Agata Przybysz, świetna prawniczka, która wiele osiągnęła w życiu, ale też wiele straciła. Gdy była dzieckiem, umarła jej matka. Wtedy jej serce zamknęło się i tylko przez jakiś czas było otwarte dla ojca, ale potem zamknęło się na dobre. Przestała ufac, przestała kochac i wierzyc w to, w co wierzyła, gdy była małą dziewczynką. Potem poszła na studia i zdobyła prace. Miała Huberta. Właśnie miała. Bała się zaufac, a jak już to zrobiła, on ją zostawił, oszukał, zniknął… Wtedy jakiś etap w jej życiu po raz kolejny się skończył. Znowu ukryła swoje serce. Nie chciała już cierpiec, chciała po prostu życ. Wielu z was nie rozumie Agaty, nie rozumie jej życia, tego co przeżyła. Myślę, że czytając tę kartkę z pamiętnika, wreszcie uświadomicie sobie w jakiej sytuacji się znajduje, jak żyje by nie cierpiec. Może wreszcie zrozumiecie jak trudno jest życ bez uczuc…
***
Wspominam te czasy, gdy byłam małą dziewczynką. Moje zabawy z mamą, ten czas spędzony z nią. Pamiętam jak, tata wracał do domu szczęśliwy po kolejnym wygranym meczu. Pamiętam jak gotowałyśmy obiady, jakie byłyśmy wtedy brudne… Wciąż mam to w pamięci. Nie da się tego pozbyc, nawet jeśli bym chciała. Wszystko było idealne, cudowne i wówczas mama zachorowała. To był cios. Pamiętam to do dziś. Umarła… Zamknęłam się w sobie. Przestałam ufac, marzyc. Moje marzenia prysły jak bańka mydlana. Poddałam się. Moje serce zamknęło się i tylko przez pewien czas było jeszcze otwarte dla taty, kiedy cierpiał, a potem już zupełnie się zamknęło. Żyłam tak kilka lat, bez uczuc, bez marzeń. Poszłam na studia, znalazłam pracę. Powoli wszystko się stabilizowało. I wtedy pojawił się Hubert. Nie wiedziałam czy go kocham, nawet nie potrafiłam mu zaufac, bałam się tego. Kiedy w końcu chciałam otworzyc kluczem kłódkę do mojego serca, to on zniknął. Oszukał mnie, zostawił, zniknął i pozostało tylko cierpienie po kolejnej stracie… I znowu odkrył się strach przeszłości i moje serce odeszło w zapomnienie. Miałam kłopoty, ale Dorota mi pomogła. Stanęłam na nogi. Poznałam Marka. Kolejnego faceta, któremu nie warto ufac… Ale miałam wrażenie, że jest inny. Na początku był taki dumny, taki arogancki, ale kiedy go poznałam stał się miły, wręcz szarmancki. Potrafił mnie rozśmieszyc, niekiedy nawet mnie rozumiał, pomagał, ale i tak nie potrafiłam mu zaufac. „Przejechałam się” już na błędach przeszłości. Byłam twarda, niedostępna, nie cierpiałam. Ale czułam jak moje serce drga, kiedy jesteśmy razem, gdy na niego patrzę… Lecz wtedy pojawiła się ona – Maria. Znowu wszystko się posypało. Miał ją, miał już osobę, którą kochał. Spotkałam Macka – moją dawną miłośc. Chciałam zapomniec, chciałam być z kimś kogo kocham, a przynajmniej z kimś kto kocha mnie… Nie potrafiłam, Marek nadal tam był, był tu, był w mojej głowie, w moich myślach... Siedział tam na ławeczce i oglądał codziennie zachody słońca… Nie chciał odejść… Coraz częściej się kłóciliśmy, a kiedyś w tej kłótni pocałował mnie… Tak spontanicznie, ale pocałował. Było tak cudownie. Jednak wiedziałam, że i tak będziemy musieli o ty zapomniec. I tak się stało… Wszystko wróciło do normy. Byłam z Mackiem, On był z Marią… Ale to wciąż mnie dręczyło, a Maciek to widział. Oboje wiedzieliśmy, że to nie miało sensu. Kochałam Marka… Rozstaliśmy się i znowu cierpienie, ale już nie takie jak kiedyś. To było inne. Wyrzuty sumienia, to dobre określenie. Po raz pierwszy ja kogoś zraniłam, a nie ta osoba mnie… Dziwnie się czułam. Kłóciłam się z Markiem, wszystko