sobota, 4 maja 2013

Ósme cz.9

Obudziła się rano wtulona w Marka. Pamiętała tamtą noc, wszystko co się stało. Gładził ją po włosach. Czuła się tak błogo, to było jak sen. Podniosła głowę i spojrzała w jego „maślane oczy”.
-Dzień dobry. – wyszeptał.
-Dzień dobry. – odpowiedziała mu z uśmiechem. – Wydaje mi się, czy nie podziękowałam Ci jeszcze za wygranie mojej sprawy? – pocałowała go.
-To mi w zupełności wystarczy. – oddał pocałunek.
Całowali się jeszcze przez chwilę, a potem stwierdzili, że muszą zbierac się do pracy. Wstali z łóżka i zaczęli się przygotowywac. Po godzinie byli już gotowi. Mieli wychodzic, kiedy rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Agata podeszła i spojrzała przez wizjer. Za drzwiami stała Dorota. Jej mina momentalnie się zmieniła, pojawił się na niej strach. Marek podszedł do niej przerażony.
-Kto to? – pytał.
-Dorota. – wyszeptała. – Zmykaj do kuchni, jakoś ją spławię. – ucałowała go.
Nacisnęła klamkę i ujrzała przyjaciółkę.
-Cześc. – powiedziała.
-Agata, Marek jest u Ciebie?
-Skąd takie pytanie? – zapytała zdenerwowana.
-Jego samochód jest pod kamienicą. – odparła zdziwiona.
-Jesteś pewna, że to jego? – odrzekła spokojniej. – U mnie go nie ma, więc to nie może być jego auto. – mówiła pewnie. – A tak w ogóle, to po co go szukasz?
-Nie szukam go, po prostu przyszłam po ciebie i zauważyłam jego auto.
-Po mnie? – pytała.
-Co tak dużo pytań zadajesz? – dziwiła się Dorota. – Chciałam iśc z tobą na kawę, ale skoro nie masz czasu, to idę. – powiedziała zrezygnowana.
-Nie, nie, czekaj. Wezmę tylko torebkę i płaszcz, możesz iśc jak chcesz, zaraz cię dogonię. – rzekła.
-Czekam na ciebie przy aucie. – rzuciła.
Agata weszła do kuchni, wzięła torebkę. Nagle podszedł do niej Marek.
-Czemu się zgodziłaś? – zapytał.
-Nabierała podejrzeń. No, ale przecież wyjdziesz sam. Masz nóżki. – Ucałowała go i podała mu zapasowe klucze. – Oddasz mi w kancelarii, ale tak dyskretnie. – uśmiechnęła się. – Pa. – chwycił ją i pocałował jeszcze raz. – Marek!
-No, dobra idź. – posłał jej uśmiech.
Agata wyszła i ruszyła szybkim krokiem w stronę samochodu.

***

Po kawie z Dorotą, wróciła do kancelarii. Tam czekał już na nią Marek. W ręku trzymał klucze. Podał jej je, a potem przyciągnął do siebie i pocałował.
-Marek! – krzyknęła cicho. – Za chwilę mam rozprawę. Nie kuś!
Oderwała się od niego, wzięła torebkę i ruszyła w stronę drzwi.
-Widzimy się wieczorem. – szepnęła.

***

Minęło już kilka dni od czasu, kiedy Marek z Agatą są razem, choc nikt o tym nie wie. Wielkimi krokami zbliżał się termin rozprawy Bitnera. Lada chwila miała pojawic się Maja, a wraz z nią miliony pytań dotyczących pary mecenasów. Agata nie wiedziała co będzie musiała jej powiedziec żeby odpuściła. Pewnie powie jej wszystko, a potem ona powie Bartkowi, Bartek Dorocie i tak się rozniesie. Nie chciała tego, teraz było dobrze…

***

Było popołudnie, mecenas Przybysz siedziała sama w gabinecie, nikogo nie było w kancelarii. Nagle drzwi otworzyły się i weszli nimi dwaj umięśnieni mężczyźni, jeden z nich wyciągnął broń.
-Witam, pani Agato. – powiedział i wycelował w jej stronę.

Ktoś się tam buntuje, że nie ma moich opowiadań i Paula nadrabia :) No, więc jest. Proszę o jakieś pomysły, bo mam czarną dziurę w głowie. Może na jakieś nowe opowiadania ;))

Domcia

3 komentarze:

  1. znowu czesc "kriminalna" sie rozwija LUbie to! :D
    ale mam nadzieje ze nic nie zrobia Agacie :D badz Markowi :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za opowiadanie ;) Możesz teraz dac np. ze ktos z tułu walnie tych miesniiaków:D Moze przeciek ze sa razem? Fajnie by było^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat na następną częśc tego opowiadania mam pomysł ;) Więc to raczej odpada :D Przydałyby mi się pomysły na inne opowiadania ;)

      Domcia

      Usuń