środa, 1 maja 2013

Ósme cz.4 ;)



-O czym się przekonam? – pytała poirytowana Agata.
Zbierało się na kłótnię, gdy nagle rozbrzmiał dźwięk telefonu. Mecenas Przybysz spojrzała na wyświetlacz: Bitner. Odebrała.
-Dzień dobry, pani Agato. Czy moglibyśmy się spotkac? – usłyszała donośny głos.
-Dzień dobry. – odparła po chwili. – Oczywiście. – dodała.
-Za 10 minut w kawiarni?
-Dobrze, będę. – odpowiedziała. – Do widzenia. – rozłączyła się.
-Dlaczego się zgodziłaś? – pytał zdenerwowany Marek.
-Czy jest coś o czym powinnam wiedziec? – zignorowała pytanie Dębskiego.
-Nigdy nie pokazuj, że się boisz. Nie dawaj mu tej satysfakcji. Wtedy cię zniszczy. – powiedziała tajemniczo.
Agata wzięła torbę i ruszyła w stronę drzwi.
-Powodzenia! – krzyknęła za nią Maja. – Poradzi sobie. – odrzekła zerkając na Marka.

***

Weszła do kawiarni. Przy stoliku siedział Bitner, popijał kawę. Usiadła naprzeciwko niego.
-Co to za sprawa? – zapytała.
-Chciałem tylko panią zapytac, czy otrzymała pani pozew.
-Tak, dostałam. Zamierzam go oddalic. – powiedziała stanowczo.
-A jakim to sposobem?
-Moim donosem do prokuratury. – odparła.
-Jest pani pewna, że go użyje?
-Tak. – rzuciła. – Jestem pewna.
-Chciałem panią ostrzec, że jeśli pani tego nie wycofa, a tym bardziej, jeśli pani użyję tego w sądzie, to myślę, że zawsze coś złego może się stac pani najbliższym. – odrzekł.
Zrobiła zaskoczoną minę, po czym wstała.
-Nie boję się pańskich gróźb! – krzyknęła i szybkim krokiem wyszła z kawiarni.
Nie chciała wracac do kancelarii, więc odpaliła auto i ruszyła w stronę mieszkania.

***

-Coś długo jej nie ma. – myślała Maja. – Zadzwonię do niej. – wyjęła komórkę i wybrała numer.
Usłyszała sygnał jeden, drugi, trzeci, już miała się rozłączac, gdy usłyszała głos.
-Przepraszam, nie mam ochoty wracac do kancelarii. Przekaż wszystkim. – poprosiła.
-Nie ma sprawy. Agata, dobrze się czujesz?
-Tak, tak. Jestem tylko zmęczona. – odparła chwiejącym się głosem, po czym się rozłączyła.
Do pokoju wszedł Marek.
-Nie wiesz może, co z Agatą? – zapytał.
-Jest w domu, powiedziała, że nie ma ochoty wracac do kancelarii. Miała taki dziwny głos. – mówiła.
-Idziesz do niej?
-Uważam, że to ty powinieneś. – odparła ze spokojem.
-Ale dlaczego ja? – pytał zdziwiony.
-Tak będzie lepiej. – rzuciła. – Idę na obiad, powodzenia. – dodała.
Marek stał ze zdziwioną miną na środku gabinetu. Nie rozumiał tej nastolatki, a jednak był jej wdzięczny.

***

Rozległ się dzwonek. Agata spojrzała przez wizjer. Za drzwiami stał Marek. Otworzyła je niechętnie.
-Po co przyszedłeś? – zapytała oschle.
-Zapytac co się stało. – odpowiedział. – No, więc co się stało?
Zapadło milczenie. Marek wbrew sprzeciwom Agaty, wszedł do środka.
-O nic. – odparła w końcu.
Usiadła na kanapie, Marek obok niej.
-Możesz mi zaufac. – powiedział z uśmiechem.
-Nie jestem tego taka pewna. – odrzekła.
-Co masz na myśli? – pytał.
-Już nic… - powiedziała.
-No, więc? Powiesz mi?
-Raczej nie. – burknęła.
Chwycił ją za rękę.
-Proszę. – patrzył na nią.
Podniosła głowę i spojrzała mu w oczy. Te „maślane oczy”, które tak kusiły. Byli tak blisko siebie, ich usta dzieliły milimetry. I nagle zadzwonił telefon…

CDN.

Mam nadzieję, że się podoba ;) Czekamy na komenty ;)) Może jeszcze dziś następna częśc ;) Jak tam po nowym odcinku PA ?

Domcia

1 komentarz:

  1. mam niedosyt ! :D
    z niecierpliwoscia czekam na nastepna czesc ;)

    OdpowiedzUsuń