się sypało. Nagle On rozstał się z Marią. To było jak sen. Był coraz bliżej, a potem pojawił się Hubert. Błąd przeszłości… Kłopoty wróciły. Marek mnie wspierał, pomagał i wtedy to się stało. Byliśmy tak blisko siebie. Nie mogłam tego wytrzymac, pocałowałam Go, a On pocałował mnie… A potem… O Boże co ja zrobiłam?! Wyrzuciłam Go! Ty idiotko! Zniszczyłaś wszystko, a On jeszcze bardziej mnie zranił, po tym jak ja zraniłam Jego… Wykrzyczał mi w twarz wszystko czego się bałam, co ukrywałam. Miał trochę racji, ale w dużym stopniu się mylił. Nie czułam się najważniejsza, po prostu czułam się samotna, czułam pustkę… Jak chciałam go przeprosic, jak do niego przyszłam, wtedy Ona mi otworzyła. Już wiedziałam czym jestem, taką marionetką na pocieszenie. Zranił mnie zanim zdążyłam mu zaufac i już wiedziałam, że nigdy nawet nie spróbuje… Czułam się lalką, którą sterował, którą chciał mieć na własnośc… I znowu zamknęłam się w sobie. Wszystko znowu stało się takie, jakie było wcześniej. Ale On wciąż tam był, w mojej głowie, w moich myślach. Nadal siedział na tej swojej ławeczce i nie chciał odejść… Po raz kolejny rozstał się z Marią. Wiedziałam co mnie czeka, wiedziałam czego mam się spodziewac… Zbliżał się do mnie. Coraz bliżej i bliżej. Wtedy w kancelarii. Tak delikatnie mnie objął, byliśmy tak blisko. Już wiedziałam co robic, tym razem wiedziałam… Oderwałam się od niego i posłałam mu uśmiech, żeby nie wyjśc na kompletną egoistkę… Wtedy powiedział, że nie żartował. Co miałam mu odpowiedziec?! Powiedziałam prawdę… Ale dziwne było, to, że On nadal się zbliżał. Nie wiedziałam co myślec. Ale na pewno mu nie zaufam, to wiedziałam już na pewno… Był coraz bliżej. Co ja mówię?! On nadal się zbliża, a ja myślę, co mam zrobic… Nie zbliżę się. Boję się zaufac, boję się po raz kolejny cierpiec… Zamykam moje serce w skrzyni, kłódkę zatrzaskuje i klucz wyrzucam gdzieś daleko. Tam, gdzie nikt go nie znajdzie. A może jednak, może jednak On kiedyś go znajdzie. Nie, wiem to już na pewno… On nigdy nie znajdzie klucza do mojego serca. Już wiem, że teraz jestem pustką. Czarną dziurą, w której nic nie ma… Może jednak ktoś mnie kiedyś z tamtąd wyciągnie. Weźmie mnie ze sobą i wreszcie nie będę cierpiec…
Agata
Domcia
Emocje, w pewnym momencie chcialo mi sie płakac :( MEGA ! <3
OdpowiedzUsuńPaulina :)
UsuńNormalnie wiesz jak ja cię kocham <3
UsuńDomcia
Kilka razy obiło mi sie o uszy <3
UsuńPaulina
wow! jestem pod takim wrazeniem ze poprostu nie wiem co powiedziec :D
OdpowiedzUsuńFajnie, że wysłuchałaś naszych próśb. Opowiadanie jest super!!
OdpowiedzUsuńPiszesz tu tak prawdziwie... Ty pokazałaś ją taką, jaką naprawdę jest - choć wydaje się twardą, zaradną panią mecenas, to ukrywa w sobie cały ten ból, który pozostał jej po błędach przeszłości. Tutaj nie ma fałszu, tutaj jest wszystko to, co ona naprawdę myśli. Bez obrazy, ale czasami piszecie opowiadania tak, że zastanawiam się: "Czy One nadal piszą o serialu Prawo Agaty"? Te postacie są inne, mają charaktery, które do nich nie pasują. Tą kartką z pamiętnika ujęłaś mnie. To jest właśnie Agata Przybysz.
OdpowiedzUsuńCudowne.
Z pozdrowieniami -
Agata M.
Oj, dziękuje ;* Chcecie więcej ? Może teraz Mareczek, bo taki mam plan ;)) Jeszcze raz dzięki <3
OdpowiedzUsuńDomcia
Bardzo chętnie zobaczymy co też gra w duszy Mareczka ;)
UsuńHehehe ;)) Oj gra, gra i to bardzo ;))
UsuńDomcia
A potem - mecenas Janowski, pseudonim Bartuś ;)
UsuńAż się łezka w oku kręci ;) Piszesz od serca. Wspaniałe.
OdpowiedzUsuń