Domcia
Nastał poranek. Leżał na kanapie. Był przykryty kocem. Po kilku minutach zauważył krzątającą się w kuchni Agatę. Wstał ubrał spodnie i narzucił na siebie rozpiętą koszulę. Podszedł po cichu do niej i objął w pasie. Agata podskoczyła ze strachu i w jednej chwili odwróciła się.
- Chcesz żebym dostała przez Ciebie zawału?
- Nie chciałem Cię przestraszyć – uśmiechnął się do niej. Zauważyła, że jego oczy błyszczą jak nigdy dotąd. Delikatnie przysunął się do niej i pocałował w usta.
- Wiesz, że cię kocham? – wyszeptał do jej ucha
- Tak wiem. Ja ciebie też kocham głuptasku. Siadaj zaraz będzie śniadanie. Co chcesz do picia?
- Kawę
- Już się robi
Po zjedzeniu śniadania udali się do mieszkania Marka, aby mógł zmienić ubranie na świeże. Wziął prysznic, założył nowe ciuchy i pojechali do kancelarii.
- Co wam tak wesoło – zawołał na przywitanie Bartek
- Nam? Przecież my się nie śmiejemy
- Ale wyglądacie tak jakoś inaczej. Czy coś się stało? Też bym chciał wiedzieć. Pewnie jak zwykle dowiem się wszystkiego na końcu
- Nic się nie stało, zapewniam Cię, że jeżeli będziemy mieli jakiegoś newsa to powiadomimy Cię o tym pierwszego- odparł Marek
- Dobrze Panie mecenasie
Udali się do swoich gabinetów. Agata nie mogła skupić się na pracy. Ciągle o nim myślała, o wspólnie spędzonym wczoraj wieczorze. Teraz nic nie mogło stanąć na drodze do wspólnego szczęścia. Jeszcze nigdy nie była tak szczęśliwa jak teraz. Mimo, że Marek był za ścianą obok, nie mogła się oprzeć aby go znów zobaczyć. Otwarła drzwi do jego gabinetu. Po drugiej stronie stał Dębski. Oboje roześmiali się.
- Nie mogłem się doczekać kiedy Cię znów zobaczę, więc postanowiłem, że zajrzę
- To tak jak ja
I pocałował ją bardzo namiętnie w usta
- wiesz mam zaproszenie na dzisiejszy bal prawników. Wybierzesz się ze mną?
- Z wielką chęcią dotrzymam Ci towarzystwa- odpowiedziała zadowolona Agata
Po pracy Agata przeglądała swoją szafę. Zdecydowała, że pójdzie na szybkie zakupy ponieważ żadna z sukienek nie odpowiadała jej na tą okazję. Kupiła piękną granatową sukienkę, która od razu wpadła jej w oko na sklepowej wystawi. Wróciła do domu, przebrała się i czekała z niecierpliwością na jej towarzysza. Ktoś zadzwonił do drzwi. To pewnie Marek. Spojrzała przez wizjer i otworzyła.
- Gotowa?
- Tak możemy iść
- muszę Ci powiedzieć, że bardzo ładnie wyglądasz
- Dzięki
Pocałował ją w policzek i poszli do samochodu
Gdy dojechali na miejsce Marek oddał kluczyki od swojego auta parkingowemu żeby zaparkował, a sami udali się do środka trzymając się za ręce.
- Proszę tam jest przygotowane miejsce dla państwa- wskazał im ręką kelner
- Dziękuję – odpowiedział Dębski
Zjedli po kawałku ciasta i Marek zaprosił Agatę do tańca. Wtuliła się w niego, jeszcze nigdy nie czuła się przy nikim tak bezpieczna jak przy nim. Kochała go. Po drugim kawałku poszli usiąść.
- O matko a ona co tu robi – Agata wskazała na Czerską idącą w ich stronę
- Nie mam pojęcia
- O! Kogo ja tu widzę! Mecenas Dębski i mecenas Przybysz. Nie wiedziała, że jesteście razem. Można?- powiedziała Czerska
- Jasne- odpowiedział Marek
Agata zrobiła skwaszoną minę. Nigdy nie przepadała za tą kobietą, ale Marek ją dobrze znał więc zrobiła to dla niego. Udając, że wszystko jest w porządku odpowiedziała:
- Bo tak naprawdę oficjalnie nie jesteśmy razem
- A rozumiem, to taka wasza słodka tajemnica
- Można tak powiedzieć- odpowiedział Marek i uśmiechnął się w stronę Agaty- może na razie niech zostanie to między nami.
- Ależ oczywiście, nikomu nie wygadam. Marek może zatańczymy?
Dębski wstał i podał jej rękę. Agata nie mogła znieść tego widoku. Nie lubiła jej, a za to co wyprawia z Markiem mogłaby ją udusić. Zaczęła się do niego przytulać i z nim flirtować. – Nie tego już za wiele – powiedziała w myślach Agata – nie mogę już tego wytrzymać. Wyszła na zewnątrz i usiadła na ławce. Poczekała aż jej emocje opadną. Jeżeli ta kobieta nie da im dzisiaj spokoju to ona będzie musiał ustąpić i pójść do domu. Nie cierpiała takich osób jak ona. Natrętnych, chamskich, dążących po trupach do celu.
Gdy Marek skończył tańczyć zauważył, że nie ma Agaty. Zaczął jej szukać, ale nigdzie jej nie było. Wyszedł na dwór i spostrzegł siedzącą samą Agatę. Podszedł do niej i spytał:
- Chyba nie jesteś na mnie zła
- Na Ciebie, ale na nią tak. Myślałam, że nigdy nie skończycie tańczyć. Ta kobieta działa mi na nerwy, nie mogłam wytrzymać i wyszłam.
- O zazdrosna jesteś – uśmiechną się
- Zazdrosna to za mało powiedziane. Chyba nie ma takiego słowa, które mogłoby określić to co czuję. Wiesz, że ona z tobą flirtowała?
- Tak? Nie zauważyłem
- Ci faceci…
- Dobrze już nie denerwuj się tak. Uspokój się.
Wzięła kilka głębokich oddechów i odwróciła się w stronę Marka. Pocałował ją, a ona odparła:
- Już Cię nikomu nikomu nie puszczę- uśmiechnęła się
- Chodź zatańczymy- złapał ją za rękę i poszli w kierunku Sali.
Całą tę sytuację oglądała Czerska przez okno. Nie mogła wytrzymać gdy tak patrzyła na parę zakochanych.
- Ja im jeszcze pokażę- pomyślała ze złośliwym uśmieszkiem na twarzy.
Fajne ;) Idź dalej tym torem!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejną część!
OdpowiedzUsuńExtra.! Czekam na następne.
OdpowiedzUsuńChciałam się zapytać czy doszła moja druga część? Bo nie wstawiasz ;) A ja już 3 napisałam, haha, jakoś tak wena mnie złapała ^.^ Marzena.
Ani 2 ani 3 nie dostałam ;)) Spróbuj jeszcze raz ;))
UsuńDomcia
Jeszcze raz przeszukałam pocztę i po prostu się "schowało" ;)) Zaraz wstawię ;))
UsuńDomcia
dalej dalej! :D
OdpowiedzUsuń