czwartek, 23 maja 2013

Dwunaste ;))

Nie wiedziałam jaki dac tytuł xD Nie wiem czy to ma sens, ale przynajmniej coś jest ;)) Pracuje nad pamiętnikami... Mam chociaż nadzieję, że się wam spodoba. Miłego czytania ;))

Od rozprawy minął już tydzień. Agata nie załamała się – przynajmniej nie w czyjejś obecności. Sprzątnęła gabinet, wyniosła swoje rzeczy, ku protestom przyjaciół. Zaszyła się w mieszkaniu. Na razie nie była w stanie nic robic. Miała zamiar wyjechac do Bydgoszczy, ale musiała ochłonąc aby wyznac to ojcu… Nie wychodziła w ogóle, nie odbierała telefonów, po prostu „odeszła”… Marek nie mógł usiedzieć w miejscu. Nie potrafił się skupic, cały czas myślał o Niej…
-„Gdybym wtedy nie przestał jej bronic, to może…” – myślał i załamywał ręce.
Natomiast Dorota próbowała usilnie się do niej dodzwonic. Któregoś wieczoru udało jej się.
-Agata, jak się czujesz? – zapytała niepewnie.
-Dobrze. – usłyszała łamiący się głos.
-Nie kłam, przecież słyszę. – odparła.
-Nie kłamię. – słychac było jak wyciąga chusteczkę z pudełka. – Nic mi nie jest. Muszę już kończyc.
-Agata! – nie zdążyła rozłączyła się.

***

Był wieczór kolejnego dnia. Agata siedziała na podłodze i wkładała rzeczy do pudeł. Chciała się wyprowadzic. Chciała zapomniec o tym wszystkim. Nie było odwrotu… Miała zamiar wrócic do Bydgoszczy i zostac tam jak długo się da. Nie płakała, ale w głowie miała mnóstwo myśli… Nagle rozbrzmiał dzwonek. Nie chciała otwierac, chciała być sama, ale ten ktoś nie odpuszczał. Już wiedziała kto to… Podeszła i uchyliła drzwi. Stał tam Marek. Tak długo Go nie widziała… Miał smutną minę, widac było, że się martwi.
-Proszę porozmawiajmy. – wyszeptał.
-Nie wiem, czy mamy o czym. – odpowiedziała oschle.
Już zamykała drzwi, ale Dębski je przytrzymał.
-Nie zajmę Ci dużo czasu. Proszę. – patrzył błagalnie, nie potrafiła mu odmówic.
-Dobra wchodź. – odsłoniła drogę.
I wtedy to zobaczył. Te wszystkie pudła… Niby pokój wyglądał tak samo, ale już wiele rzeczy zniknęło.
-Agata, co ty robisz? – zapytał.
-Wyprowadzam się. – odparła ze spokojem i stanęła przy oknie.
Teraz była niewidzialna. Jakby jej nie było. Marek patrzył na nią z przerażeniem.
-Nie możesz. – wykrztusił.
-Nie zabronisz mi. – nie wiedziała co mówi, chciała po prostu żeby wyszedł.
-Agata, to nie jest tak, że tylko tu coś tracisz! – niemalże krzyknął. – Odebrano Ci prawo do wykonywania zawodu, odebrano Ci wszystko co miałaś. Ale nie tylko ty coś tracisz! Wiesz co ja tracę?! – podniósł głos, spojrzała na niego, widziała coś czego jeszcze nigdy nie dostrzegła. Po policzku Marka spłynęła łza. – Ja tracę Ciebie. – powiedział w końcu. – Tracę osobę, którą kocham… - usiadł na kanapie i ukrył twarz w dłoniach.
Czuła napływające jej do oczu łzy. Osunęła się, skurczyła nogi i ukryła w nich twarz. Wtedy się rozpłakała. Dostrzegł to Dębski, podszedł do niej i usiadł naprzeciwko. Spoglądał na nią, a ona nadal płakała. Chwycił jej dłonie w swoje i delikatnie pocałował. Podniosła głowę i spojrzała na niego. Uśmiechał się, odwzajemniła ten uśmiech. Siedzieli tak nieruchomo, milcząc i czekając, aż wreszcie któreś z nich zrobi ten pierwszy krok…

Domcia

PS.Chcecie cedeka ?

5 komentarzy:

  1. Tak :) jak najszybciej ale mam do ciebie prośbe żebyś potoczyła ich losy tak jak mogą potoczyć się w serialu z charakterem Agaty i Marka i tymi wszystkimi perypetiami :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agata powie do Marka :A teraz wyjdz bo musze sie dokonczyc spakowac i jade do bydgoszczy ;)

      Usuń
  2. Jeszcze pytasz? Jasne, że kontynuuj :)

    OdpowiedzUsuń
  3. jasne ze chcemy cedeka!

    OdpowiedzUsuń
  4. Błagam szybko cedeka bo nie wytrzymam ;)

    OdpowiedzUsuń