-Co to było?! Dobrze,
że nic ważnego nie powiedzieliśmy… - słychac było donośny, lecz cichy głos.
– Mam haka na tą Przybysz. – słychac
było drugi głos. – Jeśli zagrozisz jej,
że wyrządzisz krzywdę jej znajomym, to odpuści. – mówił głos. – A co jeśli to nie podziała? – pytał
mężczyzna. – Jednym sposobem jest
pozbawienie jej prawa do wykonywania zawodu. Czyli to o co się proszę po
przejęciu kancelarii. – dodał. – Koniec
widzenia! – krzyknął trzeci już, męski głos.
Wszyscy słuchali w osłupieniu. Gdy nagranie się skończyło,
odezwała się Maja.
-Wysoki Sądzie, to tyle z mojej strony. – odparła.
-Czy strony mają jakieś pytania do świadka? – zapytał Sąd.
-Jedno. – rzuciła Czerska. – Jak zdobyła pani to nagranie?
-Podłożyłam podsłuch. – powiedziała bez wahania.
-A czy ktoś o tym wiedział?
-Pyta pani, czy to Agata mi kazała? Nie. – odpowiedziała
stanowczym tonem.
Czerska zdziwiona jej odpowiedzią, postanowiła nie
odpuszczac.
-Ale czy aby na pewno? – drążyła.
-Tak. Nikt mi nie kazał zdobyc tego nagrania. Nikt o tym nie
wiedział. – mówiła bez zdenerwowania.
-W takim razie nie mam więcej pytań. – odrzekła
niepocieszona.
Rozprawa się skończyła i wyszli z sali. Czerska przeszła
koło nich wściekła, a Agata patrzyła na Maję świdrującym wzrokiem.
-Czemu mi nie powiedziałaś? – pytała.
-Właśnie dlatego. – odparła tajemniczo.
-Dlaczego? – naciskała.
-Dlatego, że chciałam to zostawic na rozprawę. –
powiedziała. – Kiedy rozprawa w sprawie Bitnera? – zmieniła temat.
-Za tydzień. – odpowiedziała.
-W takim razie dzisiaj wracam do domu. – rzuciła.
-Mam cię odwieźc? – zapytała.
-Nie trzeba. Poradzę sobie. – uśmiechnęła się. – Do
zobaczenia za tydzień! – krzyknęła idąc już w stronę wyjścia.
Marek patrzył na Agatę swoimi „maślanymi oczami”. Już chciał
coś powiedziec, gdy mu przerwała.
-Nie zaczynaj, proszę.
-Ale Agata… - nie dokończył.
-Żadnego ale, nie chce teraz o tym rozmawiac. – powiedziała
oschle.
***
Siedziała w domu. Piła wino. Myślała o Marku, o sprawie, o tym wszystkim co się działo. Była mu wdzięczna za to co dla niej zrobił, ale bała się tego jak co dzień się zbliżali. Drżała na samą myśl, gdy myślała co musiałaby przez niego wycierpiec. Nie wiedziała co robic. Gdy czuła jego bliskośc nie mogła, nie potrafiła go odtrącic. Czuła się wtedy tak błogo, tak niesamowicie, a jednak nadal się bała… Jej przemyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Podeszła, spojrzała przez wizjer i ujrzała… Jego. Tą twarz, te maślane oczy, jej serce przyspieszyło, a ona sama znieruchomiała.
Siedziała w domu. Piła wino. Myślała o Marku, o sprawie, o tym wszystkim co się działo. Była mu wdzięczna za to co dla niej zrobił, ale bała się tego jak co dzień się zbliżali. Drżała na samą myśl, gdy myślała co musiałaby przez niego wycierpiec. Nie wiedziała co robic. Gdy czuła jego bliskośc nie mogła, nie potrafiła go odtrącic. Czuła się wtedy tak błogo, tak niesamowicie, a jednak nadal się bała… Jej przemyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Podeszła, spojrzała przez wizjer i ujrzała… Jego. Tą twarz, te maślane oczy, jej serce przyspieszyło, a ona sama znieruchomiała.
-Agata, proszę, otwórz. Musimy porozmawiac. – mówił to
ostatnio bardzo często. – Ostatnio odpuściłem, dzisiaj nie ma takiej opcji.
