy zamkli za sobą
drzwi jeden z aspirantów zaczął rozmowę.
- czy zna pan mecenas Marię Okońską
-to moja była dziewczyna
- niestety mamy przykrą informację. Została zamordowana w
swoim mieszkaniu. Prawdopodobnie była to mecenas czerska. Widziano ją ostatnią
jak wychodzi z jej mieszkania.
-to chyba jakiś żart- mówił z ironią w głosie- Ale
dlaczego miałaby ją zabić?
- tego jeszcze nie wiemy, ale staramy się to ustalić
Mimo, że Marek od dawna już nic do niej nie czuł zrobiło
mu się jej żal. Przecież w pewnym sensie ją znał. Ogarnął go smutek. Pragnął
aby Agata była z nim teraz. Potrzebował bliskości. Po policzkach zaczęły
spływać mu łzy. Sam nie wiedział dlaczego. Chyba z litości do Marii. Musiał się
dowiedzieć dlaczego Czerska to zrobiła. O ile to była ona i dlaczego. Z tego co
pamięta to zawsze się dogadywały. Może nie były w jakiś bliskich kontaktach,
ale chyba raczej lubiły się. Lekko wytrącony z równowagi wyszedł z swojego
gabinetu.
-no i co?- pytała Dorota, a on tylko wzruszył ramionami
- aż tak źle- dodał Bartek. Marek nadal milczał
- Powierz coś wreszcie czy nie? Bo jak tak dalej pójdzie
to do jutra będziemy musieli z ciebie wszystko wyciągać
-Okońska została zamordowana prawdopodobnie przez Czerską
-co? Chyba sobie z nas kpisz!
-nie, mówię prawdę
Dorota z Bartkiem stali jak osłupieli. Nie spodziewali
się takiego obrotu spraw.
-ale dlaczego?
- sam bym chciał wiedzieć. Postaram się dowiedzieć o co
chodziło. A teraz muszę już iść do domu. Nie mam dziś humoru do rozmów.
Przygnębiony wrócił od swojego mieszkania. Zobaczył na
wyświetlaczu telefonu sześć nieodebranych połączeń od Agaty. Nie miał teraz
nastroju aby z nią rozmawiać. Znowu dzwonił telefon. Odebrał, ponieważ nie
chciał aby Agata martwiła się o niego.
-no nareszcie się do ciebie dodzwoniłam. Jak tam pilna
sprawa?
- szkoda gadać. Okońska została zamordowana- powiedział
to ze smutkiem
-co?
-tak jak
usłyszałaś. Prawdopodobnie zabiła ją Czerska
-przykro mi
-będę już kończył, nie chce mi się gadać
-ok. przyjadę do ciebie jutro. Kocham cię
-ja ciebie też kocham. Tęsknię za tobą. Pa
Po tej rozmowie nalał sobie whisky i wypił jednym duszkiem całą zawartość
szklanki. Nie spodziewał się, że ta wiadomość na niego tak źle wpłynie.
Klaudia
Fajnie, że uwzględniłaś moje prośby o zabójstwo ;) Szkoda jedynie, że na wstępie zaznaczyłaś, że to Czerska ją zabiła.
OdpowiedzUsuń