Minęło kilka dni, Maciek nadal po kłótni z Agatą się do niej nie odezwał. Siedziała w swoim gabinecie, przygotowywała się do sprawy sądowej. Drzwi do jej gabinetu otworzył Maciek, z bukietem czerwonych róż.
- Agata, przyszedłem Cie przeprosić - wręczył jej bukiet kwiatow - troche przesadziłem przyznaje - Agata przytuliła sie do niego
- Przyjmuje przeprosiny - złożyła czuły pocałunek na jego ustach
- Agata - przerwał i spojrzał na nią, wyjał pudełeczko - Agata wyjdziesz za mnie? - wręczył jej pudełko, Agata stała i wpatrywała sie w pudełeczko.
- Maciek, nie odpowiem Ci teraz, zaskoczyłeś mnie - do jej gabinetu wszedł Dębski
- Agata - przerwał stojący w drzwiach Marek - przepraszam
- aha, wszystko rozumiem - spojrzał na Agatę i na Dębskiego, po czym wyszedł - jak zaczniesz poważnie myslec nad naszym zwiazkiem, a nie jak nastolatka to wtedy porozmawiamy, bo widze że teraz nie mamy o czym - wyszedl z jej gabinetu
- Maciek, zaczekaj - wyszla za nim z gabinetu, Maciek odwrocil sie
- Idź, nie pozwol mu czekac - rzucił jej surowe spojrzenie, stojący w drzwiach gabinetu Agaty Dębski był zdezorientowany, Maciek wyszedł z kancelarii. Agata wrocila do gabinetu, rzuciła zdenerwowana kwiatami, i schowała pudełeczko do szuflady.
- Chcesz pogadać ? - mowił stojący w drzwiach Dębski, Agata stanęła przy oknie
- Zaczynam mieć już dość tej jego chorej zazdrości - odwrociła sie
- Oświadczył Ci się ? - usiadł w fotelu , Agata pokiwała głową
- nie przyjęłam, i weszłeś ty i widziałeś resztę - mowila
- o kim on powiedział " idz, nie pozwol mu czekać " - Agata spojrzała na siedzącego Marka
- chodziło mu o Ciebie - Marek usmiechnal sie
- o mnie ? aż tak przeszkadza mu moja atrakcyjność - usmiechnął się
- Daruj sobie - lekko sie uśmiechnęła - rozmawiamy poważnie czy żartujemy sobie - zrobila sie powazna
- no dobrze, dobrze przepraszam, wiec czemu chodziło mu o mnie ?
- wczesniej, zanim Cie lepiej nie poznałam mowiłam mu jakim jesteś dupkiem i palantem - przerwał jej Marek
- aż takim dupkiem i palantem byłem ? - mowil zdziwiony ale z usmiechem
- byłeś - usmiechnela sie - i wtedy co szukalismy tego papierku, zrobil mi awanture ale mu przeszlo, nawet zasugerował że mamy romans - spojrzala na niego, i rzucila mu usmiech - nie komentuj tego, wtedy co mnie odwiozles do dom zasugerowal to ze mamy romans, i wyszedł
- a wtedy co wysiadlas z jego samochodu i bylas taka nabuzowana?
- dzwonil moj klient , on myslal ze to ty bo nie widzil jak podjeżdżałes, no i zabral mi telefon i wyłaczył mi komórkę, i teraz wiesz jak to wszystko wygląda - usiadla Agata na fotelu, otworzyła szufladę wyciagnela pudelko - nie wiem co mam zrobic
- zastanow sie nad tym - złapał jej dłoń i zamknąl pudeleczko - nie podejmuj pochopnie decyzji, sam gdybym mogł oświadczył bym sie Marii za rok, bo teraz to istny koszmar, jakieś przygotowania do ślubu, wybieranie menu ..
- jestescie z Marią zaręczenii? Myślałam że jestescie tylko parą
- od roku, nie tylko ty myslisz ze jestesmy tylko parą, jestes drugą osobą poza rodziną ktora wie o zaręczynach - przerwał - za pół roku ślub, a przygotowywania u boku rodzicow Marii są naprawdę męczące
- to gratuluje - uśmiechnela sie i otworzyla pudelko - nie wiem, Kocham go, ale wszystko zbyt szybko sie dzieje
- podejmiesz słuszna decyzje - wstał i udał się do swojego gabinetu, Agata przyglądała się pierścionkowi i wychodzącemu Markowi. Znow czuła się przy nim bezpiecznie, inaczej nie umiala okreslic stanu w jakim sie znajduje przez niego. On siedział w swoim gabinecie usmiechal sie przez cały czas, spojrzał na siedzaca przy biurku Agatę, czuł sie przy niej tak swobodnie, inaczej niż z Marią. Przygladał sie przez caly czas Agacie, usmiech z jego twarzy nie znikał. Zastanawiał się co ma w sobie akurat ona że jej tak ufa, i czuje sie przy niej swobodnie.
***
Nastał wieczór,Agata zbierała sie do wyjscia. Weszla do gabinetu Dębskiego.
- Ja już lece, zamkniesz kancelarie?
- Tak - podniosl glowe
- Marek, potrzebuje twojej opini
- Słucham ? - usmiechal sie
- Jezeli po klotni, pojde do Macka bedzie źle to wyglądać ? Czy mam zaczekac z decyzja ?
- Bez wzgledu na to jaka to decyzja, poczekaj z tym jeden dzien - usmiechnal sie
- Czyli z powiedzeniem " tak " mam zaczekac ? - zadala retoryczne pytanie - dzieki
- Przyjmujesz oświadczyny? - zapytal zdziwiony
- Mhm.. lece - wyszla z kancelarii , usmiech Marka znikł z twarzy, czul sie jakby ktos mu wbil noz w plecy. Po jego glowie chodzilo miliony mysli.
- Przecież razem pracujemy , to nir możliwe żebym... - mowil do siebie
Przez problemy techniczne dopiero teraz udostepniam wam tą część. Przepraszam za to ze czekaliscie.
Paulina
Dalej dalej dalej dalej!
OdpowiedzUsuńulala Marek jakas miete przez rumianek zaczyna czuc do Agaty :D
OdpowiedzUsuńKiedy kolejna część?
OdpowiedzUsuń