Siedział na podłodze, przeglądał nadal dokumenty, Agata spała na kanapie, sciągnął marynarke i przykrył ją, i dalej przeglądał dokumenty. Usiadł w fotelu, i zasnął w nim. Nad ranem zbudził Marka spadający z szafki segregator.
- Przepraszam - stała na palcach , Marek wstał i stanął za nią, sięgnął drugi segregator - dzieki
- Nie znalazłaś nic ?
- Nie wiem Marek co sie z tym stalo, naprawde nie wiem - rzuciła segregator na ziemie.
- Wiesz co? - powiedział Dębski, Agata spojrzala na niego - ja przyjade za dwie godziny tu i sam poszukam, ty jedz do Bydgoszczy. Nie będe marnował Ci takiego słonecznego weekendu.
- Zostane - Marek tylko pokiwał zaprzeczająco głową, dał jej torbe i reszte jej rzeczy i wyszli z kancelarii. Marek pojechał do domu wziął prysznic , przebrał sie , zjadł szybko tosta i wyszedł do kancelarii w poszukiwaniu ważnego dokumentu.
***
Zbliżała się szesnasta siedział już od dwoch godzin w kancelarii. Zbierał sie do wyjścia na lunch, stał już przy drzwiach, i do kancelarii weszła Agata.
- Nie powinnaś być w Bydgoszczy? - spojrzał n Agatę
- Zaginięcie tego dokumentu biore na siebie, nie pozwole Ci samemu przegladac tyle papierow - usmiechnela sie
- Wychodze coś zjeść, może zabierzesz sie ze mną?
- No wiesz , pomyślałam troche wcześniej i byłam w tej restauracji, za rogiem i coś przyniosłam - wyciągnęła dwa duże pudełka
- To idziemy jeść - poszli do gabinetu Agaty. Zjedli i zabrali sie do dalszego przeszukiwania papierow - to może teraz ja coś zaproponuje? - przyniosl ze swojego gabinetu dwa kieliszki i butelkę wina, nalał i podał Agacie
- Dzięki - uśmiechnęła się, Marek przyniosl kartkę z szuflady - znalazłeś?
- Nie , to dotyczy Ciebie - spojrzał na nią
- Co to jest?
- Nie wiem - mowil - moze ty mi powiesz?
- Przecież ty to miałeś - mowila zaskoczona
- Agata chcesz odejsc z kancelarii?
- skąd taki pomysł? - mowila
- przecież na tej korenspondencji wyraźnie pisze że chcesz odejsc
- Żartujesz sobie chyba nie odejde z kancelarii - usmiechnela sie , zgniotla papierek i rzucila w strone śmietnika - ktoś po prostu zrobił głupi żart , a skad to masz ?
- leżało u mnie na biurku wczoraj rano, to nie byl Bartka żart bo przyszedł poł godziny po mnie.
- nie gadajmy o tym , szukajmy tego dokumentu - minelo jeszcze czasu , zanim go znalezli.
- co on mogl tu robic ?
- dobra wiem, jak wziąłem teczke z tymi dokumentami wyciagnąłem zeby sprawdzic, zapomnialem chyba schowac i zabralem z reszta dokumentow - zaczeli sie smiac, siedzieli teraz w gabinecie Dębskiego, Agata siedziała w fotelu i trzymala nogi na biurku, Marek po drugiej stronie biurka
- Czemu nie ma Cie na hiszpanskich plażach? - dolała wina
- Maria, woli pracę od hiszpańskich plaż, a Ciebie czemu nie ma z Mackiem w Bydgoszczy
- Mowilam już, nie chcialam Cie zostawiac z tym wszystkim, chodz powinnam bo to twoja wina - rozbrzmiał dzwonek telefonu , wyszła z gabinetu Dębskiego - jak to jesteś pod kancelarią? Dobra, zaraz schodzę. - rozłączyła sie, i wrocila do gabinetu Marka - dobra zaczynamy sprzatac to wszystko.
- idz ja posprzątam - lecz Agata sprzątała , Marek wstał i zaczął jej pomagać - jesteś uparta
- czasami - byli przez cały czas rozbawieni, do jej kancelarii wszedł Maciek, posłał Markowi surowe spojrzenie - poczekaj tylko posprzatam.
- Dobra idz ja dam sobie radę - usmiechnął sie, Agata z Mackiem wyszli z kancelarii.
Cholera znow jakies lipne, przychodza goscie kiedy mam wene, i nie wypada siedziec na telefonie badz komputerze jak sa. I musze konczyc w lipnym momencie.
Paulina.
Bardzo fajne ;)
OdpowiedzUsuńoj tam oj tam jest dobrzeee :P
OdpowiedzUsuńMam dla was taką propozycje. Może w następnym poście podałybyście swój adres e-mail na który wasi czytelnicy wysyłaliby swoje opowiadania, i które później będziecie dodawać na bloga. Myślę, że to dobry pomysł. Co o tym myślicie?
OdpowiedzUsuńBardzo dobry pomysl :)
OdpowiedzUsuń