Domcia
- Myślisz, że to wystarczy by wygrać apelację w sprawie Agaty?- zapytała Dorota
- Tak. Te dowodu są niepodważalne. Czarno na białym widać,
że Bitner od początku do końca sterował całą sprawą. Poza tym Smolik obiecał
zeznawać.
- Mam nadzieję, że tym razem się nie wycofa.
- Dopilnuje tego. Zadzwoniłaś do niej? Musi jak najszybciej
wrócić do Warszawy. Nie może w nieskończoność siedzieć w Bydgoszczy.
- Marek Agaty nie ma tam już od miesiąca.
- Dokąd pojechała?
- Jest w Sopocie. Pani Zofia ma tam dom.
- Powinnaś była mi powiedzieć.
- Sam mogłeś się z nią skontaktować. Od rozprawy nie
zamieniłeś z Agatą ani słowa.
- Masz jej adres w Sopocie?
- Tak.
- Pojadę do niej. Zapisz mi ten adres- Marek podał Dorocie
notes
- Proszę. – Dorota wyszła z gabinetu Marka
Dębski sięgnął po butelkę whisky. Czuł się winny. Zaufała mu. Pamiętał jak przed rozprawą
Marczaka obiecał, że nikt jej skaże dopóki ma jego. Zawiódł w momencie gdy Agata najbardziej go
potrzebowała. Dzięki dowodom, które zebrali z Dorotą oczyści imię Agaty. Nie
potrafił po tym wszystkim spojrzeć jej w oczy. Obiecał sobie, że wszystko
naprawi. Od wyjazdu Agaty czuł, że jego
życie jest puste. Brakowało mu ich rozmów, kłótni. Wiele razy chciał do niej zadzwonić,
ale nie wiedział co ma powiedzieć? Przepraszam, tęsknie, potrzebuje Cię. To
brzmiało jak wyznanie zakochanego
nastolatka. Agata sprawiała, że tak się czuł. Nie lubił przychodzić do
kancelarii od kiedy wyjechała . Marek zdawał sobie sprawę jak trudno było z nim
wytrzymać w ostatnim czasie. Myśl o tym, że jutro zobaczy Agatę sprawiła, że
poczuł się spokojny.
(od Domci do Basi)PS. Krótkie troszeczkę ;))
Niezłe :) Pisz dalej!
OdpowiedzUsuń