Uśmiech nie znikał z ich twarzy, wpatrzeni w siebie stali w gabinecie. Patrzyli na siebie tak jakby czas stanął w miejscu, nic nie mowili, cisza ktora panowala miedzy nimi nawet ich nie krępowala, Marek złapał ją w pasie dzieliły ich usta zaledwie milimetry. Panowała miedzy nimi taka cisza, ze nawet odgłosy wydobywajace sie zza okna nie zagluszyły bicia ich serc. Marek poraz kolejny pocałował Agatę, szczęście przepełniało ich dusze i serce. Nie chcieli się żegnać, mogliby stac tak caly dzien wpatrujac sie w swoje oczy.
- Co powiesz na kolacje dzis wieczorem? - zaproponowal Dębski, Agat kiwneła głową i pocałowała go - będe o siódmej
- Będę czekac - uśmiechnęła się, wreszcie oderwali sie od siebie i wrocili do pracy.
***
Zbliżała się siódma, Agata ubrała granatową suknie, sukienka była bez ramiączek, zwiewna i za kostkę. Rozbrzmial dzwonek do drzwii.
- Wejdź - uśmiechneła się - jeszcze chwilka
- Wyglądasz naprawdę pięknie, mam coś dla Ciebie - wyciągnął pudełko, otworzył
- Marek, to jest piekne - wyciągnęła srebrny naszyjnik, średnke diamentowe serduszko, na cienkim łańcuszku - pomożesz?
- Jasne - założył jej naszyjnik, Agata odwrocila sie do niego i zlozyla na jego ustach namietny pocałunek - więc idziemy?
- Idziemy - wyszli z mieszkania, udali sie do bardzo luksusowej restauracjii. Bardzo świetnie razem sie bawili, ale Agatę dręczylo pytanie, czy są razem bo przeciez oficjalnie nikt nie wie że są razem, w pewnym momencie zdala sobie sprawę, ze przeciez nie są parą nastolatkow ktorzy muszą byc oficjalnie parą zeby sie kochac. Siedziała wpatrzona w niego, wiedziala ze dla niej najwazniejszy jest ON, a nie to co ludzie mysla o ich nieoficjalnym zwiazku. Marek przygladal sie zamyslonej Agacie, nawet wtedy uroczo wygladała, jej rozmarzone oczy spowodowaly ze Marek rowniez zaczal sie zastanawiac, wiedzial ze jest to kobieta jego zycia, nie chcialby jej stracic. Dla niego najwazniejsze bylo uczucie jakim oboje sie obdarowali.
***
Minął tydzien od kolacji, nie byli oficjalnie razem, co zaczynalo zastanawiac Dorotę i Bartka.
- Marek,mozemy pogadac?-weszla do jego gabinetu Dorota
- Jasne , wejdz - schowal w pospiechu pudeleczko - o czym chcesz pogadac?
- Nie rozumiem waszych relacji, wraz z Agata twierdzicie ze nie jeatescie razem, ale calujecie sie przytulacie.. - mowila zdezorientowana
- Czy zawsze trzeba byc razem zeby ukazywac emocje, uczucia co do drugiej osoby? - usmiechnal sie Dębski, po czym wstal i zamknal drzwi do gabinetu Agaty - prosilbym Cie o utrzymanie tajemnicy.. chciałbym dzis na kolacji wieczorem oswiadczyc sie Agacie
- To fantastycznie, ale nie uwazasz ze to troche za szybko?
- Kochamy sie , wiec na co czekac?
Dorota wzruszyla ramionami i wyszla.
***
Dojechali do pieknego budynku cały oszklony, weszli do windy i wjeżdżali na samą gorę. Winda w pewnym momencie zatrzymała się. Marek zaczął luźnic krawat.
- Marek źle sie czujesz? - mowila zmartwionym glosem Agata
- Mam klaustrofobie - powiedzial drżącym glosem, i usiad na ziemie.
- Marek jestem tu, spokojnie - usiadla obok niego i przytulila go. Czekali na pomoc
- Ten wieczor, miał byc najwspanialszy, a tkwimy w windzie. Przepraszam Agatko !
- Jest to cudowny wieczor, spedzam go w windzie z mężczyzną mojego życia - pocałowala go, Marek postanowił nie czekac, wyciagnal małe czerwone pudeleczko
- Agata, wyjdziesz za mnie? - zapytał, Agata zaniemowila, do glowy przyplywaly jej wspomnienia z poprzednich zareczyn, jednak w pewnym momencie zdala sobie sprawe ze Marek jest inny niz oni - miało to inaczej wygladac, miałem zapytać Cię o ręke przy wykwintnej kolacji, w świetle ksiezyca i gwiazd na dachu budynku.
- Jest idealnie - pocalowala go, Marek wiedzial ze to jest odpowiedz, wsunal pierscionek na jej palec - Kocham Cie Marku Dębski, za twoją spontanicznosc, pomyslowosc i wariactwo - usmiechnela sie, Marek zlozyl pocalunek na jej ustach, winda ruszyla i wysiedli z niej. Siedzieli pod gwiezdzistym niebem , wpatrywali sie w siebie.
CDN..
Ide spac , napisze cos podczas podrozy do szkoly. Dziekuje za kazdy komentarz. :) Jestescie kochani.. troche chaotycznie i krotko ale ostatnio brakuje mi slow i koncze w dziwnych momentach :(
Paulina
awww jak slodko! :D
OdpowiedzUsuńDziekuje :3
OdpowiedzUsuńPaula