Będę tu czekał, aż mi otworzysz. – uderzył pięścią w drzwi.
Agata nacisnęła klamkę i drzwi się otworzyły.
-Czego chcesz? – zapytała oschle, wiedziała, że będzie tego
żałowac.
-Chce porozmawiac. – powtórzył po raz kolejny.
Już chciała zamknąc drzwi, kiedy ją powstrzymał. Wszedł do środka. Agata obróciła się chcąc zamknąc drzwi. Gdy znów się obróciła Marek już przy niej stał i patrzył na nią swoim wzrokiem. Czuła się jakby była kontrolowana, nie mogła się ruszyc, tylko na niego patrzyła. Podchodził coraz bliżej, aż w końcu, po raz kolejny, ich usta dzieliły milimetry.
Już chciała zamknąc drzwi, kiedy ją powstrzymał. Wszedł do środka. Agata obróciła się chcąc zamknąc drzwi. Gdy znów się obróciła Marek już przy niej stał i patrzył na nią swoim wzrokiem. Czuła się jakby była kontrolowana, nie mogła się ruszyc, tylko na niego patrzyła. Podchodził coraz bliżej, aż w końcu, po raz kolejny, ich usta dzieliły milimetry.
-Ja już tak dłużej nie potrafię. – wyszeptał jej do ucha.
-Jak? – czuła kulę w gardle.
-Udawac, że nic do ciebie nie czuję. – powiedział. –
Naprawdę mi na tobie zależy.
Te słowa dotarły do Agaty tak szybko, że mało nie zemdlała.
Marek objął ją w pasie i nadal patrzył głęboko w oczy. Po chwili złożył na jej
ustach pocałunek. Spojrzała na niego, ujrzał w jej oczach kryształy, błyszczały
i mieniły się, kiedy na niego patrzyła. Zarzuciła mu ręce na szyję i zaczęła
całowac. Coraz czulej i namiętniej. Agata opierała się o ścianę, a Marek znowu
spoglądał jej w oczy.
-Mi też na tobie zależy. – wyszeptała. – Ale nie SCHRZAŃ
tego PALANCIE! – dodała po chwili. – Jeśli jeszcze raz coś zepsujesz, to
przysięgam ci, nie dostaniesz NASTĘPNEJ SZANSY! – krzyknęła.
Marek patrzył na nią zaskoczony, uśmiechnął się i znowu zaczął ją całowac. Moment później wylądowali na kanapie. Mecenas Przybysz dorwała się już do koszuli Dębskiego i szybkim ruchem zaczęła ją ściągac. Marek nie pozostał jej dłużny, niedługo później prawie cała ich garderoba leżała na podłodze. Znowu rozbrzmiał telefon, ale tym razem nie zwracali na niego uwagi. Dali się ponieśc tej chwili, tej, która jak na razie trwała dla nich wiecznie…
CDN.
Podziękujcie burzy -.- Dzięki niej napisałam, ale też wstawic nie mogłam ;/ Gotowe było o 22;30, ale mi neta wyłączyło, więc wrzucam teraz ;) Dzisiaj jadę na komunię, więc raczej nic nowego nie będzie ;)) Buziaki ;*
Domcia
Marek patrzył na nią zaskoczony, uśmiechnął się i znowu zaczął ją całowac. Moment później wylądowali na kanapie. Mecenas Przybysz dorwała się już do koszuli Dębskiego i szybkim ruchem zaczęła ją ściągac. Marek nie pozostał jej dłużny, niedługo później prawie cała ich garderoba leżała na podłodze. Znowu rozbrzmiał telefon, ale tym razem nie zwracali na niego uwagi. Dali się ponieśc tej chwili, tej, która jak na razie trwała dla nich wiecznie…
CDN.
Podziękujcie burzy -.- Dzięki niej napisałam, ale też wstawic nie mogłam ;/ Gotowe było o 22;30, ale mi neta wyłączyło, więc wrzucam teraz ;) Dzisiaj jadę na komunię, więc raczej nic nowego nie będzie ;)) Buziaki ;*
Domcia
Marek chce porozmawiac ^^ yhm, niewerbalnie :D genialne opowiadanko
OdpowiedzUsuńFajnie piszecie. Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!
OdpowiedzUsuń