wtorek, 7 maja 2013

Dziewiąte cz. VII

Minęło kilka dni, Maciek nadal po kłótni z Agatą się do niej nie odezwał. Siedziała w swoim gabinecie, przygotowywała się do sprawy sądowej. Drzwi do jej gabinetu otworzył Maciek, z bukietem czerwonych róż.
- Agata, przyszedłem Cie przeprosić - wręczył jej bukiet kwiatow - troche przesadziłem przyznaje - Agata przytuliła sie do niego
- Przyjmuje przeprosiny - złożyła czuły pocałunek na jego ustach
- Agata - przerwał i spojrzał na nią, wyjał pudełeczko - Agata wyjdziesz za mnie? - wręczył jej pudełko, Agata stała i wpatrywała sie w pudełeczko.
- Maciek, nie odpowiem Ci teraz, zaskoczyłeś mnie - do jej gabinetu wszedł Dębski
- Agata - przerwał stojący w drzwiach Marek - przepraszam
- aha, wszystko rozumiem - spojrzał na Agatę i na Dębskiego, po czym wyszedł - jak zaczniesz poważnie myslec nad naszym zwiazkiem, a nie jak nastolatka to wtedy porozmawiamy, bo widze że teraz nie mamy o czym - wyszedl z jej gabinetu
- Maciek, zaczekaj - wyszla za nim z gabinetu, Maciek odwrocil sie
- Idź, nie pozwol mu czekac - rzucił jej surowe spojrzenie, stojący w drzwiach gabinetu Agaty Dębski był zdezorientowany, Maciek wyszedł z kancelarii. Agata wrocila do gabinetu, rzuciła zdenerwowana kwiatami, i schowała pudełeczko do szuflady.
- Chcesz pogadać ? - mowił stojący w drzwiach Dębski, Agata stanęła przy oknie
- Zaczynam mieć już dość tej jego chorej zazdrości - odwrociła sie
- Oświadczył Ci się ? - usiadł w fotelu , Agata pokiwała głową
- nie przyjęłam, i weszłeś ty i widziałeś resztę - mowila
- o kim on powiedział " idz, nie pozwol mu czekać " - Agata spojrzała na siedzącego Marka
- chodziło mu o Ciebie - Marek usmiechnal sie
- o mnie ? aż tak przeszkadza mu moja atrakcyjność - usmiechnął się
- Daruj sobie - lekko sie uśmiechnęła - rozmawiamy poważnie czy żartujemy sobie - zrobila sie powazna
- no dobrze, dobrze przepraszam, wiec czemu chodziło mu o mnie ?
- wczesniej, zanim Cie lepiej nie poznałam mowiłam mu jakim jesteś dupkiem i palantem - przerwał jej Marek
- aż takim dupkiem i palantem byłem ? - mowil zdziwiony ale z usmiechem
- byłeś - usmiechnela sie - i wtedy co szukalismy tego papierku, zrobil mi awanture ale mu przeszlo, nawet zasugerował że mamy romans - spojrzala na niego, i rzucila mu usmiech - nie komentuj tego, wtedy co mnie odwiozles do dom zasugerowal to ze mamy romans, i wyszedł
- a wtedy co wysiadlas z jego samochodu i bylas taka nabuzowana?
- dzwonil moj klient , on myslal ze to ty bo nie widzil jak podjeżdżałes, no i zabral mi telefon i wyłaczył mi komórkę, i teraz wiesz jak to wszystko wygląda - usiadla Agata na fotelu, otworzyła szufladę wyciagnela pudelko - nie wiem co mam zrobic
- zastanow sie nad tym - złapał jej dłoń i zamknąl pudeleczko - nie podejmuj pochopnie decyzji, sam gdybym mogł oświadczył bym sie Marii za rok, bo teraz to istny koszmar, jakieś przygotowania do ślubu, wybieranie menu ..
- jestescie z Marią zaręczenii? Myślałam że jestescie tylko parą
- od roku, nie tylko ty myslisz ze jestesmy tylko parą, jestes drugą osobą poza rodziną ktora wie o zaręczynach - przerwał - za pół roku ślub, a przygotowywania u boku rodzicow Marii są naprawdę męczące
- to gratuluje - uśmiechnela sie i otworzyla pudelko - nie wiem, Kocham go, ale wszystko zbyt szybko sie dzieje
- podejmiesz słuszna decyzje - wstał i udał się do swojego gabinetu, Agata przyglądała się pierścionkowi i wychodzącemu Markowi. Znow czuła się przy nim bezpiecznie, inaczej nie umiala okreslic stanu w jakim sie znajduje przez niego. On siedział w swoim gabinecie usmiechal sie przez cały czas, spojrzał na siedzaca przy biurku Agatę, czuł sie przy niej tak swobodnie, inaczej niż z Marią. Przygladał sie przez caly czas Agacie, usmiech z jego twarzy nie znikał. Zastanawiał się co ma w sobie akurat ona że jej tak ufa, i czuje sie przy niej swobodnie.
***
Nastał wieczór,Agata zbierała sie do wyjscia. Weszla do gabinetu Dębskiego.
- Ja już lece, zamkniesz kancelarie?
- Tak - podniosl glowe
- Marek, potrzebuje twojej opini
- Słucham ? - usmiechal sie
- Jezeli po klotni, pojde do Macka bedzie źle to wyglądać ? Czy mam zaczekac z decyzja ?
- Bez wzgledu na to jaka to decyzja, poczekaj z tym jeden dzien - usmiechnal sie
- Czyli z powiedzeniem " tak " mam zaczekac ? - zadala retoryczne pytanie - dzieki
- Przyjmujesz oświadczyny? - zapytal zdziwiony
- Mhm.. lece - wyszla z kancelarii , usmiech Marka znikł z twarzy, czul sie jakby ktos mu wbil noz w plecy. Po jego glowie chodzilo miliony mysli.
- Przecież razem pracujemy , to nir możliwe żebym... - mowil do siebie
Przez problemy techniczne dopiero teraz udostepniam wam tą część. Przepraszam za to ze czekaliscie.
Paulina

3 komentarze:

  1. Dalej dalej dalej dalej!

    OdpowiedzUsuń
  2. ulala Marek jakas miete przez rumianek zaczyna czuc do Agaty :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy kolejna część?

    OdpowiedzUsuń